Piętnaście kilogramów temu miałam taki problem, że szłam do sklepu i mogłam tylko pomarzyć, o tym, co mi się podobało...
Wczoraj doznałam jakże nieprzyjemnego zaskoczenia.
Ruszyłam w miasto, w poszukiwaniu czarnych, eleganckich spodni.
Po tym, jak spadły mi z... bioder te, w rozmiarze 36, opadły mi również skrzydła i ręce.
- Co jest kuźwa ze mną nie tak? - myślałam w drodze powrotnej.
Idąc po zakupy, spotkałam dawno niewidzianą sąsiadkę.
- Nie chudnij już- powiedziała- wolałam cię tamtą z maja ( nie ona dźwigała moje dupsko- mój kręgosłup z nim walczył).
Wpadłam do mamy z jajkami:
- Wejdź- ucieszyła się na mój widok- poczęstuję cię zupą pomidorową. Mam dobrą, na śmietanie.
- Dziękuję, wie mamusia, że nie jadam zup- ja jej na to.
- Ale przecież mówiłaś, że nie jesteś już na diecie- odpowiada z żalem.
Według mamy, brak diety do wpier... do odstrzelenia guzika w spodniach lub w spódnicy.
- Zjedż czekoladkę- mówi ciocia- A, nie!- reflektuje się zawiedziona- Ty się musisz pilnować, żeby teraz nie utyć.
Aaaaaaaa!!!
Frustracja?
Po takim wyczynie?
Jak mogłam dać się tak zdołować?
Poszłam dzisiaj do NORMALNEGO sklepu.
Kupiłam spodnie.
W rozmiarze 38!!!
Od trzech tygodni nie chudnę i nie tyję.
Dla mnie TO jest wyczyn!
Trzymam wagę.
I TAK!!!
Dopuszczam zarobienie kilograma w Święta!
Że też ludzkość nie może się zająć własnymi kilogramami, piernikami, lepieniem pierogów, czy karpiem, tylko moją 'anoreksją'.
Taki obrazeczek znaleziony tu, przyplątał mi się tytułem komentarza.
Ja tu czegos nie pojmuje najpierw piszesz, ze spodnie o rozmiarze 36 spadly Ci z tylka a potem, ze 15kg pozniej kupilas spodnie o rozmiarze 38.
OdpowiedzUsuńCzyzby w Polsce rozmiarowka liczyla sie w odwrotnym kierunku?
Ach i skoro juz sobie zajelam miejsce na podium to musze doniesc, ze mnie jest 18kg mniej i teraz waze dokladnie 1kg wiecej niz wazylam 31 lat temu jak przylecialam do Stanow.
OdpowiedzUsuńPo kiego licha ja wyrzucilam tamtejsze ciuchy?:)))
Wczoraj jak Tatek przyjechal to juz w drzwiach mi walnal komplement "zawsze mi sie moja synowa podobala, ale teraz to jestes taka laska, ze na miejscu syna balbym sie ciebie z domu sama wypuscic".
O malo nie zaczelam lewitowac ze szczescia:P
Rozumiem, że nadal lewitujesz :D bo 15 kilogramów temu, było w maju, a spodnie w rozmiarze 36 spadły mi z dupy wczoraj, czytaj: znowu to, co mi się podoba na mnie nie pasuje, tym razem jednak jest za duże, czyli tak źle i tak niedobrze. :D
UsuńChyba naprawde lewituje:)) Ale dzisiaj kupilas spodnie w rozmiarze 38? I tego wlasnie nie rozumiem, 36 spadlo z tylka wczoraj a dzisiaj 38 jest dobre?
UsuńTo nie na moja glowe chyba? bo w/g mojego rozumowania jak spadlo 36 to powinnas kupic 34 a nie 38.
Nie wiem moze widlami mi trzeba tlumaczyc:))))
OK, już rozumiem Twoje niezrozumienie. W sieciówce wczoraj rozmiar 36 był za duży, dzisiaj w sklepie z ciuchami od polskich producentów weszłam w rozmiar 38 i były dobre, co mnie uspokoiło, bo myślałam, że przeszarżowałam z dietą, skoro wszyscy podejrzewają mnie o anoreksję :)
UsuńTeraz pojelam:)))
Usuńmnie sie podoba Twoja anoreksja))))
OdpowiedzUsuńoraz jestem z Ciebie dumna i ci zazdorszczę !!!
Mnie też się podoba ale nie zazdrość mi, nie masz się z czego odchudzać, jak widzę Twoje foty na blogu. Poza tym, Tobie nie wolno się teraz przesilać, a moja dieta, to teraz bardziej sport :)
UsuńWłaśnie! Zeby każdy zajmował się swoimi sprawami byloby prościej!
OdpowiedzUsuńTak byłoby pięknie, ale wiesz, ze nie zawsze jest, jak w bajce :D
UsuńSpadające z tyłka 36 brzmi chudziutko, nie powiem. Zwłaszcza, kiedy sobie przypomnę te wszystkie spodnie w sklepach z nogawkami cienkimi jak kabanosiki. Ale co Ci powiem, to pomidorówkę na śmietanie to bym wciągnęła. Najlepiej z repetą.
OdpowiedzUsuńMówimy o spodniach garniturowych ;) Nie mieszczę się na szczęście w 'etui na spaghetti' czyli jeansy z sieciówek, ale też te spadające 36 były rownież w sieciówce.
Usuńehhh te rozmiary .... i ja noszę przekrój ciuchów od 36 do 40 ;) wszystko zależy od łepka który te rozmiarówki naszywa a oni czasem bywają chyba pijani ;))) nie przejmowałabym się na Twoim miejscu tylko celebrowała ulgę na kręgosłupie i zwycięstwo nad samą sobą... bo utrzymanie diety, schudnięcie tylu kilogramów i utrzymanie tego bez "pomocy" choróbska to oznaka żelaznego charakteru :) :*******
OdpowiedzUsuńMinions...banannaaa:)
OdpowiedzUsuńKradne goscia, doskonaly!!!!
POzdrawiam swiatecznie!
dobre sobie, anoreksja :))))) ja mam kompleks kiedy idę do sklepu i kurtka 44 jest przyciasna, ale o dziwo ta kupiona kilka lat temu w rozmiarze 38 pasuje idealnie. to nie my mamy problem, ale sklepy głupia rozmiarówkę :) trzymaj się i wagę też :)
OdpowiedzUsuńNawet nie chcę o tym myśleć, aby się nie dołować. jestem jaka jestem i tyle, a to, że z gatunków wielorybów.... Cóż. POWABNYM Motylem byłam , ale utyłam. Teraz jestem nieco grubszym motylem, który również potrafi latać.Pieprzyć rozmiary!
OdpowiedzUsuń***
Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, spełnienia marzeń i wszelkiego dobra.