Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

niedziela, 28 stycznia 2024

A Ty co chcesz?

 … zapytał Ted po tym, jak cały poranek spędził kibicując Jannikowi Sinnerowi w Australian Open.

- Chcę serduszko WOŚP- zakomunikowałam potrzebę. 

Bo widzisz, Czytaczu Szanowny, doigrałam się i cały tydzień leżałam plackiem i wcinałam już drugi antybiotyk w tym miesiącu. Od wczoraj wolno mi wyjść z domu, stąd moje życzenie było nawet bardziej uparte. 

- A gdzie jest sztab?- zapytał zainteresowany wycieczką Ted.

- Główny w Brukseli- odparłam z iskrą diabelską w oku.

- Nie jedziemy do Brukseli- stanowczo zaprotestował.

- Nooo doooobra- burcząc pod nosem wzięłam do ręki telefon i na mapie Belgii ukazało się kilkanaście serduszek. 

- Szukaj, szukaj- zachęcił Ted- do Brukseli nie jedziesz.

- Dobrze, jest puszka w Antwerpii. 

- To zakładaj buty, jedziemy. 

I pojechaliśmy. W miejscu, w którym miała być puszka, był festyn, z muzyką, ciastami, pierogami i popcornem. 

Pierwszy raz za wsad do puszki dostałam mini Pavlovą i do spróbowania polskie wędliny. Wokół gromadzili się ludzie, jedzący, śmiejący się i… mówiący w różnych językach. Wszyscy z serduszkami na kurtkach.


 



Dostałam moje serduszko od tej miłej pani. Jak co roku. Bo posiadanie go  jest dla mnie ważne. Bo Młoda leżała po urodzeniu w inkubatorze z serduszkiem.Bo to jest mój sposób na oddanie długu. 



Jutro wracam do pracy. Jeszcze nie w pełni sił, ale w zdecydowanie lepszej formie. Wracam też 5 lutego do lekarza, do kontroli. Oraz obalam mit, w Belgii leczą i przypisują, co trzeba, kiedy trzeba i każą się meldować, tak, że przepraszam cię belgijska opieko zdrowotna😂

niedziela, 21 stycznia 2024

Test z klasy i angielskiego

 Moje dzieciaki mają teraz ferie. Większość ma. Zresztą w tym roku, przez remont w pracy tylko ich konsultuję. Zaczniemy po feriach. Ale, jako, iż jestem do ich dyspozycji w kwestii tematów niejasnych, on pozostają również do mojej… dyspozycji znaczy. 

Teatr podlinkowała wypowiedź w języku Szekspira pewnego dzbana, odpowiedzialnego, jeszcze chwilę temu, za edukację i postanowiłam zrobić eksperyment. Z zaznaczeniem źródła wypocin rozesłałam tekst z prośbą o komentarz. 

Pierwszy zareagował Jerzy:

- Mam poprawić błędy?

- Nie, możesz wystawić ocenę opisową. 

Po chwili.

- Kiepska składnia, przyimki grasują gdzie chcą, czasy mu w życiu nie przeszkadzają, mam pisać dalej?

- Boshh, stworzyłam potwora😂

- Ja tylko cytuję moją ulubioną nauczycielkę😜

Następna odniosła się Mia:

- O nie, hahaha. Nie mógł kogoś zatrudnić, żeby mu to ładnie napisał?

- No nie, bo on pewnie myśli, że TO jest ładnie.

- Jaki wstyd.

- Na szczęście Ty nie musisz się wstydzić.

- ❤️

I jeszcze Staś, największy leser:

- Co mam z tym zrobić? Podkreślić błędy? Poprawić?

- Popraw😂

- Challenge accepted🫡

- Nie! To był żart😂

- Uff, to dobrze, bo to by trzeba było napisać od nowa, wie pani, po angielsku😂

Dzisiaj czytam, że się dzban oburzył, że internety wyśmiewają jego potoczny angielski i nie kuma, że potocznie to on sobie może odzyskiwać zgubioną walizkę na JFK, ale w przestrzeni publicznej, zwłaszcza, jak się zwraca do człowieka, którego nie zna, obowiązuje go język oficjalny. 

