Wyobraź sobie, że przebiegłeś maraton. W paskudnym stylu go przebiegłeś. Wpadłeś na metę ostatni i leżysz z twarzą w błocie. I kiedy tak leżysz i masz nadzieję, że nikt już nie będzie niczego od Ciebie chciał, ktoś kopie Cię w obolały łeb i mówi:
- wstawaj, trzeba zapierdalać dalej,
Widzisz ten obraz? Poczułeś ze mną tę bezsilność?
Tak się właśnie z Tedem czujemy.
Jeszcze nie wylizaliśmy ran po maratonie z MatkąZ w roli głównej, jeszcze dobrze nie opadł kurz, a już biegniemy ratować CiocięI.
Zgubione zęby, aparaty słuchowe, konieczność odcięcia gazu, bo zagraża sobie i innym, kuchenka elektryczna, którą zapomina wyłączać, topiące się wtyczki w gniazdkach, zalani sąsiedzi, brak komunikacji z opiekunką, niebrane leki, budzone po nocach sąsiadki, ryczący, telewizją trwam, telewizor. Telefony, telefony, telefony jak u Grzegorza C. W końcu upadek, utrata przytomności, szpital i pytanie co dalej.
Od kwietnia ubiegłego roku czekamy na miejsce w ośrodku, w którym będziemy ją mogli zabezpieczyć. A ze szpitala chcą ją wypisać już. Dzisiaj. Teraz. System nie funkcjonuje i Ted może dowiedzieć się o jej stan w przychodni, ale szpital to już inna bajka. Nic się nie klei, wszystko sypie. Dodatkową atrakcją jest fakt, że ciągniemy ten wózek sami, gdyż brat Teda ma cioteczkę serdecznie w dupie.
Japierdolę.
Tak, myślę, że porównanie z maratonem jest wystarczająco obrazowe.
Tak się czujemy.
Skopani, ale już biegnący dalej.
Współczuję Wam z całej siły.
OdpowiedzUsuńJestem po swoim maratonie, wyprana ze wszystkiego właściwie i modlę się do bóstw wszelkich, by dały mi przerwę na odzyskanie energii.
Nie da się pomóc w Waszej sytuacji, wiem, ale może jakąś resztkę własnych pozytywnych prądów popchnę w Waszym kierunku. ..
Dziękuję Ci Aguś, Tobie też przesyłam moc i spokój❤️
UsuńDreamu, no wszystko się zgadza, że nieszczęścia chodzą parami a wręcz stadami...ale sami nie udźwigniecie przecież. bratTeda powinien zostać zaktywizowany. siłą !!! moce śle jak zawsze.
OdpowiedzUsuńBrat Teda to dłuższa historia, o której dowiedziałam się wczoraj. Najpierw się śmiałam, potem wkur… a teraz patrzę z politowaniem. Muszę dopisać suplement🤣
UsuńOrzesz...!
OdpowiedzUsuńPiękna reakcja😀
Usuń