No i się wkurwiłam jednak.
Wiedziałam na co idę, ale nie wliczyłam wpierdolu*.
Nie będzie recenzji.
Film, jak każde dzieło (tak, dzieło) Smarzowskiego jest dobry i potrzebny.
Trzeba go zobaczyć, żeby nie powtarzać głupot, jak Misiek, nieznający faktów.
Ja od siebie dodam tylko, że reżyser po mistrzowsku manipuluje naszymi uczuciami w stosunku do bohaterów.
A bohaterowie... Jakubik, Braciak, Więckiewicz to top of the top.
I Gajos. Pan Gajos.
Z kina wychodziliśmy w milczeniu.
Potem poszliśmy na długi spacer.
Żeby odetchnąć pełną piersią, bo w kinie jakby brakowało tlenu.
To tyle.
Mało, jak na recenzję?
Dużo, bo nie miała powstać wcale.
*nasz kumpel opowiadał nam, że jak był mały i planował jakiś numer, mierzył poziom dobrej zabawy dopiero po tym, jak wliczył w akcję wpierdol, od tego czasu w naszym slowniku funkcjonuje termin 'wliczyć wpierdol'.
Ale nie napisałaś, czy warto go zobaczyć, nawet jeśli nie ma się zamiaru wypisywać głupot. Wszyscy wokół albo pieją z zachwytu, albo budują stos dla reżysera. A wyważonych opinii brak.
OdpowiedzUsuńNapisałam, że trzeba go zobaczyć. O filmie, kóry wbija w fotel napisać, że warto go zobaczyć? Tak można pisać o Gwiezdnych Wojnach.
UsuńCóż, napisałaś że trzeba, żeby nie pisać głupot. ;)
UsuńTak jak kiedyś, dawno temu, z filmem "Ksiądz", przeciw któremu protestowały wszystkie babcie w okolicy. A czy film był godny polecenia? Taki sobie...
Wiem, czepiam się, ale dawno mnie tu nie było i w związku z tym czuję się trochę onieśmielony - no i nadrabiam miną ;)
Serio warto zobaczyć "Gwiezdne wojny"?
UsuńOryginalne części na pewno. Wszystkie późniejsze prequele i sequele to psucie legendy.
UsuńNie wiem, co to są prequele i sequele, ale zdaje się, że to jakieś kosmiczne duperele są?
UsuńDokładnie 😁
UsuńNit, o Miśku i głupotach było w poprzedniej notce😁 A film? Bardzo warto zobaczyć. Nie ze względu na tematykę, ale ze względu na sposób prowadzenia narracji. Generalnie jest to film o konsekwencji, odpowiedzialności i jajach.
OdpowiedzUsuńFrau, nie warto😁 Mnie szkoda by było czasu😉
OdpowiedzUsuńUff.
UsuńUlżyło, bo ja z kinem zupełnie na bakier jestem.
Ta Twoja nie recenzja potwierdza tylko recenzje innych osób, które mówią, że prostu trzeba to zobaczyć i już nie jestem zaskoczona, że w kinie panowała cisza i wszyscy wychodzili w milczeniu. Słyszę to kolejny raz, a to znaczy tylko jedno, trzeba iść do kina :)
OdpowiedzUsuńTrzeba
UsuńTrzeba zobaczyć. Poczekam i zobaczę, choć zakładam, że się nie zdziwię tym, co zobaczę.
OdpowiedzUsuńJa też tak zakładałam 😉
UsuńDziekuje ci serdecznie
OdpowiedzUsuńSlowem, mistrz Smarzowski nie zawiodl.
Znow wlozyl kij w mrowisko :)
Bede czekac na wersje cdskowa, cobym sobie obejrzala.
Watpie, czy jakies kino zakupi ten film tutaj!
A powiem ci, ze juz drugi raz porwalam sie na "A star is born" i pojde jeszcze trzeci :):)
Czekam w takim razie na polską premierę. Narobiłaś mi apetytu. Uwielbiam Bradleya za 'Poradnik pozytywnego myślenia', 'Ugotowanego' i 'Jestem Bogiem' 😊
Usuń