Upraszam wybaczenia za poniższą przydługość, ale mus, to mus ;o)
- Dzień dobry, czy jest materiał- walnął Zibi wchodząc do sklepu z materiałami, w mieście wojewódzkim.
Cała trójka, dwie panie i pan czyli personel sklepu, parsknęła śmiechem.
- Tu kupimy materiał- pomyślałam.
Zanim się to jednak zdarzyło, pan, ze spokojem tarmoszonego za ucho labradora, wykładał na ladę materiały i... nic.
- Bo my chyba stoimy przed złą półką- orzekła Młoda, gdyż staliśmy przed półką z materiałami na suknie wieczorowe, ponieważ nabywaliśmy właśnie materiał na sukienkę, na studniówkę.
Młoda z panem przenieśli się do innej półki, a Ted i Zibi 'pomagali' podrzucając a to futerko w panterkę, a to flagę w barwach papieskich, o narodowych nie wspomnę.
Na ladzie wrzało, ale raczej na nie, niż na tak i kiedy już nawet Chłopaki stracili serce do 'pomocy', nagle pojawił się TEN materiał.
- Jesoo- jęknęłam w duchu- no jaja sobie robisz, Młoda.
- Jesoo- wyartykułowała Młoda- to chyba ten- oraz rzuciła się go drapować, macać tudzież mięgolić. (rzeczone czynności, którym mus było poddać wybrańca, uniemożliwły nabycie go na necie).
Potem był telefon do Jo, czyli po projektantce, osoby najważniejszej.
- Młoda wybrała materiał, Jesoo, to jest wiskoza w kwiatki!!! Wybij jej to z głowy!
- Spokojnie, podeślijcie zdjęcie- Jo na to i... podesłałyśmy.
Młoda miała gwiazdy w oczach, a ja, cóż... W końcu to nie mój projekt, nie moja przyszła praca, nie mój bal. Dobry projektant musi iść pod prąd i obronić swoje dzieło. Nie będzie lepszej okazji, niż przedefilowanie w pląsach, do rytmu poloneza, przed ciałem pedagogicznym i kolegami.
O nie, to nie koniec tej historii, gdyż Młołda się zawahała.
- Jedziemy do innych sklepów- zarządziła i dzięki temu, że Zibi i Sisi znają miasto, jak swoje, oblecieliśmy większość sklepów z materiałami do 14:00 (te najlepsze znajdują się poza centrami handlowymi, a chyba nie dodałam, iż akcja horroru toczy się w sobotę).
Na ostatnią chwilę zdążyliśmy wpaść do sklepu, gdzie czekał na nas TEN materiał i nabyć tę łączkę w kolorach ecru i niebieskości.
Brnąc we śniegu popas z językiem na brodzie dowiedziałam się, że żadne satyny i inne szmaty, ogólnie uznane za wieczorowe, nie wchodzą w grę, ponieważ Młoda nie zamierza dołączać do corocznego kicz party.
Uff, materiał był.
Co działo się w mojej głowie, wiem tylko ja, ale co tam.
Po przerwie na obiad w domu Tubylców z miasta wojewódzkiego, ruszyliśmy na poszukiwanie butów.
Dzielnie towarzyszyli nam Zibi i Sisi. Szczerze mówiąc byłam dla nich pełna podziwu, z drugiej strony nie wiedzieli w co się pchają. A trzeba tu dodać, że jeżeli chodzi o modę, Młoda WIE czego chce i nie ma zmiłuj.
Po kolejnych pięciu godzinach i uganianiu się po, Im tylko znanych, miejscach kupiliśmy buty, tyle tylko, że nie do TEJ sukienki i nie na TĘ studniówkę.
Wszyscy mieli dosyć. Ted zasypiał między półkami, a Zibiemu znudziło się nawet znoszenie największych 'pasztetów' w sklepie, w celu podbudowania upadłego już, w grupie pościgowej, morale.
- To jest ostatni sklep- oświadczyłam- dalej bez kawy nie idę.
- Nooo- jęknął Ted- ja też chcę kawy.
