Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

wtorek, 31 grudnia 2019

Dzisiaj

Jak zwykle, cały świat pier... fajerwerkami (że też ludzkości nie szkoda kasy) na naszą cześć.
To już tyle lat (26 na papierze), a nam się nadal chce😉
I w końcu jest nadzieja, że następnego Sylwestra spędzimy razem.
Może w pracy, ale razem.

A temczasem pozwólcież, że Wam złożę.

Niech Wam będzie dobrze.
Niekoniecznie rozsądnie.
Koniecznie zdrowo.
I żebyście zawsze mieli jedno marzenie do spełnienia i jedno pozostające jedynie w sferze... bo nigdy nie wiemy jakim sposobem i dlaczego. Ale jak go nie będzie, to po co nam sposób?😉

Keep it simple.
Happy New Year!





sobota, 28 grudnia 2019

Plaster...

miodu😉
Święta i ruchy okołoświąteczne minęły nam spokojnie.
Nie napinam się i wychodzi lepiej, niż pod napięciem.
Taki paradoks.
Młoda obserwuje nas z perspektywy.
Widzi.
Luz.
Uśmiech.
Dystans.
Duuuuużo dystansu.
To zawsze powód do dobrej zabawy.
Beka z siebie.

Brakuje nam jednakowoż.
Dystansu do MatkiZ nam brakuje.
I mimo, że nie wkurzyła mnie wbiciem się na kolację wigilijną dużo przed czasem (na tyle, że miałam jeszcze mokre włosy), każda jej złota myśl nadwątła.
Nasze zen, kuźwa, nadwątlała.


- Mamo luz- usłyszałam- ty rzucisz jakimś tekstem i pójdziesz dalej, bo twoje życie toczy się dynamicznie, a ona z tym zdaniem zostanie na całe tygodnie.
- No tak- przyznałam, bo w sumie miała rację.
- Trenuj na niej zen- kontynuowała Młoda.- A ty myślisz, że dlaczego ja się jeszcze przyjaźnię z Manią? Ona mi pokazuje, że ludzkość jest zapieczona w swoich pogladach i ch... mi do tego. Na niej uczę się ten fakt akceptować. Durne to, ale ją lubię.
Głupi ludzie istnieją. Nie każdy czuje, kuma i ogarnia tak, jak ty. Babcia jest twoim zadaniem domowym. Patrz jej w oczy. Tam będzie twój feedback czy ci wychodzi.

I w związku z tym, podreptałam wczoraj do MatkiZ przed treningiem.
Potrenować.
W kieszeni miałam kawałek pieczonego boczku.Ogarnęłam jej pralkę do następnego razu (pralka ma dwa lata i jest bardzo intuicyjna, ale panie się jakoś nie zaprzyjaźniły).
Przepraszała mnie, że o ten boczek w ogóle poprosiła. Ja ją, że nie zjem z nią placków ziemniaczanych.

Dałam radę.
Chyba😉

Dobrze mieć mądre Dziecko.

wtorek, 24 grudnia 2019

Święta

Nie pierogi.
Nie barszcz.
Nie pierniczki ani nie makowce.
Święta w naszym domu zaczynają się, kiedy gotowy jest chleb.
To taka nasza pierwsza gwiazdka.
Już jest.


Zaczynajmy.
Jeżeli świętujesz, niech będą piękne, jak 'Cicha noc'.
Jeżeli odpoczywasz, niech będzie smacznie i słonecznie.
Jeżeli jest Ci źle, niech otoczy Cię nadzieja.
Bądźmy dla siebie dobrzy.
Teraz... i zawsze.

czwartek, 19 grudnia 2019

O książkach na prezent

- Dostałam książkę w prezencie od Lidla- chwali się MatkaZ.
Zajebiście Lidlu, dzięki. Chcieliśmy obu Starszakom wcisnąć po jednej, gdyż rzecz jest o zdrowym odżywianiu, a one nie mają z tym tematem wiele wspólnego niestety. Liczyliśmy na moc sprawczą znanych nazwisk.
- To super książka, mamo!- próbowałam się ucieszyć, mimo wszystko.
- Ale ona jest zafoliowana, nawet do niej nie zaglądam- MatkaZ na to.
- Dlaczego?- nie zrozumiał Ted.
- A po co mi to?- zapytała MatkaZ i, jak zwykle, sama udzieliła sobie odpowiedzi- Ja mam swoje przyzwyczajenia i nie będę ich zmieniać.
- Przecież zawsze płaczesz mamo, że nie umiesz gotwać 'po nowemu' i już nie wiesz, co masz jeść- docisnął Ted z nadzieją.
- Ale MNIE SIĘ NIE CHCE CZYTAĆ o TAKICH rzeczach.
Tu zapadła cisza, a potem nastąpiła gwałtowna zmiana tematu i szybki koniec rozmowy, bo to się szczęśliwie przez telefon działo.

- Wiem- podsumowałam po dłuższej chwili milczenia- kupimy jej książkę Olgi Tokarczuk. Będzie miała zafoliowaną Noblistkę i jej się nie zniszczy.

