Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

poniedziałek, 1 września 2025

Za mało mnie, a szkoda

 powiedziała Teatr, więc oto jestem😉

Zastanawiam się dlaczego nie mam potrzeby pisać i wychodzi mi, że znalazłam inny sposób pozbywania się negatywnych emocji. Bo mój blog początkowo działał terapeutycznie, wchodziłam tu, wylewałam żale i było mi lżej. A teraz mi lżej bez wylewania, bo są techniki niewylewania. 

A zatem somatyka Szanowni Czytacze sprawia, że Dreamu nie wkur… nie unosi się, jak dawniej. Nawet Ted to zauważył. Jest nam z tym lepiej, obojgu. Jemu, bo nie musi gasić pożarów oraz mnie, bo bez ognia jest mi wygodniej. 

Dreamu złagodniała na starość, można by rzec. 

Nie będę Wam nic wmawiać, sami sobie poszukajcie, jak czujecie potrzebę, ćwiczeń somatycznych w przestrzeni wirtualnej. 

😂😂😂 przepraszam, ale roześmiałam się, bo ja tu sobie siedzę, a Emma daje mi znać, pomrukami niezadowolenia, że jest po 16:00 a ja siedzę, zamiast pójść i ją nakarmić😂😂😂

Zaraz pójdę tylko jeszcze zapytam Was o co chodzi z ‘szon patrol’. Co się dzieje w naszym biednym kraju? Kim są samozwańczy obrońcy cnót niewieścich i dlaczego nikt im jeszcze nie zapodał plaskacza na pysk i prawnika pod drzwi?

Ekhhh, jednak się uniosłam. Widzicie? Blogiwanie mi szkodzi😂🤣😂

Dobrego tygodnia, pięknego września. 

Idę nakarmić żebradora, niech chociaż ona nie ma problemów, albo tylko takie, że nie pozwoliłam jej dzisiaj pobiec za lisem.



niedziela, 24 sierpnia 2025

Siedzę na tarasie

 … i tak sobie myślę, że skrobnę słówko, że jestem i jest mi ok.

Teraz jest dobrze i nawet trzeba było rozłożyć parasolkę, ale w nocy włącza się ogrzewanie. Co to jest? Prawie nie było lata, a tu już jesień. 

Na kempingu byliśmy raz. Słabo. 

Ogarniam rzeczywistość po kursie i malarzach. Niby było to tylko malowanie okien, ale przed malowaniem było szlifowanie, a zatem wiecie, z czym się mierzymy. 

Nie odpoczęłam tego lata, ale to już ze sobą ustaliłam, że zmęczenie z powodu własnych pasji to przywilej. Spróbuję to teraz trochę nadrobić, bo nie ma szefów i można pochodzić na luźnej szelce, ale nie mogę demotywować pracowników, więc te miękkie kolanka trzeba trochę ukrywać.  

Dużo robię dla siebie, bo jestem mądrzejsza o wiedzę ostatnio zdobytą. Testuję ją na sobie. Za czas jakiś pozwolę sobie zaproponować testy na Was. Już myślę jak to zrobić. 

Na niebie kilka obłoczków, jak z waty cukrowej, Ted słucha o winach z Bordeaux, a ja zmykam do kuchni, zrobić knedle, bo lato nie jest zaliczone bez knedli z morelami. 

Odpoczywajcie i cieszcie się słońcem, jeżeli je jeszcze macie. 

P.S.

Kończę chustę dla Justyny. Za dużo zajęła mi czasu. 

środa, 30 lipca 2025

Zdałam

 Nie ma ocen, można to przejść, albo nie. Ja przeszłam.

Prace do certyfikacji były idealne. Nie było do nich uwag. ‚Widać, że robisz to regularnie’. Opisy w kilku miejscach skopałam, ale to lekcja, co zrobić w następnym etapie. 

No właśnie. Następny etap był zaplanowany. A teraz nie wiem… 

Są jeszcze dwa szkolenia, ‚grube’ jak powiedziała moja instruktorka, i kręcą mnie przeokrutnie, ale kolejny etap zaczyna się za 10 dni, a szkolenia są dopiero w październiku.

I co ja mam zrobić? Czekać na te szkolenia, czy robić kolejny etap? Dwóch tematów nie pociągnę, bo pracy w obu przypadkach jest ogrom.

A ja sobie nie wiem. 

I co?

Może jakieś podpowiedzi?

Wiem, wiem, to ja muszę zdecydować, ale tak sobie jęczę na vivat.