W drodze jeszcze świeciło słońce, a że był to pierwszy dzień jesieni oczekiwaliśmy, że wszystko może się zdarzyć, z ulewą włącznie.
Już samo wejście do parku okazało się niespodzianką, gdyż w parku jesnieni zwyczajnie nie było. Zaszło słońce, ale stokrotki stały na straży lata.
Jak już się tam pojawiliśmy, ruszyliśmy jednak w alejki w poszukiwaniu pierwszych oznak Złotej Pani.
Pani Kapryśnica ukrywała się przed nami, jak mogła, ale (szczerze mówiąc, nie pamiętam już, kiedy ostatnio uganiałam się tam z aparatem) nie gniewałam się na Nią za to, moja rodzina też jakoś nie protestowała.
Proszę nie regulować odbiorników, ten park taki jest ;o)
Jedynymi oznakami jesieni, jakie znaleźliśmy były TRZY kasztany. Każdy dostał po jednym do kieszeni.
A jesienny spacer? Cóż, chyba, nie bez przyjemności, trzeba go będzie za czas jakiś powtórzyć.
P.S. Zapomniałam o muzyce. Pamiętacie, jak w dzieciństwie przemierzaliśmy alejki parków w podskokach? Jestem przekonana, że w głowie grało nam coś takiego.
U mnie w parku jesień też jakaś opieszała. Mało jest tych kolorów,które w ubiegłym roku już cieszyły oczy. Niby liście się sypią, ale drzewa jeszcze stoją zielone. Tak na moje oko, to zima chyba późno przyjdzie :)
OdpowiedzUsuńAle zimno, jakby miała przyjść jutro ;o)
UsuńWiesz, u mnie to dziś z 19stC było. Strasznie przyjemnie :) Ale faktycznie, jak w ostatni weekend zawiało... Ponoć w tatrach już śnieg spadł :)
UsuńU mnie dzisiaj paskudnie, ale usłyszałam wczoraj w radio, że każdy pochmurny dzień zbliża nas do następnego maja i tego się trzymam ;o)
UsuńKasztanów jak kcesz to u mnie dostatek!! Wielki jak rakieta kosmiczna kasztanowiec właśnie zaczął się ze mną dzielić kasztanami, ale też podsychającymi liśćmi. Już przestałem nawet zwracać uwagę na ich wybarwienie, uganiając się z grabiami:))
OdpowiedzUsuńJa Ci je mogę pograbić, ale Ty pójdziesz za mnie edukować dzieci, OK? A do tej mojej muzy, fajnie by się ganiało w Twoich liściach po kolana ;o)))
UsuńSorry, sorry, ale ja do edukacji młodzieży się nie nadaję i serio, serio. Miałem maleńkie epizody z obcą młodzieżą i naprawdę cud, że oni przeżyli, więc jakby co to poproszę inny zestaw zadań, w zamian za grabienie liści. A gonitwa w liściach haha, się mi na wspomnienia zebrało, jak to za szczenięcia bywało:)
UsuńNiestety na dzisiaj nie mam innych zadań. Stado produkuje posiłek, a ja dziergam do 19:30, więc sorry, każdemu według jego... przyjemności ;o) Oraz jeszcze wrócę do tego parku w kaloszach, właśnie po to, żeby odtańczyć taniec w liściach po kolana. Mam nadzieję, że nikt z moich uczniów i ich rodziców tego nie zobaczy ;o)))
UsuńW ten oto wielce dyskretny sposób dałaś mi do zrozumienia, że mam se sam grabić liście?? Całe szczęście że lat temu kilka pozbyłem się dwóch wielkich topoli, które razem z kasztanowcem śmieciły okrutnie. A niby dlaczego uczniowie mają nie widzieć? Zabierz ich i razem odtańczcie liściowy taniec:) Docenią to zobaczysz:)
UsuńI tak doceniają, że nie jestem 'jeszcze jedną cagłą w murze', ale bez przesady ;o)))
UsuńAle jak zrobisz z nimi coś szalonego to, nie tylko że będą doceniać, jak doceniali, ale masz szansę stać się ich guru:) Po za tym doskonale wiesz, że frajda tańca liściowego jest tylko wtedy, jak tańczących jest co najmniej kilku:) Przypomnij sobie wojnę na liście:)
UsuńJest problem Desperu, bo Oni do mnie przychodzą w małych grupach, albo na sztuki i nie dadzą się namówić na weekend w parku po angielsku, bo to Ich przerośnie ;o) Znaczy przerośnie Ich lenia. Wierz mi, znam Ich.
