Gryzmo i Natt mnie natchły, natchnęły bym nawet powiedziała, do opisania pewnego wspomnienia z LO.
Do mojej szkoły szło się przez park, co było przyjemnie zawsze, oprócz zimowych, popołudniowych powrotów z treningów. Zainstalowanie się na tej drodze czubów różnej maści było w zasadzie nieuniknione, gdyż zadrzewiona po obu stronach droga i dwa mostki aż kusiły zboków do wyskoków.
Wyobraźcie sobie ciepły letni dzień.
Końcówka roku szkolnego.
Idzie sobie ekipa roześmianych młodych ludzi i gada bzdury. Ktoś rzuca jedno zdanie, ktoś dorzuca skojarzenie i... jedna z koleżanek się obraża ( na żarty oczywiście). Startuje do przodu i z fochem na twarzy zarzuca grzywką, okazując reszcie pogardę.
Nadal idziemy, spokojnym krokiem, tylko ta dziewczyna, Agata, idzie przodem.
Nagle Aga staje jak wryta, zaczyna się śmiać, odwraca się do nas i woła:
- Chodźcie szybkoooo, zboczeeeenieeec!!!- i rzuca się biegiem za gościem w prochowcu, z interesem na zawietrznej.
Co robi reszta grupy?
Również rzuca się oczywiście w pogoń i nagle z myśliwego biedak staje się zwierzyną. Grupa jest mieszana, chłopcy ewidentnie oburzeni postawą przedstawiciela swojej płci biegną wołając:
- Utrącić zbokowi kutasa!!!
Pamiętam drogę powrotną do domu. Pamiętam zmęczenie dziką gonitwą i śmiechem.
A facet z interesem na wierzchu?
Zmienił chyba obszar działania, bo przez następny rok, jaki pozostał nam do ukończenia szkoły, nikt już nie słyszał o grasującym w parku zboczeńcu ;o)))
P.S.
Dowcip mi się przypomniał na temat oraz dzięki komentarzowi Mammy :o)
Otóż wychodzi kobieta ze sklepu, obładowana siatami, W jednej ręce torba pełna wiktuałów w drugiej wór ziemniorów.
Nagle zza rogu wyskakuje zbok w prochowcu i rozchyla poły.
Kobieta mierzy go nieobecnym wzrokiem i mówi zbolałym głosem
- Jesoo, jeszcze jajka- i... zawraca do sklepu.
ukradłaś mi wspomnienia))))) tylko ja wyśmiałam gościa)) bez pogoni))
OdpowiedzUsuńt.
My dodaliśmy szalony galop, ale gość zmykał :o))) A jaka mieliśmy frajdę!
Usuńa ja myślę, że się facet tak wystraszył, że kutasik się z tego strachu tak skurczył, że już nie było co pokazywać, ha ha ha ...
OdpowiedzUsuńZnaczy wykazaliśmy się postawa obywatelską ;o)))
Usuńprawdziwą :) ... że też ja nie mogę się nigdzie wykazać, żadne zboczeńce mnie nie napastują, no!
UsuńMoże Cię to pocieszy, mnie już też nie;o)))
UsuńBo najlepszą obroną jest atak, nie mówiąc o wsparciu ;-)
OdpowiedzUsuńNo fakt, zabłysnęła Aga, bo to ona dała hasło do natarcia ;o)))
UsuńMoże facet w ogóle został wyleczony.
OdpowiedzUsuńMoże by wypróbować tę metodę na ministrze Macierewiczu?
Znaczy dopaść i utrącić kutasa? ;o)))
Usuńmogę ja, mogę ja?... mu utrącić? ... pliiiissss... jak ja go nie trawię, no!! ... Macierewicza oczywiście ale razem z jego kutasem :)
UsuńSzkoda ręce brudzić Fry, sam mu kiedyś odpadnie ;o)))
Usuńa kto mówi, że ręką?... ha ha ha, bejsbola se wezmę, jak przydzwonię, to nie tylko kutasik odpadnie ale i przyległości :)
UsuńNie no, ja miałam na myśli tylko zamienić go w zwierzynę łowną i przegonić. Ale skoro uważacie, że lepiej dodatkowo okaleczyć to się przyłączę
UsuńPatrz Zantu, jak nam fantazja ruszyła ;o)))
UsuńHahahaha! Miałam takie trzy przypadki. W jednym, znudzonym głosem powiedziałam: z czym do ludzi...i facet się zmył, hehehe
OdpowiedzUsuńBo ich działanie obliczone jest na szok, a nie na drwinę ;o)
Usuńhe he, Dreamu, moja teściowa kiedyś na takiego zboka spojrzała z pogardą i rzekła "z taką glistą to na ryby" ::::))))))
OdpowiedzUsuńw try miga go nie było :)
Jesoo, dowcip mi sie przypomniał przez Ciebie :o) zaraz dorzucę w peesie :o)
Usuńdobre, dobre...prawie tak dobre jak moja teściowa :)
