Napisałam dzisiaj komentarz u kogoś z Was.
Był to komentarz płynący prosto z głębi mojego, czarnego, serca (ze zdziwieniem stwierdzam dualną jego naturę...)
Odważnie podpisałam się pod wredną wypowiedzią ;o)
W odpowiedzi zobaczyłam, że jako jedna z dwóch osób, byłabym brana pod uwagę nawet, gdybym się nie podpisała.
Nie wszyscy wiecie o co chodzi, zmierzam do brzegu zatem.
Macie tak czasem, że nie lubicie kogoś, w życiu nie widząc go na oczy?
Mnie się to zdarzyło kilka razy.
Opowieść, grymas, pustka w oczach osoby mówiącej kazała mi wyrobić sobie zdanie o człowieku.
To okropne, ponieważ zdarzyło mi się już również odszczekiwać nielubienie.
Było mi głupio, ponieważ ocenianie ludzi, w oparciu o jednostronną relację, jest, delikatnie mówiąc, infantylne.
Jakiś czas temu znowu przyszło to uczucie.
Nie lubię człowieka, chociaż pewnie nigdy go nie zobaczę.
Bo jest egoistą.
Bo rani.
Bo wybiela się kosztem innych.
Młoda, będąca skarbnicą wiedzy muzycznej, opatrzyła notkę piosenką.
Szkoda czasu na negatywne emocje.
Zaraz się ogarnę.
Zaśpiewam tylko z Kaśką i wrócę na białą stronę.
Przepraszam.
Musiałam :o)
"ocenianie ludzi, w oparciu o jednostronna relację, jest, delikatnie mówiąc, infantylne". Muszę to porozkminiać, bo przyznam, że nie do końca kapuję. Nie lubię, więc automatycznie uważam za niefajną/niefajnego. Znielubienie bez poznania na żywo zdarzyło mi się kilkakrotnie - ot, jak w życiu, nie po drodze nam z myśleniem o różnych sprawach.
OdpowiedzUsuńKtoś relacjonuje Ci 'przymioty' znajomego. Jego emocje stają się Twoimi, toż to durne jest ;o)
UsuńNo fakt :))) Zamiast przyswoić tylko informacje (np. opluł mi kota) przyswaja się wszystko jak leci (a to dziad jeden, łajdak, niech mu makaronem obrośnie i inne takie $%@!#).
UsuńZnam to... taką intuicyjną niechęć do kogoś.Też mi jakoś guupio gdy mnie podobne uczucie-przeczucie nachodzi.Bowiem chociaż rzadko to jedna się mylę w przeczuciach swych. I wtedy oceniając kogoś "po okładce" negatywnie mogę skrzywdzić go niesprawiedliwym osądem. Tego się obawiam...ale nie poradzę. Zdarza się czuć niechęć od pierwszego spojrzenia, słowa, gestu nawet.
OdpowiedzUsuńIntuicyjna niechęć odczuwam i słucham podszeptów, bo już się kilka razy okazalo, że 'czebabyło'. Ale tak przez net?
Usuńa czemu nie? Przecież to jak i o czym pisze też dużo mówi o człeku.
UsuńCzasem człowiek musi, inaczej się udusi :) Kurna to nieźle oklepane jest, ale całkiem prawdziwe, ale ..... no właśnie, nie tylko Ty masz takie przypadki, nie tylko Ty na pierwszy rzut oka stwierdzasz, nie lubię gościa, i co?? i nic, trudno jest się potem przekonać, że gość jednak całkiem w porzo jest :) Póki co chyba nie sugerujesz, że taki drobiazg uniemożliwi Ci sen spokojny tudzież sprawiedliwy :)
OdpowiedzUsuńOraz dobry wieczór :)
No nie uniemożliwił Ci powiem. Tak sobie tylko wysypałam na vivat :o)
UsuńPierwsze wrażenie jest pierwsze i drugiej szansy czasem nie ma. Ale wiesz, nauczyłam się polegać na intuicji. Umiem odszczekać nielubienie, kiedy okaże się, że jednak nie miałam racji. Ale z reguły trafiam w punkt. I też mam kilka takich tutaj, w sieci, że nie lubię bardzo. I mogłabym pisać te komentarze okropne, ale tylko uśmiecham się pod nosem :)
OdpowiedzUsuńStaram się zawsze najpierw poznać. Poszukać w kimś czegoś, co wyjdzie na plus. Nie zawsze się da.
