Klasę człowieka?
Dziecka? Rodzica?
Na stole w klasie stoi kosz słodyczy.
Rafaello, Ferrero Rocher, galaretki w czekoladzie.
Dzieci mają święto, a my o nich pamiętamy.
Zawsze.
Tyle, że one nie zawsze pamiętają o sobie nawzajem.
Jedni przychodzą i skromnie częstują się jednym cukierkiem.
Inni zwyczajnie odmawiają.
A jeszcze inni...
I nie zgadniecie kto?
Ci najlepiej sytuowani.
Nie częstują się, nie jedzą, wpierdalają!
Do trzeciego zwrócenia im uwagi.
Nie przeze mnie.
Przez kolegów.
Tekstem 'mama cię w domu nie karmi?' , 'wyluzuj, dla ciebie nie zabraknie', 'kolega to na jakimś głodzie, jak widzę'.
Haha! Nie muszę ich wychowywać, kumple to zrobią.
Znacznie bardziej skutecznie.
Moze lecza jakas traume :) :) :)
OdpowiedzUsuńMilego swietowania !
Tak, zakaz jedzenia słodyczy w domu 😊
UsuńNie inaczej jest w świecie dorosłych. Już tak się jakoś składa, że największą nędzę cierpią i płaczą nad brakiem grosza na życie ci, którzy mają forsy jak lodu. Przykłady mogę mnożyć u siebie w pracy.
OdpowiedzUsuńPoczucie obciachu mię nie opuszcza jednakowoż. Gdyby tak zachowywało się moje dziecko, umarłabym ze wstydu.
UsuńBa!
UsuńTaaaaa, zjawisko powszechne i na wszystkich poziomach. Jak to wytłumaczyć?
OdpowiedzUsuńPoziomem rodziców? Ilością odbytych w domu rozmów?
Usuńniestety nie wychowają...bo skąd by się brali tacy dorośli i w sumie takie dzieci egen i egen ... do skończenia świaa.
OdpowiedzUsuńNo cóż - uwielbiam słodycze do tego stopnia , że gdybyś była moją mamą umarła byś ze wstydu :) no może u kogoś mi rzeczywiście wstyd ale u siebie żrem bez umiaru
OdpowiedzUsuńKoledzy chyba lepiej wiedzą, co powiedzieć. I dobrze :)!
OdpowiedzUsuń