... że lepiej zostawię notkę bez😊
Moja pani od historii ze szkoły podstawowej, Grażyna Ł. była fanką historii Carskiej Rosji. Swoją fascynację (i całą resztę przedmiotu również) przekazywała nam, jak bajkę. Słuchaliśmy jej zatem z otwartymi buziami nie wiedząc nawet, że uczymy się w, najlepszy z możliwych, sposób, ale do brzegu.
Pani Grażyna, przy okazji jakiejś wpadki chłopaków, która miała być zapewne zabawnym żartem, powiedziała nam o kodeksie honorowym oficerów rosyjskich. Podobno (tu temat i moją pamięć może zweryfikować Teatr) jak oficerowi cara przydarzyło się puszczenie, excusez le mot, bąka w towarzystwie, wychodził i strzelał sobie w łeb.
Trzymając się tego, co zapamiętałam, naszła mnie taka konkluzja:
Kiedyś bąk na honorze kazał człowiekowi ponieść dramatyczne konsekwencje, dzisiaj można się publicznie zesrać, nawet robić to systematycznie i z premedytacją i być jeszcze poklepywanym po pleckach przez 'cara'.
Definicja honoru nie istnieje, a ci, o których myślę, piszą pewnie honor przez CH, do chuja trypla.
__________🍪__________
Dalej czytają już tylko dwie stalkerki, które mię nękały pod poprzednim postem😂
Ciastki mocno czekoladowe:
-140g mąki (najlepiej orkiszowej) biała też ujdzie
-40g kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (przy zwykłym nie gwarantuję podanej kaloryczności)
-1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
-1/2 łyżeczki sody
-1/3 łyżeczki soli (dodaję morskiej)
-120g ksylitolu (cukier podniesie kaloryczność)
-2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
-100g oleju (jakiegokolwiek- ja daję 50 obniżając tym kaloryczność)
- 50g mleka 2% (w przepisie jest migdałowe ale bez przesady, plus następne 50g ponieważ zmiejszyliśmy ilość oleju- żeby stan płynów się zgadzał)
-100g posiekanej gorzkiej czekolady (dodaję 60, znowu redukując kaloryczność)
Mieszamy suche składniki (bez czekolady) w większej misce.
Mokre w mniejszej.
Dodajemy mokre do suchych. Mieszamy i na koniec dodajemy czekoladę. Mieszamy jeszcze raz szybko, łapką. Wrzucamy do woreczka i na 15-20 min do zamrażarki. Przy właściwej ilości płynu ciasto jest bardzo klejące.
Formujemy dwa wałki. Każdy kroimy na 32 plasterki. Przekładamy na blachę wyłożoną papierem, lekko spłaszczając. Można gęsto, ciastka nie rosną bardzo.
Pieczemy 10min w 175° z termoobiegiem. Zostawiamy blachę na kolejne 2 min w wyłączonym piekarniku. Zostawiamy je następnie na gorącej blasze poza piekarnikiem na kolejne 15 min. Początkowo wyglądają na surowe, dojdą poza piekarnikiem.
Przekładamy na kratkę do wystudzenia/ wyschnięcia.
Jeżeli coś przeżyje do dnia następnego, przechowujemy w szklanym pojemniku szczelnie zamknięte.
Tak, każde ciacho ma ok 30kcal po uwzględnieniu zmian w przepisie.
I jeszcze fotka na życzenie Nita😊
Smacznego🍪❤