Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

niedziela, 5 października 2014

O łososiu, ciepłym białym winie i ciszy po...

- Macie jakieś plany na weekend?- zapytała obsmarkana Młoda- gdyż ona miała w palnie zjedzenie kilograma antybiotyków i chciała się dowiedzieć, czy tylko jej będzie tak smacznie.
- Idziemy do kina, ale wcześniej wpadniemy sobie na obiad, tam, gdzie wiesz i w planie jest łosoś, którego jadłaś ostatnio- plan z ubiegłego tygodnia, pamiętacie?
- Bawcie się dobrze, pożyczyła nam Młoda, bo po filmie atmosfera wam klapnie.
Idąc w słońcu, w sobotnie popołudnie, czuliśmy się, jak na wakacjach. Droczyliśmy się, co do wyboru knajpy, ale w końcu Ted dał się skusić i skończyliśmy w miejscu od łososia.
- Słucham- rzuciła kelnerka na powitanie. Przez oczy Teda przebiagł błysk rozbawienia. Po tym, jak pani 'uprzejmie' przyjęła od nas zamówienie, wróciła z dwiema wiadomościami: 'czas oczekiwania na kuchni to 45 (czterdzieści pięć) minut, a wino białe jest tylko w temperaturze pokojowej'. Mina Teda mówiła wszystko.
Ted poczęstował mnie uśmiechem, że klękajcie narody, po czym ja w desperacji zapytałam czy w trakcie oczekiwania nie możnaby jednak tego wina schłodzić.
Czas upłynął nam na świetnej zabawie.Ted ucieszony obserwował panią, a ja co jakiś czas zamykałam mu twarz tekstem ' nic już nie mów, następnym razem ty wybierzesz knajpę'.
Łosoś z pieca wynagrodził nam wszystko. Wino zdążyło się schłodzić i według Teda było poprawne. Oraz zdążyliśmy do kina. Z jaskini wyciągnęliśmy naszą koleżankę sprzed lat, która wróciła na stare śmieci dyrektorować pewnemu miejscu. Bez popcornu, bez coli, saute weszliśmy nieświadomi. Niczego...
A dziecko uprzedzało...
Dwie godziny i dziesięć minut później wyszliśmy, podobnie, jak wszyscy inni, w milczeniu.
Trudno komentować coś, tak sugestywnego.
Trudno mówić, że gra aktorska, że efekty, że srekty.... skoro jedyne, co przychodziło do głowy całej trójce to zdanie 'jesoo, oni to widzieli, oni to przeżyli, oni do końca życia mieli to pod powiekami'.
- Potrzebuję wina- powiedziała Ewa.
- Ja kawy- powiedzieliśmy jednocześnie z Tedem.
Dobrze, że na tę kawę poszliśmy do knajpy kumpla.
Zamieniliśmy temat.
To dobrze.
Polała się Metaxa.
To też dobrze.
Dzisiaj, z tą wiedzą z wczoraj, jest mi jakoś niewygodnie.
Nie zawsze musi być komfortowo jednakowoż.
Tę wiedzę trzeba posiąść.
Koniecznie.
I przejść się ulicami 'Miasta 44'.

16 komentarzy:

  1. Chciałabym obejrzeć..
    a Młoda gdzie się tak załatwiła, skoro u nas pięknie i ciepło???
    Zdrówka i pozdrowienia dla Was;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był moment, że nie było... i dopadło ja wtedy ;) A film... z gatunku kino dosadne.

      Usuń
  2. Bałam się położyć spać po tym filmie, żeby mi się nic w tym rodzaju nie przyśniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Wizyta u kumpla i rozluźniające działanie mocnego alkoholu trochę mi pomogły.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wiesz co...... ślepa jestem i tyle :)

      Usuń
    2. Możesz zatem iść do kina, nie zobaczysz tych wszystkich dosadności ;)

      Usuń
  4. aaa jedni potrzebowali wina inni kawy a skończyło się na metaxie hmmmmm no jak to sie mawiało u mnie w domu wiecie od czego muchy zdychają :) Tak się określało dobra picie bądź jedzonko :)
    Wieczorowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario pił Metaxę na ogólnie podły nastój, więc my łączyliśmy się z nim w bólu, a, że bolał nas film, to się całkiem ładnie zgrało ;)

      Usuń
  5. no nie wiem.
    Leo się wybiera.
    a ja widziałam kamienie na szaniec. i sądzę, że mi wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, 'Kamienie' są kolejnym filmem o 'tamtych' czasach. Miasto jest czymś, po czym wyjdziesz mówiąc 'o matko, nikt inny nigdy nie pomyślał o tych aspektach'. Z dosadnościa godną mistrza świata pokazuje walkę, strach, wahanie. Nagle zdajesz sobie sprawę, że ONI nie chcieli być bohaterami, historia zadecydowała za nich. Nie ma drugiego takiego obrazu. Jeżeli 'Kamienie' Ci wystarczą, nie idź.

      Usuń
  6. Najem się wiśni z nalewki i przez całą noc mam to samo - nawet bez "Miasta". Zawsze potem gonią mnie SS-manni :(
    A mówiąc poważnie, po takiej rekomendacji, trzeba iść - nie ma wyjścia! Metaxa nie może czekać...

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja Młodsza była w kinie, widziała. Nie chciała nawet rozmawiać na ten temat. My nie ciągnęliśmy tematu. Teraz wiem,że koniecznie musimy ten film zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też się wybieram na ten film. Koniecznie chcę go zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń