Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

sobota, 27 marca 2021

Jakoś tak bez euforii

 Nie znoszę zmiany czasu. Ani w jedną, ani w drugą stronę. Jakiś debil postanowił dawno temu, a my się tego trzymamy, jak pijany płotu, że tak należy i ch...

I tak, tenże debil sprzed lat, funduje nam, żyjącym tu i teraz jet lag*, a my potem się dziwimy, że połowa świata chodzi, jak potłuczona.

Ja się uprzejmie pytam, czy podczas pandemii nie mogliśmy sobie odpuścić tej atrakcji? 

Mało nam kur... problemów?

Tak tylko retorycznie burczę sobie pod nosem.

Za oknem, jak w garncu.

Nie chce mi się myśleć o świętach.

Siedzę zwinięta w kłębek i kumuluję energię.

Kupiłam sobie kfffiatka, sorki, Ted mi kupił, a resztę mam w dupie.


Może do poniedziałku mi przejdzie, bo jeszcze chwilkę trzeba popracować.

P.S.

MatkaZ strrrasznie się zdziwiła, że w tym roku nie będzie święconki. Szczerze mówiąc to też mam gdzieś.

*jet lag (dla tych co nie wią) to taki stan po nagłej zmianie strefy czasowej, w którym czujesz się jakby ci ktoś dupę z głową zamienił.


19 komentarzy:

  1. i cały dzisiejszy dzień dodpy będzie...i kilka następnych. mieli zaprzestać. zapomnieli??? przeoczyli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomnieli, przeoczyli, w dupiemieli, mam wymieniać dalej?

      Usuń
  2. Wspanialemu ciagle ta zmiana czasu miesza w zyciorysie na tydzien. Mnie juz od lat kiedy nie pracuje jest wsio rybka. Spie kiedy mi sie chce spac, budze sie jak sie wyspalam, jem kiedy jestem glodna itp. Czas w tym wszystkim nie ma znaczenia... U Wspanialego to moze byc genetyczne:)) bo jego ojciec budzi sie, je, jezdzi po zakupy, idzie spac, robi pranie.... wszystko o wyznaczonym czasie:))))) Zawsze sie smieje, ze dziadek ma bardzo uregulowane (czytaj-nudne) zycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, ja pracuję, zwykle do wieczora i te zabrane/dodane 60 minut wpływa niestety na jakość tych ostatnich zajęć. Zarówno dlatego, że przeszkadza to mnie, ale również wpływa na brak skupienia uczniów. Tak, że wolałabym, żeby ktoś się ogarnął i pozwolił nam spokojnie pracować

      Usuń
    2. Rozumiem i doskonale pamietam ten wkurw z czasow kiedy pracowalam. Pamietam jak wiele lat temu kiedy jeszcze trzeba bylo samemu przestawiac czas pojechalam do pracy godzine pozniej:) a moja wierna klientka na mnie czekala. Nigdy nie nauczylam sie przestwaiac tych zegarow a mialam ich w domu kilka takich zabytkowych na korbke:))) Jak Wspanialy przyjechal pierwszy raz do mnie to chodzil po chalupie ogladal i nagle pyta "masz tyle zegarow i zaden nie pokazuje wlasciwej godziny" na co ja zapytalam "a w czym to tobie przeszkadza?" Zebral sie w sobie i poustawial je wszystkie jak bozia przykazala. A ja nie tylko nie przestawialam czasu ale jak bateria w jakims zegarze padla to wlkadalam nowa nieprzestawiajac czasu. No i zaczynal zegar z miejsca gdzie skonczyl:)))

      Usuń
    3. Jesteś artystką w temacie zegarów, jak Młoda. Swego czasu nosiła zegarki, jak biżuterię wdupiemając co wskazują, oraz czy chodzą w ogóle😂

      Usuń
  3. Zmiany czasu nie odczuwam, nie mam też jet lagu. Za każdym razem kiedy trzeba zmienić czas słyszę i czytam o tym, że to już niby ostatni raz. Ile było już tych razów nawet nie pamiętam. Pozostaje mi zatem mieć nadzieję, że kiedyś naprawdę z tej atrakcji zrezygnujemy, chociażby mając na uwadze takie osoby jak Ty :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki w imieniu własnym i nieprzytomnej ekipy 😀

