Potem jest mi zimno w domu, a następnie, w piździerniku (literówka zamierzona) jest mi już wszystko jedno.
Na balkonie wrzosy próbują trzymać fason, ale bywam tam rzadko i rzadko je podziwiam.
Upiekłam pierwsze dyniowe ciastka i za to, ewentualnie, mogę polubić ten czas... trochę. Zaraz kupię następne dynie do pieczenia. Będzie zupa i kolejne ciastka.
Oraz już wiem, dlaczego rozsypały się nasze puzzle. Młodej się rozjebało. Dobrze, że tu jesteśmy. Dobrze, że nie odliczamy dni do podjęcia poważnego wyzwania. Jesteśmy dla niej. Może chociaż to da jej trochę spokoju.
Dzisiaj rozumiem moją Mamę mówiącą 'małe dzieci, mały kłopot...'
Ehhhh...
trzymam kciuki za Młodą i za Was...czasami tak jest, że tak ma być. czasami sie układa tylko po to, żeby BYĆ dla kogoś najwazniejszego...
OdpowiedzUsuńDotarło to do nas wczoraj. Strzałem między oczy. I... przyszedł mail. Nie przekreślił nic. Odłożył w czasie. Nie ogarnę tego, ale chyba nawet nie zamierzam.
UsuńWszystkie puzzle ta się ułożyć jeszcze raz. Potrzeba tylko czasu i cierpliwości.
OdpowiedzUsuńCzas i cierpliwość. Tak. Towar bardzo deficytowy, ale najbardziej wartościowy. Nie przegraliśmy, dostaliśmy lekcję. Kit z tym, że kolejną😉
UsuńSpokojności dla Was i uporządkowania tego, co się rozwaliło. Oraz poproszę ciafftko :) I tak, bojno iść nocami do toalety teraz, tak niemożliwie zimno...
OdpowiedzUsuńWbijaj jutro, będą nowe ciafftka🍪
Usuń