UsuńNoooo w sobotę to raczej nie jest możliwe, oni mają tyle ciekawszych zajęć, w większości siedzenie przed komputerem, że raczej trudno by ich było namówić, chociaż jakbyś obiecała miesiąc bez odpytywania.........:))
UsuńNie obiecam, bo mi zgłupieją do reszty, wystarczyła mi czarna dziura w postaci wakacji ;o)
UsuńNo to na liściową wojnę musisz kogoś innego zmobilizować:)
UsuńMoje stadko, chociaż małe, się chyba nada ;o)
UsuńAle chyba siły zdecydowanie nie równe, chyba że Ted dokooptuje se jakiegoś zięcia:)
UsuńMłoda jest bykiem, myślisz, że Mu pozwoli ;o)?
UsuńAle byki dwa na pannę jedną?? Dyskryminacja plemników, się wkurzę to pojadę z odsieczą a co!!
UsuńDawaj! Będzie zabawnie, pewnie przegramy, ale potem na pocieszenie Wy ugotujecie nam obiadek ;o)
UsuńAle najpierw Wy jako przegrane przygotujecie kawę i jakieś ciacho dobre:) Ale ten obiadek to mask dwudaniowy, no ewentualnie z lekkim deserem:)
UsuńNie ma sprawy, w drodze z parku jest cukiernia ;o) A Wy na deser raczej coś domowego dla przeciwwagi ;o)
UsuńNie ma tak!! Na łatwiznę chcesz iść?? Kawa domowa i ciacho też domowe:) A na deser lody, z bitą śmietana, owocami i ajerkoniakiem:)
UsuńNo dobrze, co to ma być za ciasto? Sernik wiedeński, wiatraczki z powidłami, drożdżówki z owocami?
UsuńMa być pyyyyszne!! A co to będzie to już Wasz wybór:)
UsuńOK, ulubione ciasto Młodej, ona ma też zaiksa na nazwę: Einstein (gdyż jest genialne) ;o)))
Usuńlato, lato wszędzie zwariowało oszalało moje serce lalalalalal;-) mimozami jesień się zaczyna lalalalala
OdpowiedzUsuńJazzu, to mimozami, czy zwariowało? Bo się pogubiłam ;o)))
Usuńno taka jest pogoda, że mimozami zwariowało;-)
OdpowiedzUsuńA Nat twierdzi, że lało i burzyło i że oszukuję z tym latojesieniem ;o)))
Usuńu mnie nie lało chyba od 6ciu tygodni, parę razy się zachmurzyło i coś kapało z nieba, ale ogólnie słońce, słońce, słońce.. ale gdzieś tam zapewne lało, leje, i lać będzie;-)
UsuńU mnie od poniedziałku straszy, w poniedziałek to mi nawet lekko sponiewierało zamszową kurtkę. dzisiaj też od rana mokro, ale nie pada. Poczekam na kolejny ładny weekend i wrócę tam z apatarem, bo ja chcę żółto, czerwono i złoto! :o)
Usuńw razie "w" wal do mnie, jest żółto, czerwono i złoto, i rudo, i pomarańczowo iiiiiiiiii;-)
UsuńDaleko to?
Usuńpodobno odległość to pojęcie względne;-) Ty z tego co kojarzę z nad morza??? ja o mało co góry;-)
UsuńTo nie dam rady ;o( W pracy jestem ;o)))
Usuńno jak w pracy, to faktycznie... ale następnym razem spakuj się wcześniej;-)
UsuńJa jestem permanentnie w pracy ;o)))
UsuńOszukujesz. W sobotę lało i była burza. Te zdjęcia są na pewno z zeszłego roku:P
OdpowiedzUsuńKasztany pasjami kocham, zazwyczaj mam ich miliony w torbach, kieszeniach, na biurku, stole...
A muza dokładnie taka jak trzeba. Wielbię pana RW.
Natu, w moim Parku Zdrojowy, we moim kurorcie nie lało i nie burzyło, gdyż kuracjusze przyjechali się tu kurować, a nie wqoor... ;o))) Oraz nie mam dowodu, że to z soboty, gdyż organicznie nie cierpię dat na fajnych fotkach ;o)
UsuńNo dobra :) Niech będzie, że wierzę. Daty są głupie. Ważne, że pięknie jest.
UsuńPatrzysz sobie jaką fajną zrobiłaś fotkę, myślisz, wstawię na tapetę, a tu 20.09.2012 na czerwono. No chyba nie!
UsuńDziękuję za pokazanie pięknych miejsc w naszym mieście. Zdjęcia bardzo ładne, kasztan również, a park podziwiam za każdym razem kiedy tam jestem. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńTo Ty zawsze pięknie reklamujesz nasze miasto, postanowiłam do Ciebie dołączyć ;o)
UsuńCzy Tobie przypadkiem się nie pomyliło i nie wkleiłaś fotek z późnej wiosny? :)))
OdpowiedzUsuńJestem na 100% pewna, wiosną nie miałam nastroju na latanie po parku ;o)
UsuńKurcze, ale masz piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńI po raz kolejny okazało się, że media kłamią - nawet z jesienią;-) Chociaż u nas już kolorowo, ale też słonecznie. Pięknie:-)
Kurna, pisałam Ci już kiedyś, że nie gdzieś tam nad morze, tylko TU nad morze trzeba przyjechać, to nie! :o)
UsuńDreamu, to jest ode mnie strasznie daleko. Na razie - zbyt, ale to tylko kwestia czasu (czyt. kasy;-)
Usuń'Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć' ;o))) Poczekam cierpliwie.
UsuńJa też, bo pewne rzeczy są po prostu nieuniknione;-)
UsuńOh yeah ;o)
UsuńRobbiego Williamsa 100 lat nie słyszałam. bardzo pozytywny utwór :) a zdjęcie równie malownicze.
OdpowiedzUsuńRobbie zawsze wprawia mnie w dobry nastrój. To nie zdjęcia są malownicze, to park ;o)
UsuńWspaniale tam;)) Już widzę Sołtysa z Gżegżółką w tych liściach:))U nas dziś jeszcze lato;)
OdpowiedzUsuńLiści jeszcze nie ma, a właśnie na nie najbardziej liczyłam ;o)
Usuńczy to park w Szczecinie, przez który galopowaliśmy od teatru do ACK i z powrotem dniami i nocami??)))
OdpowiedzUsuńlubie go choć nocą było dziwnie))
Nie, to nie Szczecin ;o)
Usuńale też ładny ))))))
Usuńa mnie sie jesień kojarzy z muchomorami)))
ale wypasione i piękne są już w lesie i po polach)))
teatralna
Ano właśnie:) Jeszcze się trzeba troszkę nachodzić,żeby oznaki jesieni odnaleźć:) Ale kasztany znalazłaś:)
OdpowiedzUsuńTak, znalazłam, trzy ;o)))
UsuńByłem tam u Ciebie lata temu, ale parku nie pomnę. Pamiętam prom, twierdzę/fort i latarnię. Stamtąd pewnie widziałem Twój dom ale nie wiedziałem wtedy ;o) . I poproszę morze jesienią i morze zimą a nie jakiś park ;o) .
OdpowiedzUsuńLata temu nie było mojego domu, gdyż ma on ich tylko osiem i jest mały, więc nie wystaje nad drzewa Parku Zdrojowego ;o) Morze jesienią da się jeszcze zrobić, ale zimą niechętnie, ze względu na moje zatoki.
UsuńKasztany w kieszeni na szczęście. Fajnie. I ponoć jakieś zdrowotne cuda też wyczyniają - te kasztany.
OdpowiedzUsuńU nas wszystkie wyzbierane, nie zdąży toto do ziemi dolecieć i już ląduje w reklamówce, dzieciaki zbierają bo szkoła sprzedaje i zarabia na pomoce naukowe ;-)
Więc kasztanowy deficyt jest.
buziaki :-)
Zielono, zielono, zielono mi! :)))
OdpowiedzUsuńPiosenka dodaje skrzydeł!
Spacerowałam wczoraj po parkowych alejkach, ale u mnie już więcej jesieni, czerwieni i żółci, niż u Was :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Wspaniałe zdjęcia, kocham takie zielone widoki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie! Tyle jest cudnych miejsce! Dzięki Wam można je obejrzeć. Dzięki.
OdpowiedzUsuń