Niech to się już skończy!
To, co się kuźwa przetacza nad moją głową.
Orkan pier...
Kręci deszczem, wiatrem oraz gradem napier... w okna.
Te, meniskiem wklęsłym do domu się pchają.
Wczorajszy ciąg dalszy walki o zęba odbył się po pokonaniu trzystu metrów w poziomie prawie.
Droga powrotna była równie upojna.
Rozkopana twarz dokłada swoje pięć groszy do, i tak choo..., nastroju.
Jesoo, nie mam na nic siły.
Ted mi herbatę przyniósł piękną.
Pachnącą jabłkiem, cynamonem, miodem i rodzynkami.
Nie pomaga.
Czuję się, jak po ciężkiej imprezie.
Ja mogę cierpieć za to, że balowałam... ale cierpienie bez, jest nie fair.
Czy karnawał nie kojarzy nam się z zimą?
Albo przynajmiej powiniem się kojarzyć.
Nawet czytać nie mam siły i dziarać też nie, chociaż zamównienie rozkopane czeka.
A'propos czytania.
Pytam wczoraj moje Orzełki (klasa IV) z czym kojarzy im się słowo odpoczynek (in English, of course).
- Z graniem na komputerze
- Z graniem na playstation
- Z oglądaniem telewizji
- Z zabawami na dworze (!!! dopiero na miejscu czwartym)
- A z czytaniem? Odpoczynek nie kojarzy wam się z czytaniem?- rzucam, jak pierwsza naiwna.
- O nie!- protestują gorąco Orzełki- Czytanie to nauka(!!!)
I tak, zbita jeszcze bardziej, idę sobie czekać w milczeniu, aż się temu orkanu znudzi i pójdzie napier... w Maskwu.
u chrzestnej Grześka zerwał kawał dachu, wybił szybę;((
OdpowiedzUsuńnie wiem jakie jeszcze szkody:)
Już mogę Ci wysyłać takie same serduszka:)
Ostatnie zdanko jest perfect!
OdpowiedzUsuńOraz oddaj ból, ja się z nim rozprawię.
:*****
a ja myślałam, że u mnie wieje.
OdpowiedzUsuńprzesyłam uściski. wracaj do formy :-)
U mnie też wieje, mało łba nie urwie... Też mi zima...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :***
a niech se idzie w Maskwu, a nawet w p...u ;DDD
OdpowiedzUsuńa nawet pomyślałam o Tobie jak czytałam dzisiaj co tam w tym Twoim województwie się przetacza...
OdpowiedzUsuńniech idzie... :)
niech idzie!!!!... bo mnie łep napier.... znaczy, migreny mam przez niego...
OdpowiedzUsuńtrzymaj się Dreamu... :)))))))
niech idzie w Maskwu !!! byle bystra !
OdpowiedzUsuńAno, wieje. Muszę się myś w lodowatej wodzie, bo terma nie chce się zapalać w taki wiatr. Nic dziwnego, skoro ciąg jest z góry na dół! Ot, uroki mieszkania na najwyższym piętrze...
OdpowiedzUsuńwiatry są tragiczne :/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Współczuję ciulatej aury. U nas niedawno masakrycznie wiało i waliło deszczem po szybach, a domyślam się, że to ledwie ułamek tego, co dzieje się u Was.
OdpowiedzUsuńCzytanie to nauka, pfi! Nie wiedzą ile tracą.
Wiało i huraganiło i w Poznaniu :(
OdpowiedzUsuńA co do odpoczynku przy książce - ja to uwielbiam i każdorazowo delektuję się tymi chwilami wolności od ... codzienności :)
U nas minęło i mam nadzieje na nie-powroty orkanu.
OdpowiedzUsuńZa to jest w krateczkę i nie wiadomo co przyniesie nowy dzień.
Hm czytanie to nauka.... ?! Wakacje z książką to były moje najlepsiejsze momenty podczas wakacji, oczywiście z wyjątkiem nocnych podchodów.
Orkanu się nie przejmuj, delektuj się pyszNOM HerbatKOM, od samego opisu której ślinka cieknie...a Orzełkami tysz się nie przejmuj... Czytanie to nauka?O tempora, o mores! :( Dla mnie nie ma i nie będzie lepszego odpoczynku niż z nosem w książce.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i do siebie zapraszam (Blogspot znowu coś Ci mnie nie aktualizuje...).