- I ja... i ja... - odezwały się słabiutko kolejne głosy w zastępie.
I nagle mój wzrok padł na piękne, chabrowe, zamszowe buciki z lakierowanym obcasem. Dokładnie takie, jakich było nam trzeba i nie dam sobie nic obciąć, czy nie mierzyliśmy ich w fazie 'mamtowdupietunicniemacotozakraj'.
Upadłe morale osłabiło odruchy obronne i... zstąpiło na Młodą objawienie. Nabyliśmy więc buty, w pośpiechu wybiegając ze sklepu, żeby się nie rozmyśliła, a straż przednia już wkraczała do knajpy na kawę.
Była godzina 21:00.
Chyba w życiu nie piłam takiej dobrej kawy.
Chyba w życiu nie przeżyłam takiej katorgi, próbując nie oszaleć i wyjechać z miasta wojewódzkiego, chociaż częściowo zaopatrzona.
Chyba w życiu nie było mi tak żal Teda (no może jeszcze wtedy, kiedy Młoda, w 40-to stopniowym upale, przeciągneła Go przez Rodeo Drive, zaglądając do sklepu KAŻDEGO znanego projektanta).
Chyba nie widziałam jeszcze tak zdołowanej zakupami Młodej, a potrafi Ona zrobić z procesu nabywania dobrą zabawę.
Dzisiaj, kiedy sukienka wisi już w pokoju i jest piękna, a Młoda wygląda w niej, jak anioł, nadal mam wątpliwości, czy jest wystarczająco studniówkowa. Kit też je ma, ale impreza jest w piątek więc niech się dzieje.
Wzbudzi ogólny szok, to wiem, mam nadzieję, że również zachwyt. Całości dopełniają koronkowe rękawiczki zrobione przez Pania Basię (God bless Allegro*), które dotarły do nas dzisiaj i kopertówka w kolorze butów, która jeszcze nie istnieje, ale to szczegół, bo wypłodzę ją jutro rano.
Matkobosko, jesteśmy walnięte.
Trzymajcież kciuki oraz muza, gdyż polonez musi być.
Akularu dedykuję, jako, że obiecałam.
*Boże błogosław Allegro
i brawo dla Młodej za odwagę!:)
OdpowiedzUsuńto się nazywa mieć fantazję!
oraz posiadać taki orszak podczas zakupów, to jest coś!
dobrej zabawy na studniówce:))
Fantazje Młoda ma ułańską, tyle, że mam zakaz chwalenia się, gdyż każde powstające obecnie dzieło idzie do portfolio, więc nie może być nigdzie publikowane.
Usuńa szkoda!! wielka szkoda!!
Usuńmoże kiedyś?
czyli że na ASP, tak?
A nieeee ;o) Młodej nie interesuje sztuka dla sztuki i skostniałe ramy ASP (to się chyba tak teraz nawet nie nazywa). Ją interesuje projekt-efekt-to co może uczynić dla człowieka (jak ukryć kompleksy, podnieść poczucie własnej wartości albo zwyczajnie 'oszukać' otoczenie) czyli dwa kierunki fashion design i psychologia.
UsuńDzięki wielkie Dreamu, dawno się tak nie ubawiłam ;-)
OdpowiedzUsuńA o śliczny wygląd Młodej jestem dziwnie spokojna. Powiadam Tobie, że Młoda zada szyku, oraz zostanie królową balu. Wspomnisz me słowa ;-)
PS
Kiedyś wracając z synem do domu "naostatnichnogach" zjadłam wiszącą nad drogą niedojrzałą brzoskwinię (znaczy sięgnęłam po cudze) i powiem Tobie, że w życiu takiej dobrej brzoskwini nie jadłam. To tak apropos Twojej kawy ;-)
Ubawiłaś się? No zero empatii, kurka, a ja myślełam, że pochylisz się ze współczuciem. Oraz do miana królowej balu zgłoszone są już inne panny, gdyż Młoda ma 'dzieś' ;o)
UsuńMogę się pochylić jak kcesz, ale będziesz miała na sumieniu mój kręgosłup nadwątlony ostatnimi czasy.
