Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

sobota, 16 stycznia 2016

Zupa, czyli do niczego nie przyznam się z własnej woli :D

- Co to jest?- zapytał Ted wskazujac na paczkę na stole.
- Soczewica- odparłam z diabelskim ogniem w oku, a on wiedział, że znowu będziemy eksperymentować.
- Lubię zupę z soczewicy- zaskoczył mnie zupełnie.
Ja nigdy jej nie robiłam, ale przecież on jada w pracy.
- To dobrze, bo mi zimno i mam zamiar się dogrzać gorącą zupą.
Stosuję ostatnio przeciwdziałanie żarciem.
I tak, już od jakiegoś czasu zamiast aspiryny, jest herbata imbirowa, zamiast witaminy c, jest bomba witaminowa w szklance, zamiast kropli do nosa, inhalacje z właściwego olejku, w zależności od potrzeb, a zamiast magnezu, ręcznie robiony balsam. Kiedy zaś przychodzi mróz, gotuję Zupę (taką przez duże z).
- Mamo- zaniepokoiła się ostatnio Młoda- ale ty nie stałaś się ekoczubem?
No co ja jej mam powiedzieć?
Od ekoczubów biorę to, co jest mi potrzebne, co nie zaburza mi rytmu dnia i co wygląda tak, że nie odrzuca tego mój wewnętrzny krytyk. Dlatego nie będę jadała sojowych kostek, cukru, który nie jest cukrem, warzywnych brej i innych świństw, za to korzystam z kilku fajnych patentów i jestem połowicznym, ćwiercicznym, ułamkowym ekoświrem, ale... się to tego nie przyznaję :D

35 komentarzy:

  1. przepadam za zupą z soczewicy. szczególnie zimą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wyszła genialna, pożywna i ostra. Już ją wpisałam do kanonu Zup przez duże z :D (innych niż wszystkie polskie zupy, jakie jadłam)

      Usuń
  2. Nie jadłam nigdy, ale Twoje podejście do tematu bardzo mi imponuje;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie jadłam, ryzykowałam brak obiadu, gdyby była paskudna, ale wyszła genialna. Oj! Imponuje, to brzmi poważnie :D

      Usuń
  3. 1. zupę z soczewicy odkryłam w knajpce, w której zresztą się zakochałam. Green Point się nazywa. potem spróbowałam sił w kuchni, wyszło toto nawet smaczne. z pomidorami w puszce. na ostro.
    2. co do eko, miewam zrywy. a jakże! imbir jest, owsianka z bananem jest, zioła są, ale też bywają chipsy, pizza i inne.
    3. po wirtualnych wojażach wróciłam na bloggowe łono.
    4. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre chipsy nie są złe, a i pizzą nie gardzę, tyle, że muszę pamiętać, żeby były to wyjątki, a nie reguły :) Lecę do Cię!

      Usuń
    2. soczewicowa w greenie - najlepsza :-)

      Usuń
  4. wszysko co robisz barrrdzo mi się podoba )))i jestem za zwłaszcza zupą z soczewicy))
    i chyba mnie natchnęłaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam natychać ;D

      Usuń
    2. A co wrzucacie do tej zupy z soczewicy? Oprócz samej soczewicy rzecz jasna :)

      Usuń
    3. Indyka, pomidora, cebulę i duuuużo czosnku.

      Usuń
    4. Zapomniałam o kminie rzymskim i papryce (w zależności od tego, jaką lubisz może być pieprz cayenne). Tę zupę gotuje się odwrotnie, niż nasze. Nie zaczynasz od wywaru. Wrzucasz soczewicę i kawał fileta z indyka pokrojonego w grube pasy do gara i gotujesz z 20 minut zalane wodą (nie lubię tej wersji, bo trzeba dodać jakąś jarzynkę- ze zdrowego sklepu oczywiście) najlepiej mieć zamrożony bulion. Po 20 min wyjmujesz indyka, po lekkim wystudzeniu rwiesz na kawałki, dorzucasz do gara i dodajesz pokrojone w drobną kostkę: pomidora, cebulę, 3-4 ząbki czosnku i przyprawy. Solisz do smaku. Zupa jest gotowa po następnych 20 minutach, dosyp zielonej pietruszki lub cilantro.

      Usuń
  5. Mam podobnie, zawsze gotowanie zaczynam od tego, co mam w lodówce z warzyw i najczęściej wyczyniam z tego jakieś cuda, które mnie nasycają i są zdrowe. A w czym jest magnez? Skoro już wiesz, to mi sprzedaj tę wiedzę, bo też bym wolała tak przeciwdziałać, niż łykać tabletki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magnez jest tu http://sklepdietetyczny.pl/platki-magnezowe/4309-platki-magnezowe-betteryou.html?gclid=CMX1iL-MscoCFcgMcwod-SkDeA Miesza się go z nośnikiem tłuszczowym i aplikuje na podeszwy stóp. Tak jest najlepiej przyswajalny.

