Bycie wrednym kapitalistą ma swoje dobre strony.
Nie mam szefa.
Sama sobie jestem sterem i tymi innymi do kompletu.
Ja decyduję z kim i za ile pracuję.
Ale kiedy przychodzi do planowania urlopu, pogodzenie pracy Teda z jego kapitalistycznym ogródkiem, który nie może leżeć odłogiem, i moich obowiązków, kurwica mnie bierze jasna.
I tak, z zaplanowanych dwóch tygodni, zrobił się jeden, a wieści z ostatniej chwili ćwierkają coś o pięciu dniach.
Mam z tego powodu, i kilku innych też, ciśnienie tysiącpięćset na stodziewięćset i w perspektywie duuuuużo wolnego czasu na przemyślenia wszelakie.
Jestem przekonana, że osiągnę pierdolone zen, jeżeli wcześniej nie trafi mnie szlag jasny.
Siedzę w necie i szukam alternatywy dla wyjazdu w góry, bo przecież nie mam czasu bujać się przez kraj nasz piękny, marnując jeden z tych pięciu dni na dojazd i kolejny, na powrót.
Nic mi nie przychodzi do głowy.
Zostaniemy w domu i będziemy chodzili na plażę, jak turyści, jadali rybki na promenadzie, lansowali się pośród gawiedzi i zachwycali się zachodami słońca.
Jesoo!!!
Jakieś pomysły???
I nie zakładajcie, że będzie ładna pogoda, bo z moim szczęściem...
A samolotem w te gory?
OdpowiedzUsuńNp do Rzeszowa a potem autem w Bieszczady?
Albo do Krakowa i w Tatry?
Albo do Wroclawia i Karkonosze?
Powodzenia!
Ja mieszkam w takim miejscu, gdzie gołębie zawracają, jaki samolot??? :D
UsuńZamień się! Góry mam o rzut beretem, a żadna to dla mnie atrakcja, bo jestem wodolubna, płaskolubna i góronielubna. A w życiu już tak jest, że nawet kiedy mam z górki, to mam pod górkę!
OdpowiedzUsuńNa też zwykle mam pod górkę, chociaż mieszkam na płaskim. Woda jest OK, wykańcza mnie ten północny gnojek, który sprawia, że jak wszędzie jest 40 stopni, u nas jest 20 :(
UsuńTo tym bardziej ZAMIEŃ SIĘ!!! Odkąd zrobiło się ciepło, już mam permanentne bóle głowy i ogólnochujowe samopoczucie!
UsuńJa też mam ogólnochujowe i musiałabym zamienić się na życie, bo na pięć dni nie zauważę zmiany :(
UsuńGdybyś się zamieniła na życie, to też nie zauważyłabyś zmiany - ja wyjeżdżam w tym roku na CZTERY dni.
UsuńTo mnie wcale nie pociesza :(
UsuńI tu się z Tobą zgodzę w całej rozciągłości: mnie też nie pociesz!
Usuńdo Zakopanego nie radzę...my razem jeździmy na Mazury, na 7-8 dni. popływać i pobyć sami ze sobą i z przyrodą, wyciszyć się i być. ...
OdpowiedzUsuńDaleko trochę te Mazury, wiesz, że ja w samym kącie, wszędzie mam kuźwa daleko :(
Usuńgeneralnie należę do osób niesamowicie spokojnych , ale mnie by trafił szlak i mały szlaczek .U mnie kilka lat temu był podobny problem (aż na samo wspomnienie mną targa).Mowę końcową miałam ja a brzmiała owa tak : Wędek nie bierzemy ,bo czasu nie będzie na siedzenie z patykami w takim układzie !!!!! Albo jadę w pinechę sama!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńudało mi się wyżebrać niecałe dwa tygodnie
Dwa tygodnie to luksus, którego ostatnio dostąpiliśmy ze cztery lata temu :(
UsuńNie mam pojęcia, gdzie mieszkasz, więc trudno mi coś zaproponować, aby była jakaś odmiana. Mówisz o spacerze po promenadzie - czy mieszkasz nad morzem? Jeśli tak, ja na Twoim miejscu nigdzie bym się nie wybierał, tylko łaził po promenadzie z cudowną świadomością, że niczego nie muszę.
