Sushi na słodko pozytywnie nas zaskoczyło, podobnie, jak smak japońskiego piwa.
A Katarzyna Warnke i angielski Piotra Adamczyka nas zaskoczyły przeokrutnie. Tak, widzieliśmy 'Kobiety mafii'😀
To tak w ramach, że nie tylko gadam o odstawianiu szklanki i wyłączaniu trybu automatycznego.
Praktykuję w zachwycie 😉
A ja wczoraj zaliczyłam oskarowy " Green bok". I polecam- dobry film. Pozdrawiam ciepło po raz pierwszy Pola :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Vigo Mortensena, obejrzę na pewno oraz witam kłaniając się pięknie (dyg😊)
Usuńbook oczywiście :)
UsuńWielkie mi halo! Nie róbmy afery o jedno 'O' 😘
UsuńCiekawe, czego powinnam spróbować... Pogrążam się w zamysleniu.
OdpowiedzUsuńŚledzia w czekoladzie? 😁
UsuńOdpada. Śledzi nie używam, a czekolady nie lubię. Na wakacjach namiętnie jadałam banany w gównie, jak to nazwał mój współtowarzysz podróży, ale to chyba jednak nie było gówno... :)
UsuńBanany ewentualnie i ostatecznie bym zrozumiała, ale gówno?
UsuńOne były na gorąco, duszone w jakimś brązowym, słodkim sosie :)
UsuńKilka dni temu zachwycil mnie stek z tunczyka z dodatkiem dzemu pomidorowego. Oczywiscie stek surowy tak ledwie musniety ogniem z grilla i do tego ten dzem, naprawde pychota.
OdpowiedzUsuńUwielbiam steka z tuńczyka. Pierwszy raz próbowałam go po Twojej stronie Atlantyku😁
UsuńNie lubie nowosci jedzeniowych i nie daje sie skusic! Film bym obejrzala, ale jak?
OdpowiedzUsuńZa jakiś czas będzie w niecie. Cierpliwości.
UsuńSzkoda, że nie dajesz się skusić, człowiekowi co kilka lat zmieniają się preferencje. Może byłabyś zaskoczona tym, co Ci smakuje
Ja jeszcze nowych Kobiet mafii nie widzialam, ale na pewno się wybierzemy. Ciekawa jestem dalszego ciągu, chociaż nie przepadam za filmami Vegi.
OdpowiedzUsuńAle, że sushi na słodko??? Ja nawet nie wiedziałam, że tak można!!:-)
Ja też nie, ale, jak szukasz, znajdujesz 😁
Usuń))) w ostatnie dni wszystko robiłam nieautomatycznie ale dziś wracam do rzeczywistości...czyli do roboty na pełen etata nawet dwa w taką aurę, ze ranyboskie...
OdpowiedzUsuńNieautomatycznie działam w weekendy, chociaż w tygodniu też staram się wyrwać automatowi chwil kilka.
UsuńWstyd przyznać, ale nawet normalnego sushi nie miałem okazji spróbować. Koleżanka Małżonka pichci tak wspaniale, że jakoś nie ciągnie mnie do eksperymentów.
OdpowiedzUsuńAleż Nit, ja gotuję genialnie i wszyscy w okolicy to wią, tyle, że trzeba się również dać wykazać innym, to po pierwsze. Po drugie, mogę również zjeść bez przedniego sterczenia nad garami? Pomyśl, czy proponując sushi nie uwolnisz Jej na moment od bycia kurą domową? Niech dzieci zjedzą pizzę z piekarnika i docenią kunszt Mamy. Potraktuj wyjście jako działanie terapeutyczne. Macie tam kilka zacnych miejsc u siebie. Kilka Ci mogę polecić 😉
UsuńNie uwolnię jej, bo ona to naprawdę lubi. Wiem, niewiarygodne, ale tak jest.
UsuńA Tobie życzę dziś najsmaczniejszego sushi na całym świecie. Tylko Tobie! Ted niech dzisiaj sam sobie radzi ;)
Ted zwykle radzi sobie sam, ja jestem w pracy od 12 do 21 😉
UsuńJakoś nauczyłam się go praktykować i delektuję się tym z lubością;-) Jednak jeśli czegoś nie chcę, to nie ma mowy.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zdziwiły mnie kiedyś placki ziemniaczane z chlebem (osobiście nie praktykowałam), twaróg z dżemem - jest ok, i kanapka z żółtym serem, pomidorem, oczywiście lekko posolonym, jak to pomidor na kanapce, oraz majonezem. Zadziwiająco dobra;-)
Odkrywanie nowych smaków to nie przymus, Krajanu, to przyjemność. Jeżeli coś mi nie pasuje, godzi w moje poczucie estetyki, unikam. A twaróg z dżemem uratował mnie od śmierci głodowej w ciąży 😉
UsuńSama nie wiem, sushi a słodko? :D
OdpowiedzUsuńByło pyszne, serio 😊
UsuńBardzo ciekawy wpis...
OdpowiedzUsuń