Generalnie długi weekend miał być czasem odpoczynku, przeplatanego pracą jednakowoż.
Maturzyści w ostatnich konwulsjach paniki coś tam czytali, coś pisali.
Ja miałam w planie pojawienie się na jednej oficjalnej imprezie, Ted miał w planie pracę.
Oficjalna impreza okazała się być jakimś szaleństwem z ilością wina nieprzepitą i jadła nieprzejedzoną, tańcami i karaoke.
Po odśpiewaniu z Jubilatem 'My ze spalonych wsi' i odtańczeniu z Tatą Jubilata utworu ambitnego 'Biełyje rozy' świat już nie będzie taki sam, ale wypite wino złagodziło wstrząs.
Kolejny wieczór, po dniu pracy, okazał się być poprawinami po... tym razem przy piwie, wspomnieniach i genialnej muzyce granej dla Jubilata, przez jego kolegę, który w żyłach ma płynny jazz. Knajpa zamknęła się długo po zamknięciu, ale załoga zniosła to dzielnie.
Niedzielny poranek siostra Jubilata powitała biegami po plaży i kapielą w morzu, a my dzielnie jej kibicowaliśmy okutani w kurtki i szale. Całość uczciliśmy szklanką cydru, albo lemoniadą imbirową na gorąco (to ci, co kibicowali :)
Długi weekend skończył się dzisiaj. Między pracą, z kciukami zaciśniętymi za powodzenie Maturzystów, wzięłam udział w uroczystym obiedzie na cześć jednej obrażalskiej, co to nie rozumie, że dorośli ludzie czasem mają szefa i nie mogą sami decydować kiedy wyjdą z pracy.
Z Sabą, żoną tedowego brata, rozpoczynamy edukację naszych starszaków. Pierwsza lekcja nosi temat 'Świat nie kręci się wokół seriali. Duże dzieci muszą czasem zarabiać kasę i nie stawią się na każde gwizdnięcie'. Pierwsze reakcje to niestety fochy, ale rodzice nauczyli nas działać konsekwentnie, nie ustajemy więc w wysiłkach i nadziei, że zrozumieją.
A jak nie zrozumieją, to... my też użyjemy focha.
Uffff.
Jutro matematyka, a pojutrze, z drżeniem serca otworzę na necie arkusze.
Część pisze jeszcze starą, część już nową, z elementami gramatyki.
Dadzą radę.
Chyba.
Może.
Kuźwa, zawsze dają.
z takim nauczycielem matura niestraszna!;*
OdpowiedzUsuńMiśka, ja tam z nimi nie mogę pójść!!! :D
UsuńDreamu, co roku w czasie matur dopada Cię szkolny stres?
OdpowiedzUsuńprzecież zawsze dają radę :-)
Niestety dopada. Do ich wiedzy doliczam stres i zawsze wychodzą mi ułamki :)
Usuńmatma nie jest Twoją mocną stroną ? ;-)
Usuńbo gdy oni wracają,
to chwalą się bardzo przyzwoitymi
liczbami całkowitymi :-D
... wyrażonymi w procentach :) Najbardziej lubię tę trzycyfrową :D
Usuńmatma brrrr fuj i bleeee mój życiowy koszmar
OdpowiedzUsuńDreamu ale zabarłożyłaś )))) a siostra Jubilata to jakiś superbohater ??
T, ja nie zdawałam matmy :D dobre roczniki nie musiały, a humany mogły wybrać historię lub język obcy.
UsuńZabarłożyłam tak, że dzisiaj z radością powitałam normalny dzień, a siostra Jubilata na depresje i inne stany dziwne uprawia jazdę beż trzymanki i jest, kuźwa, morsem. W grudniu też się kąpie.
No ba... ja tez matmy nie zdawałam tylko historię ))))))
Usuńtakże piątkę przybijam koleżance z dobrego rocznika hehehe
Haha, kurcze, Teatr, jeszcze się okaże, że z tego samego :D
Usuńfajnie, że miałaś taki weekend :)))) a maturzystami się nie przejmuj.. przecież ZAWSZE dają rade... nie zapominaj kto z nimi pracował przez cały rok ;)
OdpowiedzUsuń:*******
Obcowanie nie odbiera stresu, niestety, a kolejnego takiego, po poprzednim, podróżniczym, już bym nie zniosła ;*** Dbajcie o siebie ;)
Usuńjaka interesująca majówka ;)
OdpowiedzUsuńpewnie,że maturzyści dadzą radę :)
Interesująca, do wypęku, ale teraz trzeba się uspokoić i powalczyć o matury ustne.
