Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

piątek, 2 lutego 2018

Wyrzuty

Po niepowodzeniu, po wielkim dup nastaje cisza, a potem pojawiają się wyrzuty.
Jak w stosunku do Bieleckiego i Urubko, że nie poszli po Mackiewicza.
Jak w stosunku do mojego kumpla, że w wypadku, którego nie spowodował zginęło jego dziecko.
Jak w przypadku Teatra, że nie chodzi z kijami, a potem Erna kocha MatkęJadwigę.
Jak w przypadku przysłowiowego pączka, zjedzonego na diecie.
Po co?
Dlaczego tak?
Dlaczego nie?
Jak to?
I te najgorsze.
To twoja wina.
To przez ciebie.
I tu trzeba sobie zadać pytanie, co zmieni rozdrapywanie ran? Grzebanie w nich paluchem, do kolejnego krwotoku?
Czy nie można powiedzieć: hej, stało się, ale jesteśmy tu i żyjemy.
Patrzmy do przodu.
Tam jeszcze możemy coś zmienić.
Wiem, że to trudne.
Zwłaszcza dla Piotra, który, jeżeli ma koszmary, wraca w nich do wypadku, w którym zginął Alek.
Revol, zamykając oczy, pewnie widzi Tomka.
Ja zamykając oczy widzę moją Mamę w stanie krytycznym.
Czasem potrzebna jest pomoc i trzeba mieć jaja, żeby o nią poprosić, a potem ją przyjąć.
Mam przywilej obserwacji procesu otrząsania się z wyrzutów, podnoszenia głowy.
W obu przypadkach odbywa się to pod okiem fachowca.
Jeżeli nie potrafisz uwolnić się od wyrzutów, robionych sobie lub innym, poproś o pomoc.

Przepraszam.
Tak mnie jakoś naszło.
Ale to ważne.
Tak myślę.

16 komentarzy:

  1. Wszystko co wydarzylo sie minute temu jest juz w przeszlosci i gdybanie, gmeranie, rozdrapywanie nic nie zmieni.
    Naprawiac mozna TU i TERAZ wiec zamiast sie katowac lepiej sie skupic nad tym co mozna zrobic w przyszlosci, bo te ksztaltujemy a przeszlosci nikt nie jest w stanie zmienic.
    Owszem sa wydarzenia, jak ten przyklad ojca ktory w wypadku stracil dziecko, pewnie wolalby sam umrzec.
    Ale tak sie nie stalo i on tego tez nie zmieni.
    Jego sytuacja wymaga tylko dluzszego goienia ran, ale co sie stalo juz nie wroci.
    Obwinianie i wytykanie palcem jest nie tylko becelowe ale wrecz okrutne szczegolnie w takich przypadkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małżeństwo Piotra nie przetrwało tej próby. Żona obwiniała go bardziej, niż on siebie.

      Usuń
    2. Straszne, osoba, ktora w takim momencie powinna byc wsparciem...

      Usuń
    3. Ona tez potrzebowała wsparcia - może nikt jej go nie dał, bo wszyscy skupili się na nim?

      Usuń
    4. Nie dogadali się. Nie poprosili wspólnie o wsparcie. Każde zmagało się z tym solo. Oboje na tym ucierpieli. Żal mi obojga.

      Usuń
    5. Bardzo mi żal ludzi,którzy przeszli taką traumę,chyba największą z możliwych życiowych traum.Najbardziej bolesną.Wiele małżeństw nie przetrzymuje takiej próby i to akurat ,nie powinno dziwić.W takich przypadkach pomoc fachowca jest chyba rzeczywiście niezbędna,choć też nie zawsze skuteczna..
      Nie zawsze też łatwo jest się pozbyć myślenia o mniej dramatycznych wydarzeniach z przeszłości,zapomnieć,odciąć się,bo to już było,minęło..Niestety, to tak nie działa.Psychika ludzka to dość skomplikowane"ustrojstwo",nie do końca jesteśmy w stanie zakazać sobie wracania do tematu.Jednak inny kaliber mają wyrzuty sumienia z powodu zjedzenia batonika,a zupełnie inny z powodu nieobecności przy umierającym rodzicu,na przykład.:)
      Ania

      Usuń
  2. Nie ma celu roztrząsać przeszłości. Było, minęło, nie wróci. Trzeba patrzeć w przyszłość i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz to tym, którzy nie potrafią przestać roztrząsać. To nie jest takie proste, a tak kategorycznie postawiona teza wcale im nie pomoże. Dlatego piszę o pomocy.

      Usuń
  3. Jesli mozna cos naprawic to po co sie martwic, da sie naprawic. Jesli nie mozna naprawic to po co sie matrwic i tak juz nic nie mozna zrobic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest podejście zero-jedynkowe osoby zdrowej. Teraz też takie mam, ale kiedyś... nie było tak logicznie.

      Usuń
  4. Niestety, nie mamy mocy siedzenia w czyjejś głowie. Często też słowa nie mają takiej mocy, żeby zmienić czyjś tok myślenia. I niestety, często nie prosimy o pomoc. Często nie wiemy, że możemy o nią poprosić. A czasem jest za późno..

    OdpowiedzUsuń
  5. na przeszłość nie mamy wpływu , ale i tak pozostaje gdzieś z tyłu głowy . Na dzisiaj wpływ mamy i jeżeli jest sens wygaszenia ,,zaognienia" należy popełnić ugodę .
    korony nie posiadam i pochylam się prosząc czasami o pomoc bez obawy że mi spadnie cacko z głowy

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie również naszło i mam tyle wątpliwości, że zadaję sobie i mężowi pytanie...co dalej? Nie umiem wyłączyć się z odbierania świata i przestać analizować przyszłości. Spokoju życzę Tobie i nam wszystkim.

    OdpowiedzUsuń