Kurtyna.

sobota, 14 grudnia 2019

Zapachy

Siedzę w kuchni.
Otacza mnie zapach placuszków jogurtowych.
Powinnam dodać do nich owoców jagodowych, ale to nie ten sezon.
Obrałam jabłko, dorzuciłam rodzynki i cynamon.
Boshh, jak to pachnie!
Ryba, która była planowana na obiad nie dostąpiła zaszczytu.
Zjem ją na kolację.
Teraz, w tych oparach szarlotki, siedzę z kubkiem herbaty.
Muszę trochę zwolnić, bo od powrotu pędzę.
W biegu pogryzł mnie pies sąsiadów.
Ja to mam szczęście. Nadal lubię psy, tyle, że nie wszystkie.
Wiem, że zaraz święta, ale jak dzisiaj nie odpuszczę, nie będzie przyjemnie.
W majestacie prawa zatem idę się poobijać.
Czego i Wam życzę.

Chyba nie umyję okien 👀

No i wysiedziałam ciasteczka migdałowe😉


czwartek, 12 grudnia 2019

Dobranoc

FB mi przypomniał, że dzisiaj miałby urodziny.
Jeremi Przybora.

Jakimż pięknym językiem wytykał narodkowi, że brudny, zaniedbany, grubiański i nieprzyjazny.
Oraz nieuczciwy.
Tekst aktualny, jak nigdy.
Albo jak zawsze.
Bo Chrystus Narodów nie musi się zmieniać.
Jest Chrystusem przecież.


"Dobranoc, dobranoc ojczyzno,
Już księżyc na czarnej lśni tacy,
Dobranoc.I niech Ci się przyśnią
Pogodni, zamożni Polacy.
Że luźnym zdążają tramwajem,
Wytworną konfekcją okryci
I darzą uśmiechem się wzajem i wszyscy do czysta wymyci!
I wszyscy uczciwi, od rana, od morza po góry aż hen,
Dobranoc ojczyzno kochana, już czas na sen."

Śpij spokojnie narodzie.
Obudzisz się z ręką... w nocniku.
Kuźwa, miało nie być politycznie.
Nie wyszło.
Przepraszam.

P.S.
Fajnie, że jesteś. Szkoda, że zwyczajnie nie napiszesz 'cześć'.

poniedziałek, 9 grudnia 2019

Ludzie mówią

Mądrze i głupio mówią.
Z troską jedni, z bezczelnym grymasem na twarzy inni.
Odbieram te bodźce oszołomiona.
Bo Olga T. dostała Nobla kiedy byliśmy za granicą. Pośród 15 nacji. Duma nas rozpierała, a ja wiedziałam, że Księgi Jakubowe leżą jeszcze w sypialni, przy łóżku.
A z drugiej strony mentalne disco polo zalewa ten kraj.
Do polityki już nawet nie nawiązuję, gdyż od nazwiska niejakiego Banasia odmienianego na wszystkie możliwe sposoby zakręciło mi się w głowie, podobnie jak od Black Fridaya.
MatkaZ zamówiła sobie robota kuchennego na już, chociaż pod choinkę, bo tamten 'umar'.
Popędziliśmy zatem do sklepu. Nabyliśmy. Zawieźliśmy, żeby świąteczne wypieki mogły się odbyć i...
- Nie wyrzucaj mi starego- rzuciła MatkaZ.
- Mamo, masz małą kuchnię, po co Ci w niej śmieci?- zapytał zaskoczony Ted.
- On się jeszcze trochę nadaje.
- Do czego?- jęknął Ted.
- Do bicia piany...

Nie słuchać ludzi...
Zaraz zacznę żałować, że wróciliśmy.
To absurd jakiś jest.


piątek, 6 grudnia 2019

Mikołaju,

Wszyscy piszą do Ciebie listy, to ja se też napiszę.
Chcę takich rzeczy, których nie możesz mi dać, więc nawet nie wspominam.
Niematerialne są wszystkie, niestety.


Teatr nie chce skarpet.
A ja poproszę.
Tak, żeby dostać coś.
Koniecznie takie ze zdjęcia.
Idealnie pasują do mojego obecnego stanu.

Fota z grafiki google.


niedziela, 1 grudnia 2019

Z dystansu

Od tygodnia jesteśmy w Polsce.
Wnioski, jakie nam się nasuwają nie są optymistyczne.
Jak się tak rozglądamy, ogarnia nas przekonanie, że jesteśmy na dobrej drodze... chociaż...
Tak Nit, to, co zrobiliśmy, to był ośmiotysięcznik.
Dla nas.
Jeszcze nie bardzo wiemy, co z tą zdobyczą zrobić. Tu jest jakaś taka bezużyteczna.
Błotko mentalne nas nie wciąga tylko dlatego, że nie rozglądamy się za bardzo.
Odsypiamy.
Ja w biegu, bo od środy pracuję.
Myślę sobie, co Wam napisać i nie wiem.
Ostatnie dziesięć tygodni było tak nierealne, że chwilami zastanawiam się, czy się w ogóle odbyły.
I po co?
To jest chyba jakiś zespół odstawienia.
Muszę to przeczekać.
Dzisiaj poszliśmy sprawdzić, czy jest morze.
To jest nasz punkt odniesienia.
Zawsze będzie.


Potrzebuję kupić świece do adwentowego wieńca. Za cztery tygodnie święta.
Głową jestem gdzieś we wrześniu.
Muszę poszukać zimowych butów bo się w końcu przeziębię.
Ktoś mi buchnął jesień, co ja gadam, sama ją oddałam.
Nadal nie wiem, czy było warto.
Podobno tego się dowiem za czas jakiś.
Czekam.