Aż się chce poszperać, gdzieś taka czarna:>
No we środku czarna ;o)
Usuńpasuje mi to do Ciebie, kawa na ławę, bez bałamucenia i mydlenia oczu. szczerość jest dzisiaj towarem deficytowym.
OdpowiedzUsuńrozumiem, że ktoś docenił krytykę i przyjął ją godnie?
Docenił, przyjął, uśmiechnął się ;o) A z tą kawą nie do końca jest prawda. W edukacji prywatnej obowiązuje dyplomacja ;o)
Usuńkogoś się lubi, pomimo jego wad, lub nie lubi pomimo zalet. Tak jest i już.
OdpowiedzUsuńOstatnio na codzień muszę znosić kogoś, kto jest wredotą, lizusem, oszustem, kłamcą i mam go szczerze dość. Wszyscy mają. I nie wiem, jak długo wytrzymam. I pewnie jakieś zalety też ma....
Pewnie ma, ale głlęboko ukryte ;o)))
Usuńhmmmm ludzie nie lubieją krytyki...
OdpowiedzUsuńa szkoda, bo koństruktywna jest motorem ;o)
UsuńNajgorzej jak kogoś nie znosisz od początku (czujesz każdym kawałkiem ciała ,że nie i już), a starasz się uczucia chować głęboko ze względu na kogoś trzeciego;/
OdpowiedzUsuńI nie mam na mysli mojej teściowej (przynajmniej nie w pierwszej chwili hłe, hłe)
Buźka
To chowanie uczuć nie zawsze, niestety, wychodzi na dobre ;o) Teściowa mówisz? Hmmm coś w tym jest ;o)))
Usuńrzeczowo bardzo. podziwiam. solidaryzuję się w odczuciach. też tak miewam. nić sympatii sama z siebie lub mur, beton, wewnętrzne nie.
OdpowiedzUsuńO tak, w wewnętrzne nie!
UsuńTeż tak mam i chociaż nie jest to zaleta, pogodziłam się z tym i przestałam z tym walczyć. Potrafię znielubić nie widząc (mam parę takich osób w sieci)czyli faktycznie, nie poznając. Chyba nie mam nawet z tego powodu wyrzutów sumienia. Poddaję się, uważając, że skoro tak, to bankowo jest coś na rzeczy. Oraz nic na siłę ;-)
OdpowiedzUsuńAleż ja nie mam, tych, no, wyrzutów. Posłuchałaś Kaśki?
UsuńPosłychałam, zawsze słuycham muzy, ale skupiłam się chyba na szacunku dla Młodej w związku z Heyem. Posłucham więc jeszcze raz ale wiążąco z postem.
UsuńDreamu, zdarza się chyba każdemu. Nie wiem, co to powoduje - feromony nie teges, zła energia, cieki wodne? Cholera wie - tak czasami jest i już. Nie masz obowiązku kochać całego świata, bo - sorry - Bogiem nie jesteś, tylko ułomnym człowieczkiem. Jedyne, co możesz robić, to starać się uzasadnić, czemu wybranej jednostki nie tolerujesz - czyli poznać bliżej i, albo zmienić nastawienie, albo utwierdzić się w początkowym wrażeniu i stwierdzić, że nie lubię, gdyż ponieważ, bo nie!
