- To piszcie.
- A pani nam nie pomoże?
- Moja pomoc będzie polegała na poprawieniu błędów- ja im na to.
Ich zawód na twarzy był epicki.
45 minut później miały po CZTERY zdania, o błędach nie wspomnę.
- Zagramy w Story Cubes*?- naciągają inne.
- Bardzo proszę- zgadzam się natychmiast wiedząc, że to trudne.
Wybierają po 5 kości. Mają wokół umieszczonych na nich obrazków ułożyć opowiastkę. Jedna kość- jedno zdanie.
Piszą.
Każdy na swój piątoklasowy sposób.
Czasem jest ciekawie, niekiedy rewelacjnie, ale bywa, że opowiadacza stać jedynie na ponumerowanie nieistniejących zdań.
Gadam z maturzystą.
Ma wymyślić, jakie rozrywki mi zapewni, jak przyjadę do jego miasta.
- Ale ja nie umiem lać wody.
- Nigdy się nie zastanawiałem.
- Co ja mam powiedzieć?
No kur... nic.
Trzeba było o tym myśleć wcześniej.
Czytać.
Czytać.
Czytać.
Samodzielnie myśleć.
Podejmować wyzwania.
Co?
Zagalopowałam się?
No tak, nie w naszym systemie edukacyjnym.
P.S.
Znalazłam adekwatną ilustrację w internetach
(źródło grafika Google)
*jest to gra składająca się z 9 kości, na których umieszczone są uproszczone obrazki dotyczące emocji, podróży, akcji itepe. Gra służy do kreatywnego budowania opowieści. W naszym przypadku dodatkową 'atrakcją' jest język obcy.