UsuńJestem prawie obrażony, cóż to za dyskryminacja białych róż, chociażby w wersji muzycznej co?? Otóż jak wieść gminna niesie nikt nie lubi tego typu muzyki a wszyscy słowa znają i dobrze się bawią !! Jakby zagrali jakiś kawałek no hmmm powiedzmy modlitwa plemienia Ubuntu o dobry urodzaj manioka i nie umiałabyś się przy tym bawić to bym zrozumiał bo nie znasz i nie wiesz co to. A biełyje rozy no proszę :) No jesteś szalona i masz majteczki w kropeczki że nie wspomnę że jesteś ruda i tańczysz dla ..............Teda :)
OdpowiedzUsuńA mature mam w domu ehhhhhh :)
Desper, mam problem już z disco polo, a disco polo po rosyjsku mnie przerosło, jak 'my ze spalonych wsi', oraz nie jestem szalona, nie tańczyłam dla Teda (gdyż go tam nie było) oraz bielizny w kropeczki też nie posiadam.Oraz starą masz maturę czy nową? Znaczy technikum, czy liceum?
UsuńMaturę mam licealną więc nową :) Póki co jest pełnia stresu i sraczka na całego :) A to chociaż ruda jesteś :)
UsuńNiestety... brunetka, długość znowu do połowy pleców o pokręceniu już kiedyż rozmawialiśmy :) Oraz rozumiem pełnię stresu, nowa formuła, gramatyka na angielskim, polski ustny, to totolotek. Wybacz i wspieraj :D
UsuńTeraz to już nic innego nie zostało wierzyć i wspierać :) No do połowy no hmmmm no dobra nie bede już nic więcej marudził :)
UsuńAle do połowy to źle? Desper ostatnio były do ramion, tylko jakoś tak szybko rosną :D
UsuńPozwolisz że spróbuję tego czego próbować strach aby nie sięgać tam gdzie sięgać nie powinienem, gdyż przed oczyma pojawia się coś co pojawiać się nie powinno znaczy no jak pewnie wiesz, albo się domyślasz wyobraźnie niekiełznaną posiadam :)
UsuńJesoo, Desper, Ty nie idź drogą wyobraźni, to nie jest dobry pomysł ;)
UsuńCiociu Dreamu a co z moja wyobraźnia jest nie tak, że lepiej się z nią nie zadawać??
UsuńBo wiesz, ja nie wiem, czy Ty sobie wyobrazisz długonogą brunetkę z burzą włosów do połowy pleców, czy 120 kilogramową kulkę z tłustym nieogarem na głowie. Bo ja jestem gdzieś pośrodku i nie chciaqłabym, żebyś pobłądził, albo się zawiódł, jak się kiedys spotkamy :)
UsuńGdzieś po środku czyli śrdeniodługonoga brunetka w okolicach plus/minus 60kg z burzą nieogarniętych aczkolwiek zadbanych włosów :) Swoja drogą aż taaaakiej wyobraźni nie mam żeby te tłuste .......brrrrrrr !!!!
UsuńMatury to już dla mnie zamierzchła historia, dziecię w tym roku pisze magisterkę :)!
OdpowiedzUsuńMajowe dni to jednak sama radość, wszędzie ludziska gdzieś się powybierały i poodpoczywały. Mam nadzieję, że foch przejdzie i pójdzie w niepamięć!
Pozdrowienia!
Wiesz, moje już też na drugim roku, ale jednak kontakt z edukacją sprawia, że żyję tym, czym żyją moi uczniowie :)
UsuńSzczerze mówiąc mam w nosie focha... niech się gniewają, ja nie mam czasu o tym myśleć :D
Nie rozumiem, jak można tego nie rozumieć - mówię tu o czasie pracy. Bywało, że na wielką fetę z okazji urodzin matki przybywałem dopiero późnym wieczorem, po pracy, gdy goście zbierali się już do odejścia. I nikt, zwłaszcza matka, nie tylko nie miał pretensji, ale jeszcze wszyscy litowali się nade mną, że w weekend muszę pracować i to dłużej niż normalnie (bywało i po szesnaście godzin, zarówno w sobotę, jak i w niedzielę - i to za darmo, bo płacili tylko za poniedziałek-piątek). Niech się cieszą, że nie muszą, a nie fochy odstawiają!
OdpowiedzUsuńWidzisz Nit, jak różna bywa ludzka świadomość. Jedni sie cieszą, że mają pracę, inni, jak jej ci pierwsi nie mają, bo wtedy moga przyjść na obiadek.
UsuńDADZĄ! A co mają nie dać rady! Dadzą i Ty będziesz dumna, jak zawsze!
OdpowiedzUsuńOj, żebyś miała rację ;)
UsuńTylko nie panikuj..ticzerko:) Luzik ...jak na majówce:)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, w piątek pierwszy ustny ;)
Usuń