Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

środa, 23 sierpnia 2023

Otóż jest źle

 W życiu tak nie zaczynałam tekstu. Ale chyba trzeba zmierzyć się z prawdą.

MatkaZ od jakiegoś czasu leży w szpitalu. Wylądowała tam z niewydolnością krążeniowo oddechową. Dlaczego? Bo ją sobie sama kur… wyhodowała. Młoda była u niej dwa tygodnie przed nami. Oddech płytki, nogi opuchnięte. ,Babciu idź do lekarza’- prosiła. Potem przyjechaliśmy my. ‚Mamo to musi obejrzeć lekarz’- prosiliśmy. ‚Tak, tak, jak pójdę po recepty’. I poszła. Po 8 tygodniach. Dostała wybór, albo za godzinę melduje się na oddziale, albo lekarka wzywa pogotowie. Tak, to już było zagrożenie życia. 

Wyciągnęli ją z tego ale jest tak słaba, że nie jest w stanie chodzić. Dlaczego? Bo nie je!!! Kur… szpitalny chlebek jej nie smakuje. Coś jej się stało w kolano, bo za mało chodzi i nigdy nie była aktywna fizycznie, więc tym bardziej leży.

Wczoraj zadzwonił do nas tedowy brat (to my go nawiasem mówiąc, oświeciliśmy, że mama jest w szpitalu) jęcząc co tu zrobić.

Nie wiem, kur… co można zrobić z kobietą, która chce chodzić, ale, żeby się wysilić, to już nie. Poświęciliśmy Starszakom dwa tygodnie naszego urlopu. Teraz niech on coś poświęci. Jego żona coś tam pier… w tle, że oni już nie mają wolnego bo byli trzy tygodnie na urlopie (to kur… akurat boleśnie do mnie docierało każdego dnia naszego pobytu w PL) i co oni mają zrobić, jak są sto kilometrów od mamy. My jesteśmy tysiąc, ale to my ruszyliśmy z tematem swoimi kanałami i wiemy, że z medycznego punktu widzenia z mamą wszystko jest w porządku. On pierwszy raz z lekarzem rozmawiał uwaga… wczoraj. 

Nawiasem mówiąc MatkaZ jako osobę do kontaktu podała CiotkęI z demencją, która nie wychodzi z domu. 

Możecie pomyśleć, że jestem okrutna, ale nie zamierzam już walczyć za innych. Prosiliśmy, żeby mama się ruszała, żeby poszła do lekarza, żeby zdrowo się odżywiała. Pytaliśmy, czy mamy przejąć (podobnie jak w przypadku cioci) obowiązki bankowe czyli wszelkie opłaty. Usłyszeliśmy ‚jeszcze nie’. Teraz niech się  mierzy z całym tym bigosem, do którego próbowaliśmy nie dopuścić, a tedowy brat nas nie poparł.

To były decyzje dorosłego człowieka nieprzyjmującego do wiadomości, że może się mylić.

‚Nie myślałam, że w kilka dni stanę się kaleką’- tak mówi ktoś, kto walczy?

Jeszcze raz powtórzę, z medycznego punktu widzenia z mamą wszystko jest w porządku.

My nie możemy zrobić nic, bo do połowy października nie możemy się ruszyć z pracy. Naszych szefów nie ma, a my jesteśmy odpowiedzialni za wszystko i wszystkich plus dwa psy i dwa koty. 

Przepraszam Was, Czytacze i ciebie pamiętniczku, ale musiałam gdzieś upuścić trochę tej pary. Jest szansa, że to już cała toksyna, jaką uwolniłam, chociaż nie spodziewam się, że to koniec tej historii.

P.S.

Przed chwilą rozmawiałam z przyjaciółką MatkiZ, bywa w szpitalu codziennie, pomagała jej się wczoraj wykąpać. ‚Ona jest okropna. Marudzi jak rozkapryszony dzieciak, wszystko jest nie tak. Ja jej nie znałam z tej strony’.

Taaak, my znaliśmy.

3 komentarze:

  1. otóż reakcję macie prawidłową Dreamu. niech sie zajmie ten kto miał wakacje...i ma bliżej. amen. Teatru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Teatru. Podobno obie przyjaciółki mamy opierniczyły księciunia, jak kozę za obierki i łaskawie ruszył d.., na wyspę, ale obie wolą rozmawiać z nami. Ciekawe dlaczego, przecież to on jest starszym bratem

      Usuń
    2. no faktycznie, ciekawe :-)))))
      teatru

      Usuń