UsuńCo do królowej balu zdania nie zmieniam, zwłaszcza, że Młoda ma to dzieś. Zostanie wybrana pomimo i wbrew ;-)
Nie powiem Jej tego, gdyż mogłaby rknąć swoim mało subtelnym śmiechem i popsuć 'efekt anioła' :o)))
UsuńBardzo mnie interesi jak Ty będziesz wypładzać tę kopertówkę w kolorze obuwia:)
OdpowiedzUsuńWstawię efekt końcowy, jak się Młoda zgodzi oraz na maszynie, gdyż kupiłam materiał zamszopodobny o właściwym odcieniu ;o)))
UsuńChciałabym zobaczyć, jak wygląda ów zestaw :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję tej katorgi - sama nie lubię przeciągających się zakupów, w dodatku pod presją czasu. Grunt, że to łażenie przyniosło efekty :)
Do Młodej: BAW SIĘ DOBRZE!!! :)
Pozdrawiam serdecznie :):*
Nic z tego Thunderu, mam zakaz, a o efektach pogadamy w sobote, jak się obudzę ;o))) A nie, jak się obudzę, pójdę do pracy, gdyz właśnie przyjmuję stadko nowych uczniów. Pogadamy w niedzielę.
UsuńDomyślam się, że masz zakaz :)Rozumiem :)
UsuńDbaj o siebie :)
Buziaki :*
Nie mam czasu dbać, podbam w drugim tygodniu ferii realizując swoje wariackie pomysły :o)
UsuńNo weź i nawet tak nie żartuj!!! Bo się okaże, że "dbanie" o siebie się upomni i wtedy plany na ferie Ci się posypią - odpukać w niemalowane.
UsuńJa już to przerabiałam...
:*
dobrej zabawy życz Młodej)) i też mam przeczucie co do królowej balu))
OdpowiedzUsuńMłoda króluje w pracowni i to jej chyba wystarczy. Jak ją znam na pokazie przemknie od jednej kulisy do drugiej i machnie łapką zawstydzona ;o)
UsuńOjej! Byś pokazała tę kieckę, wiesz? Plisssss.....na wieszaku chociaż, niekoniecznie na modelce. Bardzo mi Twoja opowieść pobudziła wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńA z Allegro to bym się jednak tak na maksa pod tym nie podpisała.... właśnie zaliczyłam wtopę (prawdopodobnie) z prezentem dla T. Cudny na zdjęciu sweter z kapturem okazał się cudnym, ale kaptur wyłożony kiczi futerkiem. Już nie mam czasu na wymianki, bo urodziny są blisko.
Nie mogę pokazać gdyż mam zakaz, może po studniówce, albo jakoś tak... Kiczi futerko, mówisz? No to będzie Mu ciepło ;o))) A tak poważnie, ja bym walczyła o wymiane, albo coś...
UsuńNo to czekam na "po studniówce".
UsuńA ze sweterkiem jest taki problem, że było jedno zdjęcie, bez szczególnego opisu towar i mnie się wydawało, że to bawełna jest w tym kapturze.... Nie bardzo mam na co wymienić u tego sprzedawcy. A ja się zachowałam trochę jak ślepy, co w karty grał
No to jednak nie Allegoro dało ciała :o) Młoda bardzo nie chce identyfikacji przez mojego bloga, dlatego nie ma tu Jej (jakże charakterytycznych) prac, ani projektów. Nie mam jeszcze zgody na nic... się zobaczy.
UsuńNo akurat niechęć do rozpoznania w sieci czy nawet protest wcale mnie nie dziwi. Każdy sam kształtuje co o sobie chce pokazać światu i w wypadku młodych ludzi (ale nie tylko młodych) na pewno nie jest to ich obraz oczami rodziców
UsuńWłaśnie jestem po........znaczy po zakupach studniówkowych, ale także po studniówce, gdzie jako człek godny zaufania doglądałem bawiącej się młodzieży:) Młoda stwierdziła, że nadaję się na takie imprezy, czasem się wręcz jestem niezastąpiony :)
OdpowiedzUsuńOraz dzieńdobrybardzo :)
Desper donosiłeś flaszki!!! Dla mnie również przewidziane jest takie zadanie ;o)))
UsuńZabezpieczałem transport przed czujnym okiem ciała pedagogicznego, ale jak się okazało przydałem się również w innej sytuacji, mocno kryzysowej :) A swoją drogą poprę prośby/żądania* czytaczy co do okazania wizerunku owej kreacji :)
Usuń* właściwe podkreślić
Ja mam wszystko wnieść, z resztą podobno dadzą radę :o) Oraz opublikowałbyś nie mając zgody, a nawet wiedząc o zdecydowanym sprzeciwie? ;o)
UsuńAle gdzieżby tam bez pozwolenia, ale wieeesz przecież, żeś wiedźma jest to takowe pozwolenie uzyskać toż dla Ciebie mały pan Pikus jest, tylko przyłóż się nieco :)
UsuńPodpisuję się pod Zante - od początku posta pragnę nie-do-opisania-jak-bardzo zobaczyć to cudo, sukienkę :) Choćby fotka na wieszaku.
OdpowiedzUsuńJuż tłumaczyłam, że niedyrydy, zakaz oraz na wieszaku nie widać jej urody i delikatności, cza na właścicielce. Spróbuję Ją poczarować ale czarno to widzę.
UsuńSzkoda, serio, ale ... zakaz jest zakaz, trudno. Niech się bawi do białego rana!
UsuńDziękuję w imieniu :o)
Usuńno pięknie, faktycznie trzymać kciuki trza, bo przez te terminy to nawet ja nerwa dostałam;-) że niby w ten piątek bal, a suknia w wałku??? nice..
OdpowiedzUsuńSukienka powstała w TRZY dni, gdyż Jo jest geniuszem ;o)))
Usuńmatko bosko już jest? ja osoba "przyszywająca" tylko guzik, i to niezbyt ... no PEŁEN SZACUN;-) dżinies;-)
UsuńBo Jo jest geniuszem, pisałam juz o tym komuś wyżej ;o)))
UsuńPokażcie, ulitujcie się nad nami... co?.....
OdpowiedzUsuńA kro nadstawi głowę, jak trzeba będzie oberwać? ;o)
UsuńAle jak ładne, w co gorąco wierzę, to dlaczego nie? Znaczy naciskać nie będę, jeśli woli nie ma, ale strasznie chciałam popodziwiać, bo wyobrażam sobie, jak "całość" musi być piękna...
Usuńale, że do 21:00?!?!?!? ...mnie to wszystko czeka za rok więc zdążę chyba przygotować się psychicznie :))))... wpanianiałej zabawy Młodej życzę ...
OdpowiedzUsuńJak zaczną o 20:00 to do 21:00 będzie dopiero po polonezie, a jeszcze Ich piosenka... No piosenka musi być :o)
Usuńale ja na myśli miałam, że zakupy do 21:00 były? o zabawie to ja nie myślę :)))
Usuńsama szyłaś sukienkę na studniówkę?????
OdpowiedzUsuńSzacun wielki, ja szyć nie potrafię. I też bardzom ciekawa jak wyglądała.... chociaż torebka.... i buty :))
Nie Kochanie, ja nie jestem taka sprytna. Szyła ją nasza dobra znajowa, która realizuje wszystkie projekty Młodej. Ja tylko kopertówkę :o)
UsuńNo to kopertówkę możesz chyba pokazać? ;)))
UsuńNie bede oryginalna, pokaz prosze zestaw,nawet po studniowce. Moje dzieci sa juz po prom, wiec kopiowac nie bede :)
OdpowiedzUsuńNie chodzi o kopiowanie. Opublikowałabyś wiedząc, że nie masz zgody? Nie mogę.
UsuńI już po studniówce, więc???Czekam niecierpliwie na wieści;)
OdpowiedzUsuń