Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

środa, 22 listopada 2023

Dobre wiadomości i złe


Kilka dni temu skończyła się w Belgii pora deszczowa.

Mam nadzieję, że się skończyła, bo wczoraj było już sucho i zimno. 

Dzisiaj rano świat wokół zasnuła mgła i taką jesień lubię. Kiedy już pogodzę się z faktem, że skończyło się lato, przyzwyczaję do noszenia kurtek i szalików, kiedy opadną liście, jest chłodno i mgliście, jesień zaczyna być dobra, otulająca. Grzejąca kocykiem i gorącą herbatą, ostatnio białą z figą i kwiatem wiśni, dopieszczającą również aromatem.

Siedzę w pracy i myślę już o wieczorze. Herbata, druty (robię Młodej otulacz, takie trzy metry szalika z mankietami) film (ostatnio Peacky Blinders- zaje… fantastyczny) i Ted obok. Nic więcej nie trzeba. Mogę nawet chwilę poczekać.

Z dobrych wiadomości mamy jeszcze taką, że mam portret. Jeszcze nie fizycznie, ale ma go Młoda. 

Pamiętacie opowieść o spadku po cioteczce i dwóch pazernych kuzynkach. Otóż otwarcie testamentu odbyło się sądownie… w marcu. Nikt z nas go nie podważył ze względu na najstarszego brata mojej mamy i stan jego zdrowia. Chcieliśmy mu zaoszczędzić żenady, a on na to przystał. W protokole po rozprawie prawniczka kuzyneczek (kuźwa myślały durne, że będziemy się z nimi kopać i przyszły z obstawą) zaznaczyła, że pamiątki po dziadkach (po ciotce nikt nic nie chciał) zostaną wydane w najbliższym czasie. Najbliższy czas nastąpił… w październiku. Nie wpuszczono nas do domu, żebyśmy mogli coś sobie coś wybrać. Musieliśmy powiedzieć w ciemno. Ja, nudna do wyrzygu, chciałam portret ślubny moich dziadków, który cioteczka wpier.., za szafę, jak nic niewarty śmieć. A mój brat, ku mojemu zaskoczeniu poprosił o dwa ogromne portrety dziadków zrobione przez znanego lwowskiego fotografa, nazwiska niestety nie pamiętam. Wujek nie miał dostać nic. Nic z domu swoich rodziców, nawet albumu ze zdjęciami.  

Po fanty pojechała Młoda. Była w domu swojej cioci oraz matki chrzestnej pierwszy raz w życiu (i zapewne ostatni) mieszkając 30km od niej. Taka to, widzisz pamiętniczku, rodzinka.

Przysłała mi zdjęcie i napisała ‚Mam go!’. Miała również portrety dla mojego brata, których to odbiór (UWAGA!) musiała pokwitować😂 Coś mówiłam o rodzince?

- Brat, po co ci te portrety?- zapytałam- Są ogromne i zupełnie nie pasują do wnętrza twojego mieszkania.

- Ja ich nie chcę, ale one nie będą ich miały, nie zasługują- odpowiedział spokojnie- muszę poprosić, żeby Młoda pilnie odwiozła je do wujka, on umiera. 

Taaaak.

Życie, pamiętniczku, życie. 

Nie mogę się z nim nawet podzielić tym moim portretem, bo jak? Zresztą od stania za szafą jest zniszczony i muszę go gdzieś oddać do renowacji. Ale jest i nigdy już za niczym nie stanie.


Przepraszam za jakość zdjęcia, ale Młoda, podekscytowana strzeliła je na blacie w kuchni.

5 komentarzy:

  1. omg jak ja lubie takie zdjęcia i takie historie :-0 z dobrym zakończeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że udało się zdobyć ten portret, pamiętam, jak o nim pisałaś. A rodzinka... No cóż, nie jestem ani trochę zaskoczona. Bywa i tak, że obcy są bliżsi niż "krew z krwi".

    OdpowiedzUsuń
  3. Technologia cyfrowa potrafi zdziałać cuda. Proponuję dorobić cyfrową reprodukcję i dać ją do rąk fachowcowi. Będziecie mieli piękny portret, w sam raz do powieszenia na ścianę.
    A oryginał - cóż, zawsze macie również oryginał, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że obraz jest w najlepszych możliwych, bo Twoich, rękach. Specjaliści odnowią go tak, że odzyska dawny blask ale nie straci klimatu.
    I co, skończyła się pora deszczowa? A może zaczęła zima?

    OdpowiedzUsuń
  5. A przecież się pogodziłaś, że portretu nie odzyskasz...Pamiętam Twoje wpisy z przeszłości. Jednak zdarzają się cuda na tym świecie.
    Nitager ma rację. Możesz powielić ten portret.

    OdpowiedzUsuń