Jestem klasyczną, popieprzoną babą.
Beczałam, że chcę wiosny.
Słońce świeci, jak nienormalne.
Mało...
Widzę tylko, że trzeba umyć okna.
Nie zamierzam zrzucać winy na wiosenne przesilenie.
Jestem porąbana i tyle.
Potrzebuję spokoju, którego nie ma.
Potrzebuję ekscytacji, ale ten rodzaj, który mnie obecnie otacza, jest trudny do zaakceptowania.
Powód moich stanów dziwnych męczy się tak samo, jak ja.
Teraz już nie ustąpię.
Nie ma mnie chwilowo.
Okopałam się.
Tym razem pod kocyk zabrałam ze sobą szydełko.
Dziergam wiosenny bieżnik z żonkilami.
Kuuuuurnaaaaa!!!
Rozumiecie coś z tego?
Ja nie.
Jest piosenka, która mnie definiuje.
Jason napisał ją, kuźwa, o mnie, albo o innej porąbanej babie, ale to mnie wcale nie pociesza.
)))) rozkładasz mnie na łopatki;-)))
OdpowiedzUsuńoraz wydzierganym się pochwal koniecznie jak skończysz!
a okna u mnie szaro-bure, ale nie przejmuję się tym wcale, gdyż do świąt jeszcze daleko i w ogóle to ...mamy czas;))) a póki co, spacer ważniejszy:))
Ale, że co? Że szczerze, czy że prawda ;o)))
Usuńu mnie okna też szare i mam to serdecznie gdzieś... też mam "niechcieja" i rozdrażniona jestem, jeśli Cię to jakoś pocieszy, więc przybij piątkę... I WCALE NIE JESTEŚMY PORĄBANE, jesteśmy po prostu KOBIETAMI :))))
OdpowiedzUsuńNie tłumacz mnie Frytka! Jestem porąbana, ja to wiem. I nie tylko ja...
UsuńA może to ciąża, bo jakby hormony?;-))) Spadam, nie bij, tylko się uśmiechnij, sama zaczęłaś, żeś baba, to i skojarzenie poszło;-))
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że mnie zatoka napierdla bez powodu, bo przecież nie jestem chora, ani, kuźwia, tym bardziej w ciąży.
Usuń"Rozumiecie coś z tego?"....rozumiemy, jesteś "popieprzoną babą" ;-))) Dobrze zakumałam?
OdpowiedzUsuńTak naprawdę masz problem nie z sobą, a z kimś, co nie?
Zakumałaś więcej, niż napisałam
UsuńNajczęściej w takich sytuacjach pada rada: "warto rozmawiać". Tylko kurde, moje doświadczenia temu przeczą. Rozmowa u mnie pieprzy wszystko, bo uwalnia po obu stronach emocje, które się trzymało na wodzy. Ale nadzieje na to, że po drugiej stronie nastąpi oświecenie samoczynne płonne są w większości. Niestety
UsuńCóż rozmowa to nie wszystko, potrzebne są wnioski i... pamiętanie o nich, jak temperatura następnym razem dojdzie pod czerwoną kreskę. I tu chyba leży to coś, co niepachnie.
UsuńA bo na błędach to nauka najlepiej idzie dzieciom. Małym. Np próba dotknięcia rozgrzanego pieca. Dorosłym z oporami. Pamiętają, że czerwona kreska nie jest dobra, ale ni cholery nie pamiętają dlaczego
UsuńBo sa starzy i mają sklerozę ;o)))
UsuńNo, to jest nas dwie - popieprzone... :))) To raczej nieuleczalne. :)
OdpowiedzUsuńNo wiem, ale co ja mam zrobić z tą wiedzą?
UsuńTego ja też nie wiem...
UsuńAle walczyć i leczyć, czy usiąść i płakać?
UsuńWeź nie przechwalaj się, bo przechwalanie się jest jak wystawienie czeku bez pokrycia, do naprawdę popieprzonej baby to Tobie, no hmmm wiesz jak stąd w piz...u :)
OdpowiedzUsuńOraz wieczorek dobry bardzo :)
Ja się nie chwalę Desper, ja przeprowadzam samokrytykę, a poza tym gdzie jest w piz...u, może zupełnie blisko? ;o) oraz bardzo dobry wieczór.
Usuńskoro jest nas takich porąbanych większosć, to znaczy, że jesteśmy normalne :)))
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, Ewuś, że teoria Twoja odważną jest ;o)
Usuńa ja się z nią, a właściwie z nimi obiema, z Ewą i z jej teorią, zgadzam :)))
UsuńJa nadal twierdę, że to nie jest normalne, że ja jestem nienormalna,
Usuńnormalność, to rzecz względna, zależy od punktu odniesienia :))
Usuńa poza wszystkim, zmęczenie i nadmiar emocji musi gdzieś znaleźć upust.... u Ciebie objawia się tym, że wszystko Cię wnerwia :)
Może soję jedz w dużych ilościach :))) albo zacznij medytować
Czytając Twój komentarz jadłam sojowa bułkę, ale to chyba nie są duże ilości. Rozważam medytacje zatem ;o)
UsuńA tam okna. Ja też mam i co. I dzisiaj cały dzień się zastanawiałam czy umyć... A na takie złe dni to najlepsza impreza.
OdpowiedzUsuń:D
Na imprezę zwyczajnie nie mam siły. A na spontan u koni jeszcze za zimno, poza tym spaliła się stodoła i i chwilowo na radości nikt nie ma ochoty.
UsuńPewnie, ze rozumiem. Oraz nie rozumiem ni w ząb:)
OdpowiedzUsuńI fakt jesteś porąbana. I co z tego? Mi to nie przeszkadza, gdyż ja też:)Swoja jesteś:)
Jesoo, chyba mi lepiej, jak sobie pomyślę, że moje popierdolenie można uznać za swojskie ;o)))
UsuńZrozumiałam. Oraz ja wiem, że jesteś porąbana. Ja też jestem. Ale już z tym nie walczę.
OdpowiedzUsuńI w kwesti formalnej jeszcze. Mam pytanie. Kiedy wyjdziesz z okopów?
za sto lat, tak na oko, albo sto piśdzieści.
UsuńA tam, po co silić się na rozumienie? Przyjąć do wiadomości i tyle - mój sposób ;))) Niejedni próbowali ogarnąć i osiwieli ;)))
OdpowiedzUsuńPrzyjąć do wiadomości popieprzenie i nic z tym nie robić? No nie wiem, to troche tak, jak liczyć na to, że włosy przestaną rosnąć lub obetną się same
UsuńDostałaś ode mnie maila czy wysłałam go w kosmos?
OdpowiedzUsuńDostałam, tyle, że ostatnio mam wyrąbane na net w całości, czyli na pocztę również ;o)))
Usuńwitaj w klubie porąbanych
OdpowiedzUsuńTeatralna)))))))))))))0000
W sumie mistrzostwo świata. Robić pod kocykiem na szydełku w ogóle pod niego nie zaglądając. Jak już czujesz, że skończone, to bach! wyciągasz prezent dla semej siebie.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak sobie poryczeć z bezsilności...to naprawdę działa oczyszczająco :)... więc rycz mała rycz, płacz maleńka płacz...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam