Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

czwartek, 25 kwietnia 2024

Mały Rudy Drań


Codziennie, na powitanie reagował krótkim miauknięciem. 

Wystawiał do pogłaskania łepetynkę, a dopiero potem gnał do miski. 

Jak nikt potrafił sprowokować labradorkę i drażnił się subtelnie z border collie. 

Nikt tak uroczo nie właził na blaty i nie siadał, patrząc na świat z góry. 

Miłośnik spacerów z psami i wspinania się na drzewa.

Amator sera żółtego, którym nikt go nie częstował i ptaszków, chociaż miał absolutny zakaz na nie polowania.

Umówmy się, to on tu rządził. 

A dzisiaj postanowił, że już mu się nie chce. 

Rano, przed bramą znalazł go młody Ogrodnik.

Kurwa, Karol, coś ty zmalował?

 


poniedziałek, 15 kwietnia 2024

Babcia mistrz czyli

 … edukacja Starszaka.

W ubiegłym roku podczas naszego urlopu mieliśmy dosyć nieprzyjemną sytuację. Ledwie wyszliśmy od MatkiZ i byliśmy w drodze do biedry z listą zakupów, dzwoni telefon Teda. Myśleliśmy, że może mama zapomniała czegoś dopisać, ale nie:

-Ted, wszystko w porządku?- zapytała zdenerwowana.

-No tak- odpowiedział zaskoczony- właśnie podjechaliśmy pod Biedronkę. 

-Bo ja przed chwilą miałam taki telefon- tu opowiedziała nam, jak ktoś próbował podszyć się pod Teda (a mamusia mu jeszcze rękę podała, bo wymieniła go z imienia) i wciskał jej, jak to potrącił kobietę na przejściu i jest na policji. Mamusia, widząc Teda zaledwie 10 minut wcześniej, postanowiła sprawdzić u źródła, co się dzieje i spuściła gościa.

-Uff- odetchnął Ted- nic mi nie jest, zaraz będziemy z zakupami, a ty, mamo nigdy nie dawaj się nabrać na takie telefony i zawsze do mnie dzwoń, żeby je weryfikować. 

Minęło kilka miesięcy, gnój zapisał imię Teda i próbował znowu. Wczoraj MatkaZ opowiedziała nam o kolejnej rozmowie.

Telefon zadzwonił dzień po naszym wyjeździe z Polski i ktoś mówi:

-Halo, tu Ted, jestem na policji.

Mama nic.

-Halo, tu Ted, jestem na policji!

Mama nic.

-Halo słyszysz mnie? Tu Ted, jestem na policji!- i do kogoś- chyba nie rozumie.

-Jestem na policji, słyszysz?

I UWAGA MatkaZ na to:

-Ted, jesteś na policji? To siedź tam do usranej śmierci!

Kurtyna😂😂😂

Kochani, edukujcie swoich Starszaków, żeby nie dawali się nabierać. Nawet nie wiecie, jacy jesteśmy z mamy dumni😎

sobota, 13 kwietnia 2024

Drogi pamiętniczku

 Nie zamierzam zamęczać nikogo moją walką z histaminą. Pozwól tylko, że wyjaśnię co się tak naprawdę dzieje. Nietolerancja histaminy nazywana inaczej pseudoalergią. Zaburzenie to wynika z braku równowagi między ilością przyswojonej (zjedzonej) histaminy, a zdolnością do jej rozkładania. Jak już pisałam wcześniej brakuje mi dwóch enzymów HNTM i DAO i błagam, nie każ mi tego wyjaśniać😀 Przyjmij jedynie do wiadomości, że jestem wyjątkowa, ponieważ z tym problemem mierzy się jedynie 1% populacji.

Dieta, eliminacyjna, którą zaczęłam, ma na celu odciążenie organizmu. Usunięcie przykrych dla mnie objawów i przygotowanie przestrzeni do testów, które produkty nie służą mi najbardziej. Po 4-6 tygodniach zacznę wprowadzać do diety te, które lubię z wyłączeniem oczywiście bomb, z wysoką zawartością histaminy i obserwować efekty. Powstanie z tego lista tego, co mi wolno, co mi najmniej robi pod górkę, ponieważ nietolerancja ma charakter bardzo indywidualny.

Pierwszy tydzień eliminacji przyniósł kilka ciekawych spostrzeżeń. Zaraz na początku uregulowało się ciśnienie do tego stopnia, że musiałam zmniejszyć dawkę leku do połowy. Zaraz pewnie zadzwonię do pani doktor, żeby zapytać co z tym robimy.

Było trochę gimnastyki co zjeść. Różne źródła przekazują sprzeczne informacje. W jednych mogę świeże warzywa z wyłączeniem kilku, w innych lista tych, których nie mogę jest znacznie dłuższa. Żeby nie oszaleć, trzymam się jednego źródła. Na szczęście, albo nieszczęście, organizm uczuleniem na twarzy pokazuje mi, że coś mu się nie podoba. Uczulenie blednie. Jeszcze jest, ale w porównaniu do świąt, prawie nie istnieje.

Nagle i niespodziewanie nie bywam głodna między posiłkami, dobrze skomponowane wydają się lepiej wchłaniać, co jest świetną wiadomością. 

To mniej fajne spostrzeżenie to fakt, że jestem bardzo zmęczona. Wygląda to tak, że histamina była dla mnie jakimś dopalaczem. Bez histaminy, chociaż to może też być związane z tym co odpier… wiosna za oknem, jestem sobie takim workiem bez energii.

