Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

niedziela, 15 listopada 2020

Działania prewencyjne

 Będąc w najgłębszej i najczarniejszej dupie nauczyłam się piec chleb, bułki, bagietki i chałki. Nauczyłam się wyczarowywać takie przysmaki, o których nigdy wcześniej nie mogłam marzyć. Beneficjentami tych cudów kulinarnych byli kumple Młodej. To był mój lek na depresję- szczęście w oczach innych.

Dzisiaj działam prewencyjnie. Zanim otoczy i pochłonie mnie mgła, siedzę w kuchni. Robię zakwas buraczany, kimchi, cieciorkę po bretońsku i... paprykarz szczeciński. Mam zakaz pieczenia ciast, Ted się zbuntował. Stwierdził, że jeżeli piekę i nie jem, to on nie chce, bo sam nie będzie jadł. Pierwsze upiekę na imieniny, już knuję, co to będzie😉

Ale wracając do paprykarzu- magia. Śniadaniowy powrót do dzieciństwa. Ted, omijający szerokim łukiem wszystkie ryby, z wyjątkiem łososia i tuńczyka, pochłonął z zachwytem makrelę😂

Spróbujcie  sami 🍽


Właśnie skończyłam chustę wzorem mech. Idę szukać kordonka na bieżnik świąteczny.

Prevention is better than cure czy jakoś tak.

Nie dajcie się biedzie, trzymajcie się zdrowo i (jeżeli lubicie, zafundujcie sobie powrót do dawnych smaków, czyli zróbcie sobie paprykarz).


7 komentarzy:

  1. o gosz jaka cudna ta chusta:-) a ja się cały czas uporywam ze swetrem...pruję, robię, dodaje nitki, zmieniam druty, taki poligon doświadczalny. kiedyś skończę he he.Tymczasem nadal jestem na kwarantannie choć eynik negatywny - niewydoly sanepid mnie udupił... paprykarza nie ruszę ustami, bo mi się tego smaku pamiętać nie chce)))))))))))) wole krewetki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z pozdrowieniem ***** ***

      Usuń
    2. Lubię takie uporywanie ze swetrami. To trochę jak układanie puzzli, a jak wyjdzie jest satysfakcja na maxa.
      Historii sanepidowych współczuję, bo ta tę niewydolność państwa naszego to już nawet powiedzieć bez kurwy nic się nie da. A ziobro do unii: kasę dajcie, ale praworządności nie sprawdzajcie. Jak po kasę, to jest w unii, jak po prawo, to raczej ponad. Masakra.

      Usuń
  2. Podziwiam i zazdroszczę talentu dziewiarki. Niby też umiem ale tylko niby, bo rzeczy najprostsze. Ja w czarnej dupie dowiedziałam się jak wygląda najczarniejszy odcień czerni. Skatalogowałam wszystkie książki w aplikacji ( zajęło mi to pół nocy bo bezsenność ), nauczyłam się wyplatać makramy a z wypieków to najbardziej polubiłam ciabatte :). Ja to lubię paprykarz bardzo ale nie-mąż nie i zawsze mi go odsuwa w kąt lodówki ha ha ha. Podobnie traktuje śledziki.
    Piękna ta chusta no!
    Z ciastami mam tak jak Ty, zwłaszcza teraz kiedy dieta :). Ja piekę i rozdaję albo zapraszam gości :). Zawsze znajdą się chętni. A piec lubię, jeść też ale niestety nie umiem sobie powiedzieć dość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam przepis od mamy mojej koleżanki. Pamiątkowy. A paprykarz był przepyszny. Czaję się na niego, ale musi poczekać. Za to zakwas i chleby - sama radość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne są te chusty, po prostu cudne! Nie mogłam się na nie napatrzeć na IG :) Szkoda, że nie mieszkam bliżej, bo bym pożebrała pod drzwiami choć o jedną bułeczkę domowej roboty ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystko dobrze u Ciebie? U Was?

    OdpowiedzUsuń