OdpowiedzUsuńFeromony przez net? Ależ to musi być power :o) No masz rację. Nie, gdyż ponieważ bo NIE :o)))
Usuńno nie uwierzysz, ja czytając Twoją notkę słucham sobie;-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=W06GHQcAZac
ps. co do jw. ja jak czuje, że coś nie kaman, to nie podtrzymuje "znajomości".. albo chemia jest albo nie;-)
No ale jak te chemie przez net udziergać?
UsuńP.S.
Twój kawałek taki dostojny, mój taki na wyrąbaniu ;o)))
nie wiem, ale u mnie albo chemia jest albo nie, jakoś tak czuje;-)
UsuńCzasem intuicja podpowiada, że coś jest nie tak. Później pojawiają się mieszane uczucia, których bardzo nie lubię, więc staram się nie szukać sobie problemów do rozważań. Jeżeli nie lubię, to na lubienie już się nawet nie silę. :*
OdpowiedzUsuńKurcze, Thunderu, ja nie szukałam problemów. Nielubienie nie jest problemem. To fakt jest ;o)))
UsuńEhhh, ja o tych mieszanych uczuciach, że to dla mnie problem :))) A jak się tak na amen nie lubi, to się nie lubi i już :) :*
UsuńDreamu, wyluzuj! Myślę, że każdy tak ma i nie ma co wpędzać się w poczucie winy jaka to jestem franca niesprawiedliwa i wredota parszywa!!
OdpowiedzUsuńAle ja jestem wredna (chwilami) z tym, że mnie to bawi ;o)))
UsuńMoże i nie jest to pokaźna grupka ludzi, ale też mam takich, co nie znam i nie lubię. I myślę, że każdy ma. A co mam sobie żałować? Co ja, Chrystus jestem? Ponielubię sobie tego i owego "de tą zą tą" i od razu mi się przyjemniej robi, gdy pomyslę, że nie jestem ostatni, bo są ode mnie gorsi ;) Balsam dla duszy!
OdpowiedzUsuńAle, że w kupie siła? Czy, że inni też wredni? ;o)))
Usuń;-)))
OdpowiedzUsuńKażdy tak ma Myshu... To normalne, choć niewytłumaczalne...i nie powinnaś mieć o to wyrzuta na sumieniu.
OdpowiedzUsuńJa tak mam na przykład z Britney Spears... Nigdy jej w życiu osobiście nie widziałem i pewnie nie zobaczę...nic złego mi nie zrobiła... Nawet ufundowała salę dla młodzieży w moim Shriners w 2002 roku... Ale ja po prostu nie potrafię na nią patrzeć. Nie mogę na nią patrzeć, nie mogę słuchać jej piosenek. Nie znoszę jej...wręcz organicznie jej nie trawię. I nic na to nie poradzę... To silniejsze jest.
Dla mnie to pusta plastikowa lala, która pojęcia nie ma co robić ze swoim życiem. Tylko jedną jedyną jej piosenkę mogę słuchać - parę lat temu nagrała taki ładny kawałek na Boże Narodzenie.
Dzięki śliczne za tego Pitera Mocnego ;))) Od razu się człowiek czuje jak król widząc coś takiego ;)))))))) :*
ocenianie - to dyscyplina, w której jesteśmy mistrzami. przychodzi tak łatwo. równie łatwo rani. a rani często.
OdpowiedzUsuńczęsto niechcący i/lub nieświadomie.
dlatego warto pamiętać, że milczenie bywa złotem :-) co, oczywiście, bywa niełatwe :-)
pozdrawiam serdecznie :-)
Też tak mam. Czuję nawet przez szybkę monitora nieprzyjazne, albo fałszywe dusze i takich staram się unikać, bo nie lubię zadrażnień na blogu. U nas wiosna koło bloków w mieście, bo nareszcie wyjrzało słońce, które powinnaś zobaczyć wyłażąc zza biurka. Szkoda, że Wy młodzi, musicie tak długo pracować. To nie są przyjazne czasy dla ludzi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń