Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

wtorek, 31 marca 2020

To się skończy

Mamy kumpla.
Chińczyka.
Od grudnia nie dawał znaku życia.
Aż tu nagle...
Dzisiaj.
Jak już wszyscy straciliśmy nadzieję, że żyje...

11:22

'Co tam u Was? Wiem, przez jaki ciężki czas przechodzicie. Mam nadzieję, że jesteście bezpieczni. Mam maski. Chirurgiczne, a nie respiratory N95. Kto z Was potrzebuje, piszcie. Wyślę je tak szybko, jak to możliwe, zanim system pocztowy w Europie całkowicie przestanie działać. Pomogę tak, jak tylko będę mógł. Dbajcie o siebie, trzymajcie się. To się skończy.
Z.'


Jeszcze się kiedyś napijemy wina.

niedziela, 29 marca 2020

Dawno, dawno temu...

...kiedy Ted pływał po morzach i oceanach, a moja depresja sięgała jądra ziemi miałam ze sobą umowę: 'w najgorszym stanie zrobię jedną rzecz'.
W domu była Młoda, czytała mój stan, jak książkę i niestety kupowała po części.
'Jedna rzecz' była zatem trochę dla niej.
Co daje efekt natychmiastowy?
W moim przypadku, wejście do kuchni.
Wchodziłam tam zatem czyniąc cuda, wypiekając ciasta, ciasteczka, chleby, bułki, rogale, bagietki i drożdżówki.
Uśmiechy na twarzach Młodej i jej przyjaciół, którzy byli bezpośrednimi beneficjentami mojej terapii, poprawiały mi nastrój. Niestety pochłonięte kalorie nie poprawiały mojej sylwetki, ale poza tym było mi raczej lepiej, niż gorzej, chociaż przez chwilę.

Wczoraj na butę, bezczelność, brak zwyczajnej ludzkiej solidarności i budowanie politycznego kapitału na trumnach (nie pierwszy raz btw) oraz 'bezjajeczność' opozycji opadły mi ręce.
Skutkiem była tarta.


Teraz trzeba usiąść, napić się herbaty i pomyśleć (A.B. mówi 'jak nie wiesz, co zrobić, nie rób nic).
Posłuchałam Szymona Hołownii.
Czy tylko on będąc politykiem, potrafi pozostać Człowiekiem?
Rozglądam się bacznie.

A myślałam, że naszym wspólnym wrogiem jest wirus...

Idę szyć maski.
Podobno nie trzeba ich nosić.
Czy aby na pewno?
Świat je nakazuje, a  część z 460 (p)osłów ZMARNOWAŁA (na oczach Polaków, których zdrowia nie trzeba jednak chronić maską)  maski z filtrami ffp2 i ffp3 tak potrzebne na oddziałach zakaźnych.

Bez herbaty nie zrozumiem!

piątek, 27 marca 2020

Tydzień drugi

Od dwóch tygodni pracuję online.
Idzie świetnie.
Śmigamy zadania gramatyczne, listeningi i speakingi.
Wprowadzamy nowy materiał.
Robimy wszystko tak, jakby dzieciaki tu były.
Dlaczego?
Bo od czasu, jak ogarnęliśmy jeden komunikator WSZYSCY się na nim komunikujemy.
Bazę zadań mam na nośnikach.
Słownictwo trenujemy w programie, w nim też możemy pisać kartkówki.
Oni mogą się do mnie odezwać ZAWSZE.
Jak tylko mam czas NATYCHMIAST odpowiadam.
Sieć połączeń budowaliśmy latami.
Z niektórymi, już byłymi, nadal mamy kontakt w ten sposób.
Kluczem jest ZAUFANIE I SZACUNEK.

Gdybym teraz musiała budować wszystko od podstaw, nie dałabym rady.
Z 'zachwytem' patrzę na to, co się dzieje w edukacji.
Nikt nie pomyślał nawet o próbie testowania e-learningu.
Dzisiaj minister ciśnie dyrektora, dyrektor nauczyciela, nauczyciel ucznia, uczeń jęczy matce, mamuśka rusza na nauczyciela i nikt, NIKT nie wie, co z tym burdelem zrobić.

Nawalił system.
Krótkowzroczność tych na górze.
Zagarnianie kasy dla siebie.
Brak inwestycji.

Wirus weryfikuje.
Wszystko i wszystkich.

Dbajcie o siebie❤

środa, 25 marca 2020

Mam już dosyć

- Każdy ma- powiesz.
Pracuję online, na komunikatorze. Z racji kwarantanny narodowej wszyscy na nim siedzą.
I wysyłają.
Głupie memy.
Durne filmy.
Kretyńskie TikToki.
A ja tylko próbuję normalnie pracować.
Tak bardzo mam dosyć ogólnonarodowej głupawki, iż pomyślałam, że ani słowem nie wspomnę tu o pandemii.
Ale dlaczego nie?
Kurcze! Za rok poczytam i ucieszę się, że daliśmy radę. Że było ciężko, ale już nie jest.
Potrzebujemy punktów odniesienia.
Żeby nie oszaleć.
Potrzebujemy budować narzędzia.
Na przyszłość.
Dla siebie i innych.

Takie coś znalazłam w czeluściach:

Pozytywnie
Będę
Myśleć
Tylko
Jeżeli
Wszystko
Się
Zmieni

A teraz przeczytaj to od końca.
Buduj.
Siłę masz w sobie.
I czerp.
Od najlepszych😉


Źródło, to fb.
Dbajcie o siebie❤
Róbcie więcej, niż od Was wymagają (maski, rękawiczki) dla siebie, nie dla innych.

P.S.
Egzamin ósmoklasisty i matura online😁😂😁😂😁
Ubawiłam się popas, pracując od dwoch tygodni w ten sposób.

niedziela, 22 marca 2020

Podróżuj bezpiecznie

Ileż to razy, jadąc do pracy, czy szkoły marzyłeś, żeby to miejsce było otoczone kordonem policji, a Ciebie odesłano do domu?
Ileż razy wyobrażałeś sobie, że w poniedziałek rano oświadczasz 'pierdolę, nie robię' i zostajesz w domu, co ja mówię? W łóżku. Z kawą i książką, netflixem, albo zwyczajnie śpiąc.
Ileż razy we wtorkowy poranek, przełykając w biegu kanapkę z czymkolwiek pomyślałeś, 'a gdyby to teraz zatrzymać, usiąść, zjeść coś, co wszyscy lubimy i spokojnie wypić kawę'.
Ileż razy w środę, błagałeś (Boga czy kogo tam zwykle błagasz o cud), żeby był już piątek po południu.
Ileż razy wzdychałeś, że w czwartek po południu nie możesz wypier... laski na wszystko, bo jeszcze do przepracowania został piątek.
Piątek, piąteczek, piątunio rozpoczynał czas spędzony z rodziną i... ileż to razy wzdychałeś, że masz już dosyć.
To teraz masz permanentny 'łikendzik'.
Co robisz?
Jęczysz!
Że nie możesz iść do pracy.
A lubiłeś to?
Serio?
Że nie można nigdzie wyjść.
A wychodziłeś?
Teatr, opera te rzeczy?
Spacer z rodziną i kawa w ulubionej kawiarni.
Wszyscy eleganccy, kulturalni, pachnący i uśmiechnięci.

Teraz jest czas, żeby poukładać to, czego i jak chcesz.
Nie czekaj, aż wypuszczą Cię na wolność.
Dzisiaj ciesz się, że miejsce pracy 'otoczone kordonem'. Jest czas na wspólne śniadanie i poczytanie tej książki Olgi Tokarczuk, którą dostałeś pod choinkę (bo wszyscy dostawali). Rozejrzyj się po mieszkaniu, gdzieś pewnie jest jeszcze Chińczyk, może sprawdź czy potrafisz 'nie irytować się człowieku'.

'Spoglądając w twarz jednego tylko człowieka lub rzeczy dzień po dniu przez cały rok i zawsze odnaleźć w niej coś nowego- oto niewątpliwie większa przygoda niż jakakolwiek podróż może zaoferować'- mawiał Mistrz de Mello.

Podróżuj bezpiecznie.
Teraz❤

P.S.
Star dostałam wypad z Twojego bloga?
Za co?
Why🙏

P.S. 2
I tak Cię kocham😍

czwartek, 19 marca 2020

Jprdl

- Co tam u was?- zaćwierkała nam radośnie MatkaZ do śniadania.
- Super mamo, a u ciebie?- odbił piłkę Ted.
- Ja byłam w banku, wszystko popłaciłam, tylko za mieszkanie nie mogłam bo 'zamknięte do odwołania'- (tu oboje wydaliśmy z siebie ni to jęk, ni śmiech), a mamusia, niczym niezraźona perorowała dalej - pójdę sobie do Grosika, bo taka jedna pani, która też przyszła płacić, powiedziała mi, że tam jest czynne.
- Mamooo- przerwałam jej słowotok- miałaś się nie włóczyć.
- Ja siedzę w domu cały czas- broniła się mamusia.
- Przecież właśnie opowiedziałaś nam, jak obleciałaś najbardziej uczęszczane skupiska wirucha w tym mieście- zauważył uprzejmie Ted.
- No ale nie mogę cały czas siedzieć w domu.
- Jak my możemy, ty też możesz!- warknął Ted.
- Ale kto mi opłaty zrobi?
- Zaraz przyjadę, wezmę te rachunki i kasę i my to zrobimy, przez internet.
- Ale co? Nic mi już nie wolno?
- Mamo, daj nam te papiery, my zrobimy opłaty, a ty sobie idź na spacer. Do parku. Tam, gdzie nie ma tłumów- leķko zirytowany Ted podniósł głos.
- Nie, jednak sama chcę iść.

Kurtyna!👏

Jak można tak nie ufać własnemu synowi, żeby nie dać mu karty do bankomatu? Żeby nie pozwolić mu zrobić podstawowych opłat.
Kurwa, ziemniaki możemy jej dowieźć. To tyle.
Jak Ted kończył rozmowę, ja wyszłam.
Ommmmm.

niedziela, 15 marca 2020

Na przekór

Wyleźliśmy wczoraj na zakupy.
Miasto wymarłe prawie.
W sklepie ludzie uprzejmi, ustępują drogi, nie wiszą innym na plecach, jak jeszcze do tego dodać zwiększoną higienę, to same kurka plusy.
- Może ten wirus w wersji light powinien zostać z nami na dłużej?- zastanawiał się głośno Ted.
Podrzuciliśmy zakupy MatceZ, gdyż grzeczna jest niesłuchanie, a potem załączył nam się dywersant.
Ruszyliśmy na spacer, nad morze, na pół godzinki. Naszą ulubioną trasą. Promenadą nad wydmami. Spotkaliśmy może ze trzy osoby, ale nad samym morzem, prawie mocząc walonki w wodzie, spacerował TŁUM!!!
Jaką to teraz mamy akcję?
'Zostań w domu' czy 'Zostaw rozum w domu'?
Jprdl, myślałam, że to my jesteśmy nieodpowiedzialni.

A tymczasem aura za nic ma pandemię.


Dbajcie o siebie❤

piątek, 13 marca 2020

Bez makaronu nie zostaję w domu

Nie panikuję.
Przynajmniej się staram.
Ale dzisiaj, zobaczywszy dno w lodówkach sklepów, w których zwykle robię zakupy, oszalałam.
Ted miał wolny dzień.
Chciałam zrobić fajną kolację z winem, żeby choć trochę oderwać się od tego co za oknem.
- Co zrobimy dobrego?- zapytał ucieszony.
- Pastę Florentine może?- zaproponowałam.
W lidlu, w lodówkach hulał wiatr. Miałam jednak nadzieję, na dwie piersi z kurczaka w zamrażarce.
- Ty idź po szpinak, ja pójdę po makaron- zaproponowałam.
Po chwili spotkaliśmy się on bez szpinaku, ja, bez makaronu. 
Przewartościowałam kolacyjne menu. 
Passatę znalazłam prawie leżąc na podłodze, gdzieś na końcu półki, boczek wędzony dziwnym trafem jeszcze był.
- OK, będzie Amatriciana- odetchnęłam z ulgą.
- Jak tylko znajdę makaron, bo uprzejmie przypominam, że nadal go nie mamy- przypomniał uprzejmie Ted.

Tu musiałam udać się do pracy.
Godzinę i cztery sklepy później, mój myśliwy zdobył najważniejszy składnik kolacji.
Kupił trzy paczki, żeby znowu za kilka dni nie marnować czasu.
I tak dołączyliśmy do akcji 'bez makaronu nie zostaję w domu'.

P.S.
Kolacja była pyszna, makaron smakował nam, jak nigdy😉


sobota, 7 marca 2020

Jak dobrze...

Że jest weekend, bo ten tydzień był jakiś ciężki, chociaż jakby mnie ktoś zapytał, to nie wiem dlaczego.

Że Ted od kilku lat nie pływa, bo te aresztowane statki, to jego firma, a Diamond Princess (ten pierwszy objęty kwarantanną), to jego statek matka.

Że jest kawa, bo energię mam dzisiaj ujemną, pewnie dlatego, że za oknem siąpi coś na kształt deszczu jesiennego.

Że jak się obrobię z obowiązkami kurzodomowymi, usiądę i okopię się z robótką, bo chusta Młodej jest prawie na ukończeniu, a przyszła właścicielka już przebiera nóżkami z ekscytacji.

Że nie oglądam TV, bo moi znajomi wczoraj zakończyli wieczór na mega wqoorwie, a ja byłam pięknie nieświadoma i słuchałam muzy.



Czyli, jest dobrze, jak się tak człowiek uważniej przyjrzy😉

czwartek, 5 marca 2020

Zmiana warty

Koronawirus zastąpił odmieniane na wszystkie sposoby rzeczowniki 'matura' i 'egzamin ósmoklasisty'.
Z mojego punktu widzenia, to dobrze.
Gdyż nie chodzi tu tylko o rzeczowniki, ale o poprzedzające je, kategoryczne 'nie zdasz'.
Jaki rodzic/nauczyciel wyraża życzenie żeby dziecko nie zdało egzaminu wieńczącego pewien etap edukacji?
Chcesz, żeby zdało, to go kur... nie koduj negatywnie!!!
Chcesz je wziąć do galopu, to bądź kreatywny.
Zbuduj zdanie twierdzące.
Tak łatwo jest rzucić komentarz.
Osąd.
A dzieciak? Nie potrafi odróżnić 'motywacji' od oceny. I zostaje z tematem 'jestem do dupy' sam. Albo z kumplem, który też jest do dupy.
Słowa mają moc kamieni rzuconych z całą mocą.
Zanim rzucisz, pomyśl.
To pisałam ja- były motywator negatywny.

P.S.
Taki uroczy obrazek mi się wyświetlił na fb, zaraz po publikacji tego tekstu.
Przypadek?