Gdybym miała zrobić bilans feryjny, byłby to bilans strat.
Wirus sprzedany jeszcze przed feriami dokuczał mi przez dwa tygodnie, mimo, że próbowałam go namiętnie olewać.
Jutro trzeba wracać do pracy, a tu nie ma mocy.
No trudno, będę powłóczyć nogami😉
W międzyczasie załączył mi się temat 'what if'. Nie, nie wracam do przeszłości. Nadal hołduję zasadzie bycia tu i teraz.
Aleee...
Wpadł mi w ręce zestaw pytań, i nie oprę się pokusie, żeby sobie na nie odpowiedzieć.
Pierwsze brzmi 'gdybyś mógł spędzić dzień z osobą z przeszłości, kto by to był?'
Od wczoraj o tym myślę i wyszło mi, że kurcze, chciałabym spędzić dzień z moją Babcią Anną.
Nie, to nie jest chęć powrotu do dzieciństwa. Chciałabym być obecnym Dreamem i dzisiaj wejść do kuchni z Babcią. Mogłabym być jej pomocą. Obierać warzywa, myć naczynia i sprzątać blaty. Patrzeć co robi, zadawać setki pytań i korzystać z Jej mądrości i dobroci. Podobno jestem taka, jak Ona. Nie wiem. Nie potrafię tego ocenić. A może inaczej, chciałabym.
Mamy inne doświadczenia. Ona wojny i walki o przetrwanie, ja... cóż myślę, że bagażem moich ostatnich trzech lat mogłabym Ją zaskoczyć.
Na koniec dnia usiadłybyśmy do stołu.
Bardzo fascynuje mnie sama myśl, że mogłabym usłyszeć, jak Ona przyjęłaby na klatę to, co przyszło przepracować nam.
Wygląda na to, że kiedy zabrakło wokół mnie silnych kobiet, ja przejęłam pałeczkę.
Czasem patrzę gdzieś w przestrzeń i pytam 'jesteś dumna Babciu?'
I mam nadzieję, że nie zjebałam...
To tylko zabawa.
Może pobawisz się ze mną?
Z kim chciałabyś/ chciałbyś pogadać?
O czym?