UsuńDawne miasto (raczej wieś ale sprzeczał się nie będę) wojewódzkie park na pół dziki, klasa przedmaturalna, spacer z nowo poznaną (czyt. poderwaną)laską, dzień ciepły, słoneczny pora dnia okolice przedwieczorne. Na ławeczce przysiadły dwie nie znane mi osoby płci żeńskiej w wieku wczesno licealnym i w pewnym momencie zaczynają się rechotać patrząc w moim i mojej panny kierunku,. Kurna wychodzi na to że albo z nas się śmieją, albo tylko ze mnie. Dyskretnie sprawdzam stan garderoby, wszystko względnie ok, no bo chyba nie doczyszczonego prawego buta nie dojrzały, panna też widzę robi stosowny przegląd, też spoko pozostaje się obejrzeć i sprawdzić o co kaman. Za nami lazł jakiś se drobny pijaczek, to wiedziałem, ale teraz pijaczka nie ma, noooo rozglądam się uważniej i .......jest pijaczek jest tyle, że pijaczka potrzeba fizjologiczna napadła, zlazł z alejki przykucnął, spuściwszy wcześniej odzienie, ale spożyte wcześniej trunki dały o sobie znać, równowaga zachwiana, odruch ratunkowy oparcie się "ręcyma" i pozycja bo biegu gotowi, a słońca miało się w czym odbijać :)
OdpowiedzUsuńOraz dzień dobry :)
Oraz baaardzo dzien dobry :o)
UsuńDreamu no i gdzie ten dowcip w peesie hę?? Się nie ociągaj :)
UsuńJuż jest ;o)
Usuńa taki był wielki ...hahaha
OdpowiedzUsuńSwego czasu , będąc młodszą niewiastą do pracy biegłam przez park .Oczywiście był to kurcgalopek na skróty gdzie w krzaczorach stało zawsze kilku delikwentów .Przebiegając zawsze do nich wołałam : co słychać chłopaki ?
Wartownicy kilku przeganiali a na ich miejsce pojawiali się kolejni . Dopiero psy u boku wartownika wystraszyły poebusów cholernych
No jak ich pozdrawiałaś, to czekali na Cię :o) To mile nie?
Usuńgeneralnie nie uczułam się osamotniona o 7godz. rano
Usuń:o)
Usuńoj były czasy;-) książkę napisać byłby hicior;-)
OdpowiedzUsuńOj były Jazzu ;o)
UsuńTo musiało być duże miasto. Takie zboki w prochowcach, to wyłącznie w dużych miastach.
OdpowiedzUsuńByło średnie. Prochowiec o niczym nie świadczy ;o)))
Usuńbiedulek, wywietrzyć chciał a tu masz :)))) tez tak miałam. cztery lata zasuwałam przez park, ale sama brrr... różnych się spotykało i wietrzących i pijaczków i samotnych staruszków chcących pogadać albo próbujących nawrócić na swoją religię gaduł, które przez 2 kilometry nie chciały ospuścić :) ciekawie było....)D
OdpowiedzUsuńMoja droga była bardzo dynamiczna, ludzie do pracy, my do szkoły, podróżni na dworzec. Chłopaki mieli używanie ;o)
UsuńOż kurka, świetny!;-))
OdpowiedzUsuńAle co? Dowcip? ;o)
UsuńToć nie to, co pokazywał, bo tego nie widziała, ale też i zwykle nie bardzo jest co oglądać, podobno;-)
UsuńDowcip już sprzedałam. W domu gadało się o jajkach, to mi się przypomniał;-))
Cenę dobrą wzięłaś, mam nadzieję ;o)
UsuńO kurcze, pomyślałam tylko o ogólnej radości, nie o kasie, szlag;-)
UsuńPoryczałam się ze śmiechu!!! :))))
OdpowiedzUsuńThunderu, nie płacz :o) Chociaż, płacz! :o)))
Usuńmoja dawna sąsiadka, mająca wtedy z siedem lat, weszła do windy, w której pojawił się również ekshibicjonista. Spojrzała na niego z dezaprobatą i powiedziała: mamusia nie pozwala sikać w windzie - i wyszła :)))
OdpowiedzUsuńwięcej się nie pojawił, być może dlatego właśnie, że nie zrobił wrażenia :))
świetne! bardzo rezolutne dziewcze :))))
Usuńhehe:)Teraz to i mi się wspominacz włączył:)Pokazywacze nabiału, na którym trafiałam czaili się w parku uniwersyteckim.Też im się dostawało.Najczęściej zwiewali na nasz widok jak niepyszni bo przez ten park chodziłyśmy hałaśliwymi grupami i nabijałyśmy się z biedaczków bez litości.:)
OdpowiedzUsuńGanianie zboków po parku... nowa dyscyplina ;o)))
UsuńWariatki :) "szystkie czy" - Gryzma, Natt i Dreamu. Normalnie wariatki :)
OdpowiedzUsuń:o))) Cała przyjemność po naszej stronie, że się tak wypowiem w imieniu pozostałych Wariatek ;o)
UsuńDreamu, z Tobą to tylko boki zrywać!
OdpowiedzUsuńAle to chyba dobrze, prawda? ;o)))
Usuń