OdpowiedzUsuńMieszkam w kurorcie, nad morzem i chodzenie po promenadzie dla mnie, to jak dla Ciebie codzienne oglądanie koziołków :( Sorki.
UsuńW takim razie, proponuję zerwanie z rutyną i cywilizacją - jedźcie na biwak nad jezioro. Namiot, grill, ewentualnie ognisko.
UsuńBardzo poważnie rozważam tę opcję :)
UsuńTylko wytłumacz Tedowi, że pod namiot bierze się piwo i nalewki, a nie wino. Taka to już świecka tradycja - znaczy, że jak nam wezmą furę, to muszą nam oddać samolot, czy jakoś tak.
UsuńMazury kochana... Mazury Wam zostały...
OdpowiedzUsuńDobrego czasu :****
Em, co Ty miałaś z geografii? :) Toż to drugi koniec Polski dla mnie :(
UsuńZnajoma była w sanatorium w Połczynie Zdroju. Może pójdź w tym kierunku? Jakieś uzdrowisko w pobliżu, ale w głębi lądu? Las, ścieżki do spacerów z kijami, może spa, inhalacje dla Twoich zatok (z odpowiednim olejkiem na przykład, niektóre mają baseny, choć pewnie bardziej rekreacyjne. Może w pobliżu jezioro. Jeśli uzdrowisko to też knajpki, coś do potańczenia, itp.
OdpowiedzUsuńSzukam czegoś w okolicy, ale nadal mi terminy pływają, nie mogę zatem zrobić rezerwacji :(
Usuńserdeczne dzięki , ja jestem zreperowana i ja krewna jestem Tobie Dream przysługę
OdpowiedzUsuńmacham - Dośka
Nawet nie wiesz, jak się cieszę :D
UsuńNie mam żadnych rad, bo i tak teraz widzę tylko jedno: PLAŻA... Pełen restart, szum fal, piski mew. No i oczywiście "Gooootooowany bóóóóób!" tudzież inna kukurydza ;)))
OdpowiedzUsuńPlaża i restart to dla mnie niestety nie są synonimy. Plaża tu jest w standardzie i dzięki temu wieje mi północny, a przez gnojka ciągle choruję :(
UsuńO urlopie w tym roku nawet nie myślę, bo czas remontu to nie jest czas na urlop. Jeśli pojeździmy gdzieś po okolicy na rowerach to będzie wszystko... Ale i tak się cieszę, że ten dom zaczyna być coraz ładniejszy. Jakoś ten urlop sobie biorę po dzień-dwa w tzw. międzyczasie. To nie rada, to moje podejście po prostu.
OdpowiedzUsuńUściski! I zen życzę :)
Dzień-dwa jest OK, jak się urlop miało w ubiegłym roku, ale jak on był cztery lata temu, chciałoby się gdzieś usiąść i odetchnąć chwilę dłużej :)
UsuńA to zdecydowanie trzeba wyjechać, my mieliśmy urlop w ubiegłym roku, a teraz nowy dom, to nie jest dobry moment na wyjazdy i wydatki. Ale po 4 latach to już absolutnie trzeba wyjechać!
Usuńz całego ❤ życzę Ci zen ☺
OdpowiedzUsuńa także
zapraszam do wro ☺
Jak znajdę czas na Wro, to i do Karpacza dojadę :D
UsuńA rozpatrywałaś właśnie daleko? Jakiś last minute? W Grecji będziecie za 2 godziny. Albo Ty sama poleć, zamiast siedzieć i wypracowywać w sobie zen.
OdpowiedzUsuńW Grecji będę za 2 godziny do Poznania dojadę po 3, już już jest pięć ;( Sama nie zamierzam nigdzie jechać, mijamy się w życiu, urlop ma być razem, choćby 5 dni!
UsuńSię nieporozumienie zrobiło. Ja rozumiałam, ze Ty masz 2 tygodnie urlopu, ale tylko 5 dni ma równocześnie Ted. Więc z Tedem 5 dni, a reszta Twojego urlopu w Grecji
UsuńJa mam wakacje... w pracy, ale mogę dostosować grafik. Pięć dni Teda to przegięcie, niestety.
Usuń