      Usuń
    2. Czyli naprawdę działa to przyswajanie przez stopy?! Czytałam o różnych preparatach tak przyswajalnych, ale traktowałam to jak bajkę o żelaznym wilku co najmniej. A skąd wiesz, że jest tak najlepiej przyswajalny?

      Usuń
    3. Z racji tego, co robię zawodowo, czytam bardzo dużo, głównie w języku angielskim. Źródła z których korzystałam, to wyniki badań naukowych. A z drugiej strony, jak ludzie mówią, to coś w tym jest :D

      Usuń
    4. Ja jestem wielkim niedowiarkiem, szczególnie kiedy przeczytałam gdzieś, że przez stopy też się chudnie :)), to jakoś mnie to nie przekonało :)

      Usuń
    5. Ja schudłam przez upór i determinację ;), a magnez muszę uzupełniać, bo trenuję i piję dużo wody, a to wymusza suplementację.

      Usuń
  6. Ekoswiruj jak CI z tym dobrze!
    Kradne magnez tez!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam soczewicę ;-)Pod każdą postacią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD Akular??? Ej!!! Co z Tobą? Ugotuję Ci kocioł soczewicy, jak kcesz, tylko napisz, co u Ciebie Babo Jago, albo najlepiej tu przyjedź :D Dobrze Cię widzieć, czytać whatever... :***

      Usuń
    2. soczewica super, nawet Akularek się znalazł! Super! pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Dreamu, to szykuj ten kocioł, gdyż w marcu zawitam na ojczyzny łono (aż na miesiąc) a, że mieszkasz niedaleko.....
      Oraz w międzyczasie coś skrobnę mając nadzieję, że Twój mail wciąż jest ten sam ;-)

      Usuń
    4. Ty mi nie obiecuj... Ty zwyczajnie zadzwoń, że jesteś i wbijaj, ugotujemy coś, albo nie, napijemy się wina, albo nie i wytłumaczysz się z każdej minuty milczenia.
      Mail na onecie Ten z którego do Ciebie ostatnio pisałam) ten sam od lat.

      Usuń
    5. Joguziu, Akular się znalazł i... straszy. To dobrze wróży :D Pozdrawiam zwrotnie.

      Usuń
  8. Cieszę się jak nie wiem co !strasznie za Nią tęskniłam , mogłaby coś skrobnąć na jakim blogu. co by inni też mieli jakąś frajdę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, uśmiałam się! Jakbym o sobie czytała... Zupa na rozgrzanie i odporność (jemy rano na śniadania). Imbir mamy cały rok. Żadnych aspiryn i im podobnych nie trzeba, ale w razie W mam. Sprzedam Ci jeszcze jeden super patent na przeziębienie i szybkie odgonienie. Naturalny antybiotyk, czyli wyciąg z jodły syberyjskiej - olejek pichtowy. Kilka kropel na noc, a rano jesteś zdrowa. Działa w takich przypadkach, gdy imbir wymięka. Serio.
    No i wiesz, ten tego... chleb jeszcze musisz zacząć piec ;)))

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pichtowy, ale używam do inhalacji, co mam z nim robić? Od czasu, jak liczę kalorie musiałam odpuścic pieczenie chleba :(

      Usuń
    2. w razie objawów przeziębieniowych lub przedprzeziębieniowych bierzesz do 10 kropel na łyżeczkę i do buzi :) tak na noc i rano. Po tym nie jesz i nie pijesz nic przez 40 minut. Jak smak będzie Ci przeszkadzał, to na łyżeczkę najpierw weź troszkę miodu i wtedy olejek.

      Usuń
    3. Oj, dzięki serdeczne, podam dalej Młodej, żeby zawsze miała gotowy, w razie w. :)

      Usuń
  10. Gdyby każdy ludź był takim ekoświrem, racjonalnym i świadomym, wszyscy bylibyśmy o niebo zdrowsi. Tak się mię wydaję.

    Uściski dla całej Rodzinki :) Oraz zapraszam do siebie, jeśli masz chęć (ale nie sugeruj się paskiem po prawo, gdyż nie zaktualizowało jeszcze widzę...). Zapraszam na tą i na kolejną notkę (o ile będzie temat, o którym myślę) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są większe ekoświry Piter, ale to niebezpieczne jest ;)

      Usuń