Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

sobota, 8 czerwca 2024

Tak sobie choruję

 … w kąciku.

Poniedziałek ledwie przeżyłam, ale dwie imprezy poszły gładko i wyszły pięknie. Jubilatka była w siódmym niebie. Drugą połowę dnia przespałam. 

Od wtorku robiłam tylko to, co musiałam i wychodziłam do domu spać. 

Ale w czwartek nie było już czasu na spanie. Szef Michel przyjechał o 16 i zaczęła się magia. Keep it simple to zasada szefa. I było prosto, i smacznie, i pięknie. Trzy startery, przystawka, ryba jako pierwsze danie główne, jagnięcina jako drugie danie główne i owoce w obłędnym sosie na deser. 

Wczoraj obijaliśmy się sami o siebie. Nikt nie miał na nic siły, ale też nikt niczego od nikogo nie wymagał i dobrze. 

W międzyczasie umarł Jędruś. Wziął i umarł. Zostawił schorowaną Krysię, która jest na niego wkur… bo to przecież ona miała umrzeć pierwsza. Wszystkich zmiotła ta informacja, bo Jędruś był zdrowy. A tu pyk udar numer jeden, pyk, udar numer dwa i to tyle.

Ostatnio zbyt często zajmuję się wysyłaniem do Polski kasy na wieńce.

Idę się leczyć. Jestem słaba i został mi kaszel, to mnie tak męczy, że nic mi się nie chce. Mam zamiar robić zupełnie nic w ten weekend bo za tydzień powtarzamy imprezę z szefem Michelem.

4 komentarze:

  1. współczuję Dreamu, i odpoczywaj i zdrowiej kochana. Zdrowiej.
    jedzonko brzmi pięknie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poleciłbym good night punch, ale przy Twoich ograniczeniach pewnie Ci nie wolno. Tylko to się pije już pod kołdrą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alkoholu nie, cynamonu, goździków i innych rzeczy, którymi leczą się normalni ludzie😂

      Usuń