      Usuń
  4. Hej :) Zmianą czasu najbardziej rozwalone są moje króliki... Gdy zaczynam szykować śniadanie/kolację, siadają koło mnie i patrzą z pytaniem w oczach: "ale dlaczego tak wcześnie? nie pomyliło Ci się coś?" I tak przez tydzień :))) Komedia od rana. Mnie zmiana czasu raczej nie rusza... Święta będą takie sobie... Tak ogólnie, to słabo jest...
    Trzymaj się :* Oby Ci chandra przeszła szybciutko. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak, że chandra, no raczej wkurw, bo cały czas się mówi i nic się nie robi😉

      Usuń
  5. Tak szczerze mówiąc, to wolałbym jednak aby to TA zmiana była ostatnią, a nie poprzednia. Więc akurat na TĘ zmianę nie narzekam, choć też przez tydzień będę nieprzytomny zaczynał pracę i dopiero po godzinie orientuję się, co ja właściwie robię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również wolę tę zmianę, ale niech to już będzie ostatnia😀

      Usuń
  6. dla mnie ten czas jest najlepszy i wolałabym, żeby tak zostało.
    Ale jakoś trudno się przestawić;/
    Kwiatek cudny - też tak się ratuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiem trochu przekornie: to nie takie proste z technicznego punktu widzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwiej jest coś zrobić, czy nie robić nic? Że tak przekornie odpowiem. Samoloty startują z opóźnieniem, żeby nie było korka na lotniskach docelowych, pociągi przyjeżdżają spóźnione, zmiana nocna pracuje godzinę krócej, ludzie chodzą, jak zombi... a wystarczy nie robić nic.

      Usuń
    2. Ponieważ powiedziałam, że z technicznego... No to: nie da się tak łatwo i pstryk przestawić oprogramowania we wszystkim, co je ma: maszyny, wszelkie sterowania. To kosztuje kupę kasy, a przy każdej maszynie sterowanej sterownikiem i specjalnym dla tej konkretnej maszyny oprogramowaniem (podajniki węgla w elektrociepłowniach na przykład, czy zwyczajne maszyny produkujące coś, chłodzące, grzejące, składające) uwzględniony jest czas. I w tym czasie uwzględnione są zmiany czasu. I teraz każdy sterowniczek trzeba przestawić, to kosztuje kasę (sporą, wiem coś o tym), żeby ktoś przyjechał, zmienił, wgrał nowe. Ja rozumiem, że to upierdliwe i sama nie widzę sensu w zmianach czasu, szczególnie w tych czasach, ale jak już wspomniałam to nie takie proste. :)
      Inna sprawa, to ja trochę nie rozumiem czemu jak zombie, bo nie raz i nie dwa wstaje się wcześniej, bo coś. To tylko godzina, nie że pół doby na przykład. Oczywiście nie neguję, że ludzie tak się czują i tak mają, ale trochę mnie to ciągle dziwi.

      Usuń
    3. Powiedz to tym, którzy mają ze mną OSTATNIE zajęcia. Nie chodzi o to, żeby wcześniej wstać, ale o to, żeby tę koncentrację dowieźć do wieczora. I nie mówię tu o zajęciach plastycznych. Dzisiaj wieczorem chłopak zrezygnowany (poziom B2/C1) pyta: jak jest koszyk? Normalnie ma słownictwo level: górna póła.

      Usuń
  8. Zmiana czasu wielkiej zmiany mi nie uczyniła tylko kot się dziwi, że wcześniej dostaje śniadanie. Jeszcze lepiej ze świętami, liczę na to, że jutro nie będzie tłumów w sklepach spożywczych, bo na weekend kupić coś trzeba. Ogólnie zaś jedyny zgrzyt w pandemii jest taki, że teraz bylibyśmy w Polsce, a jeszcze klika miesięcy nie będziemy.

    OdpowiedzUsuń