Jesteśmy w domu.
Przywieźliśmy dzieci.
Teraz będzie więcej pracy, a w domu permanentne zamieszanie, ale zbyt dużo zawdzięczam bratu, żeby powiedzieć NIE.
Zatem w domu zaczyna się okres zadymy, czyli w zasadzie sezon letni uznaję za rozpoczęty ;o)
Jeżeli chodzi o piątek, to nie przychodzi mi nic innego do głowy, jak określenie, że było DZIWNIE.
Mam nadzieję, że nie mieliście wiele wspólnego z sądownictwem w Polsce, bo to nic przyjemnego, ale jeżeli mieliście, wiecie też, że sąd z natury powinien być bezstronny.
I mój właśnie nie był.
Nie był na moją korzyść.
W jednym zdaniu mnie oświecił, w następnym oświecił mnie jeszcze bardziej, potem złożyłam wniosek formalny i ze sprawy została wyłączona osoba, która stała mi na drodze do upragnionego celu...
Jeszcze nie wiem jak to rozwiązać, żeby było 1:0 dla mnie, ale tu już mam nadzieję pomoże mi nasz zaprzyjaźniony, emerytowany prawnik.
Nie powinnam chyba tego pisać, ale oświecona zostałam również, że wniosek może zawierać roszczenie z datą wsteczną i prośbę o zwolnienie z kosztów postępowania.
Mocno trzymaliście kciuki, dziękuję ;o)
Chciałam podzielić się z Wami moimi planami na lato, ale z racji faktu, że przyjechały dzieci pozostaną one planami jednynie z marzeń.
No i tak szczerze, to raczej nie były one moje ;o)))
Niestety, z sądownictwem miałam trochę wspólnego przez pewien czas, ale jednak dłużej stałam przed salą niż w samej sali - wystarczy tylko nie pojawić się na rozprawie, żeby przedłużyć, przeciągnąć i odwlec.
OdpowiedzUsuńKciuki się trzymało i będzie się dalej trzymać, jeśli zajdzie potrzeba. A teraz odpoczywaj... kiedy możesz, bo w takim harmidrze może być z tym mały problem :)))
No nie jest tak źle, dzisiaj dzieci mają dyzur w kuchni ;o) Mam nadzieję nie umrzeć z głodu ;o)))
UsuńCzyli krok do przodu? No to super:-)
OdpowiedzUsuńKroczek Krajanu, bo jak pamiętem cała poprzednia sprawa toczyła się prawie rok.
UsuńA więc trzymam nadal, krok po kroczku, ale do przodu. A sąd to względna sprawiedliwość, zależy od interpretacji :)))
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam do czynienia z sądem, ale tyle się nasłuchałam,że wolałabym,żeby ta wątpliwa przyjemność mnie ominęła;/ Wakacje z dziećmi?cierpliwości;))
OdpowiedzUsuńNo to sobie nie odpoczniesz od dzieci, póki co:)A propos sądownictwa.To miejmy nadzieję, że Temida nierychliwa, ale sprawiedliwa.Ja kiedyś procesowałam się z ZUS-em mniej więcej dwa lata.I wygrałam:)Będzie dobrze, tylko cierpliwości.:)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywne wiadomości!
OdpowiedzUsuńMnie też się zdarzało, że sąd był po mojej stronie, a obowiązek poinformowania o naszych prawach bardzo często jest wykonywany.
Trzymam kciuki! Pogratuluję jednak dopiero, jak się uda.
Życzę opanowania tego, co w domu :)