... i od kogo.
Jest piątkowy poranek.
Dzwoni MatkaZ.
Ćwierka, że w sobotę ma endokrynologa, ale pójdzie sama, bo pogoda ładna, to weźmie 'chodzik' i zrobi sobie spacer. Wczoraj była tylko po chleb, to chodzika nie brała 'bopoco?'
- Wytłumacz mi mamo, dlaczego 'wołga' do przychodni jest ok, a do piekarni, w połowie drogi, już nie?
Trzeba Ci wiedzieć Czytelniku, że bój o 'wołgę' toczyliśmy długo, mimo, że Mamusia kilka razy zaliczyła spektakularną glebę. Bo to siara, obciach i 'jaktakmożna'. Aż wyrąbała się jej przyjaciółka. Złamana panewka stawu biodrowego, szpital, niewydolność krążeniowo- oddechowa i nie ma przyjaciółki. Nie pytaliśmy i nie prosiliśmy, wpakowaliśmy do samochodu, podjechaliśmy do sklepu ze sprzętem rehabilitacyjnym... Wyszliśmy z 'wołgą'. Potem przez tydzień uczyliśmy, jak pokonywać podjazdy, krawężniki i schody, a na koniec poinformowaliśmy, że jak ją spotkamy w mieście bez sprzętu, przestajemy z nią gadać.
- Bogdziejajązaparkuję?- perorowała Mamusia.
- Mało mnie to obchodzi- wściekł się w końcu Ted- możesz się mamo wyrąbać pod domem, masz nie wychodzić z domu bez 'chodzika' i koniec.
Nie ma siary, że tak wtrącę, bo 'wołga' jest mercedesem wśród wołg.
- Eh synek- Mamusia mu na to- ty jednak jesteś trochę staroświecki.
- Co to znaczy?- pyta Ted zdziwiony.
- Nie nadążasz za mną...
Kurtyna
😂😂😂
aż się zaśmiałam ;D
OdpowiedzUsuńRozumiem Mamusię troszkę i czuję jej opór ;D
Od razu pomyślałam, że i mnie taka "wołga" pisana.
I chciałabym widzieć minę Teda ;D
Buziaki
Mina Teda była taka, że ja popłakałam się ze śmiechu, jednocześnie zapisując dialog, żeby nie umknął i ucieszyć innych😂🤣😂
UsuńP.S.
Nie spiesz się do tej wołgi, bądź grzeczna i to wystarczy😉
Kiedy przyjdzie czas na balkonik, będę go przed sobą popychać bez marudzenia. Czemu nie, w szpitalu po operacji kolana używałam, i już wiem, jakie to ułatwienie.
OdpowiedzUsuńProponowaliśmy MatceZ laseczkę. Zgrabną, składaną, do użycia, jak będzie miała gorszy dzień, ale NIE. Więc dostała drepcedesa. Ale jak widać wstrząs po śmierci przyjaciółki już minął i zaczyna fikać.
Usuńnie ma żartów. a z drugiej strony owszem rozumiem... każdą stronę.
OdpowiedzUsuńA ja nie rozumiem drugiej strony. Wie, na co choruje. Wie, że każdy upadek może źle się skończyć. Ułańska fantazja? Bardzo proszę, we własnym salonie.
UsuńZa rodzicami to raczej mało kto nadąża :))) Mojej mamie też nie przetłumaczysz... :)
OdpowiedzUsuńPacz, a ja myślałam, że to rodzice nie nadążają za dziećmi😉
UsuńNie żebym chciała gorszyć i demoralizować, ale jak coś, to chętnie podeślę parę fotek mojego poślada. Już kilka razy zdążył zmienić kolor (aktualnie jest brunatny, a niedawno był zielony), odkąd spektakularnie wyrąbałam się na chodniku. Może taki malowniczy obraz przekona do wołgi ;)
OdpowiedzUsuńBył taki moment, że nie było miesiąca, żeby Bapsia nie zaliczyła gleby. Jeden siniak schodził, drugi się pojawiał. Zaliczyła też złamaną w nadgarstku rękę. Pomogło dobiero odejście przyjaciółki. Twój poślad wywoła jej współczucie, na inne wnioski bym nie liczyła😂
Usuń