Ktoś mi kiedyś wytłumaczył, że dyplomatów straciliśmy podczas wojny, potem przyszła klasa robotnicza, teraz rządzą ich dzieci i wnuki. Z dyplomacją nie mają nic wspólnego. Klasy i stylu nie kupisz. 

P.S.

Też tak macie, że po sprzątnięciu wszystkich świątecznych dekoracji dom wydaje Wam się jakiś smutny i pusty? Ja mam i nie lubię tego przejścia. No ale ile można w choinkę, bombki, gwiazdy betlejemskie i światełka? 



piątek, 19 stycznia 2024

Losie ospuść

 Los mnie złapał za kark i trzyma 5 cm nad powierzchnią śniegu. Bo u nas jest śnieg. Śnieg w Belgii!!! Siedzę w pracy, z kubkiem herbaty, psy śpią na posłaniach, rudy kot mruczy i posapuje na fotelu Teda, biały gdzieś się szlaja. Wszyscy zaczęli weekend, a ja mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. W sumie niby nic, ale, jako, że infekcja nałożyła mi się na infekcję, mam ogólny ból istnienia. 

Bo to jest kurwa niesprawiedliwe, żeby jeszcze nie wyjść z jednej (w sumie już drugiej ) choroby i złapać kolejną.

Ale po kolei. Z Polski wyjeżdżaliśmy teoretycznie zdrowi. Teoretycznie, bo dzień przed wyjazdem wzięliśmy ostatni antybiotyk. Teoretycznie również dlatego, że pracę zaczęliśmy w środę, a w piątek wróciły wszystkie niepokojące symptomy z kaszlem ciągnącym z samych trzewi włącznie. Pójście do lekarza nic by nie dało, ponieważ naszych szefów nie ma i  to my ogarniamy tę kuwetę bez względu na stan zdrowia. Oraz remont! Remont przesunął się do kolejnego pomieszczenia i niby nas nie dotyczy, ale o 7 trzeba wpuścić ludzi. No i jak już ich wpuścimy to się tak kulamy. Ted lepiej, ja chooyowo. Kaszlałam tak sobie radośnie i odmawiałam leczenia, bo przecież biorę suplementy, wiem, jak to ogarnąć zgodnie z TCM, ale dzisiaj rano obudziłam się zwyczajnie przeziębiona. Tak po ludzku, z wodą lejącą się z nosa i bólem głowy czyli stary kaszel i katar mi nie przeszedł, ale mam już nowy. 

Ktoś miał kiedyś taki przypadek?

Piję tymianek z czarnym bzem, imbirem, goździkami i kardamonem. Wszystko powinno mnie rozgrzewać, teoretycznie. Bo w praktyce mi zimno i ogólnie do dupy. 

Sorki za te jęki (w sumie co ja przepraszam i tak niewiele osób to czyta) ale musiałam gdzieś wylać frustrację, pamiętniczku. 

Zaraz się zbiorę i zamknę piątek, wróci Ted i pójdziemy do domu i będzie dobrze. No może nie dobrze, ale lepiej. Lepiej niż jest teraz bo teraz to ekhhh…

P.S. 

Sytuacji w kraju nie skomentuję, bo zwyczajnie nie mam siły. Cieszy mnie jedynie rola Romana Giertycha w całym tym bałaganie, bo on dopadnie i postawi w stan oskarżenia wszystkich, którzy przez 8 lat rujnowali kraj.


środa, 10 stycznia 2024

Good to be back

Wczoraj w nocy wróciliśmy do Belgii. 

I od wjazdu musimy się tłumaczyć.

Zawsze mi się wydawało, że więzień polityczny siedzi za poglądy lub przekonania. Ci, którzy wylądowali spektakularnie i z hukiem w pierdlu, o czym dowiedzieliśmy się już w drodze, mają wyroki w sprawach karnych. Są pospolitymi przestępcami. A Belgowie patrzą i się dziwią, że szopka, zamiast się skończyć nadal, w najlepsze trwa. 

No i te złośliwe autobusy😂

Ktoś jest chory na głowę. Całe stado ktosiów. Ale jeden szczególnie. Biedny.

P.S. 

Słyszeliście, że jeden z więźniów ma zespół odstawienia alkoholowego? Straszny jest taki przymusowy odwyk😂