Informacja, że nie mogę jeść czekolady jakoś mnie zmiotła i odczułam to szczególnie wczoraj, kiedy to piątek, po pracy przy herbacie ziołowej (o kieliszku wina mowy nie ma), filmie i czymś słodkim nie był w pełni piątkiem. Dostałam wafelki ryżowe i nie byłam najszczęśliwszą osobą na świecie mimo, że poprzednie elementy się zgadzały.

Dzisiaj robię wędlinę drobiową. Ta, którą kupiliśmy, mimo, że dobrej jakości, w bardzo dobrym sklepie odbiła się echem na mojej twarzy, do akcji wkraczam więc ja. Zobaczymy jakie będą efekty na kanapce i… na twarzy. 

Ogólnie myślałam, że będzie gorzej, chociaż wiem, że w końcu przyjdzie kryzys, jak zawsze w takich sytuacjach, ale nie mogę sobie diety przerwać i zrobić ,cheat day’ z czekoladą w roli głównej, bo nie mówimy o diecie, bo mi dupa urosła tylko o próbie doprowadzenia mojego organizmu do równowagi. 

Wspomagam się jeszcze z dwóch stron, ale o tym przy jakiejś kolejnej okazji. 

A teraz odpoczywam, czego w Wam życzę. Pijcie wodę, jedzcie zdrowo i spacerujcie.

Dobrego weekendu.

wtorek, 9 kwietnia 2024

Detoxu dzień pierwszy

 Przeżyłam i nie zwariowałam. 

Trochę poczytałam co mi wolno, a co nie ale i tak było ciężko. 

Na śniadanie zamiast kawy była herbatka… ze skrzypu polnego. 

Na lunch chciałam zrobić pastę jajeczną ale… nie mogę majonezu. Była zatem kanapka z masłem, jajkiem i szczypiorkiem, bo pomidorka też mam na liście zakazanych. Zupy również nie mogłam (krem z cukinii) bo cukinia nie jest niby najgorsza, ale suszone pomidory już tak.

Na kolację nie mogłam przyprawić mięsa swoją ulubioną mieszanką ziół francuskich, bo mają w składzie przyprawy, których nie mogę. Surówki z ogórka też nie dostałam bo była doprawiona chilli. Kurczaczek z ziemniaczkiem i kalafiorkiem na parze musiał mi wystarczyć. 

Z przekąsek mogę wafle ryżowe. Ogólnie mają ch…owy skład, ale histaminy nie podbijają. 

Taaak, jeszcze tylko 29 dni😂

Dam radę. 

Z pozytywów- lekko pojaśniało uczulenie na twarzy- ostatnio był ogień. I ciśnienie 128/83 puls 65 bez leków.

Bądźcie dla siebie dobrzy, nawet gdyby było to jedynie unikanie majonezu😂

niedziela, 7 kwietnia 2024

Poświąteczny weekend

 … czyli przejebane.

Wróg gnębi mnie od grudnia oraz jeszcze w grudniu, przy świątecznym stole padła diagnoza, którą olałam. ‚Nie ma opcji’- pomyślałam. 

I tak sobie myślałam, a kaszel stawał się coraz bardziej intensywny, spanie stało się marzeniem, a zmęczenie mnie przerosło.

Przy kolejnym świątecznym stole trzeba było przestać udawać.

- Dobra kur… przyjęłam diagnozę z grudnia do wiadomości. 

Teraz trzeba zmierzyć się z tematem, wdrożyć zalecenia i wytrzymać. 

- Jeszcze nie ma zagrożenia życia, ale jak nic z tym nie zrobisz, to będzie- usłyszałam.

Histamina? Mówi Wam to coś? Mnie nie mówiło nic oprócz tego, że tabletki antyhistaminowe biorą alergicy. 

Histamina to substancja (amina biogenna), która w odpowiedniej ilości jest dla organizmu niezbędna. Jest uwalniana z wielu komórek naszego organizmu. Do uwalniania tej substancji może dochodzić w wyniku reakcji na specyficzny alergen, ale także poprzez stymulację przez różne czynniki nieimmunologiczne, np. niska temperatura, alkohol, stres, uraz. Najsilniejsze jej wytwarzanie obserwuje się w płucach, skórze, śluzówce nosa oraz błonie śluzowej żołądka.

Na co mnie się ta histamina uwalnia? Na kur… wszystko! Mój organizm wytwarza za mało DAO- takiego enzymu-  diaminooksydazy i w związku z tym histamina robi ze mną wszystko… to wysokie ciśnienie, przyspieszony puls i stany zapalne w organizmie, to też ta franca.

Od jutra zaczynam fazę eliminacji. Z diety muszę wyeliminować wszystko, co lubię, czym się odżywiam. Pomidory, maliny, truskawki, cytrusy, ryby, owoce morza, sery dojrzewające, wieprzowinę, wołowinę, kawę, herbatę, cynamon, goździki (czym ja będę leczyć przeziębienia?!) chilli, orzechy, czekoladę (!!!) kiszonki, jogurty, wino… mam wymieniać dalej? 

Jutro rano zacznę owsianką z borówkami, bez suszonych owoców, bo nie mogę, a potem coś wymyślę. Muszę myśleć szybko, bo przez najbliższe 4 tygodnie nie ma powrotu do pomidorków i desek serów. A i potem raczej też czekoladek nie pojem.

Temat zrzucenia kilku kilogramów przestał być nagle ważny.

Trzymajcie za mnie kciuki bo lekko nie będzie.