Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

niedziela, 23 marca 2025

Się przechwalam trochę

 … oraz wiosna.

Nagle i niespodziewanie… nie, spokojnie i kroczek za kroczkiem przyszła wiosna. Tu wszystko zaczyna się szybciej. Już w styczniu pojawiają się przebiśniegi. Teraz w ogrodzie szaleją tulipany i żonkile, a na tarasie w słońcu dzisiaj są jakieś 24 stopnie.

Zima jednak była słaba, pod wieloma względami. Wszystko zaczęło się jeszcze we wrześniu, łupnęło 4 grudnia, żeby dokopać z glana 13. Potem próbowaliśmy złapać pion i kiedy już nam się wydawało, że kortyzol opada wraz z kurzem, wszystko zaczęło się od początku, tym razem z Ciocią w roli głównej. 

Ten stan trwa nadal. Jesteśmy zawieszeni między jej komercyjnym pobytem w ośrodku, a oczekiwaniem na miejsce, na NFZ. A Ona się zapada, nie chodzi, słabo się komunikuje, niczego nie chce. Całości dopełnia fakt, że nas tam nie ma. Nie wiem, czy nas jeszcze pozna, jak się w końcu pojawimy. 

Pod tą presją, która trwa i trwa, ja, ku mojemu zdziwieniu, jestem zdrowa. Tej zimy nie miałam żadnej, tak ŻADNEJ, infekcji. Oczywiście były próby. Tu zabolało mnie gardło, tam zatoki, jeszcze innym razem zmarzłam. Każda z tych sytuacji została zduszona w zarodku. Dwa, trzy dni i po kłopocie. 

Czy to wszystko jest wynik pracy nad uszczelnianiem jelit? Czy oś jelitowo mózgowa się odtwarza i pilnuje porządku? Czy histamina, trzymana krótko za twarz, nie sieje już takiego spustoszenia? Nie wiem, ale podoba mi się ten stan. Powiem więcej, jestem spokojniejsza, mimo, że presja nie mija. 

Jestem z siebie dumna. Nie pamiętam roku, w którym nie byłam zimą chora conajmniej kilka, jak nie kilkanaście razy. Obok mnie siedzi obsmarkany Ted, leczę sierotkę swoimi sposobami i piję herbatę malinową z imbirem, żeby mnie nie zaraził i to tyle. 

Z racji Tedowego obsmarkania, odpuściliśmy wypad do ogrodu botanicznego w Kalmthout, gdzie zakwitły już magnolie i wiśnie. No nic, może za tydzień jeszcze będą pięknie kwitły. 

Upiekę chyba ciasto drożdżowe z jabłkami i rodzynkami. Może pocieszę Teda chociaż troszkę?

5 komentarzy:

  1. no nie wiem jak Teda ale mnie by to ciasto bardzo pocieszyło, bardzo ...
    Dreamu , nie myśl o tym cięgiem, nic nie zrobisz, jedynie możesz czekać...to bardzo niekomfortowa sytuacja, wiem ale ...
    och i gratuluję praca samodzielna i diagnozowanie jednak przynosi efekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, staram się nie myśleć, ale po odebraniu trzeciego telefonu w ciągu jednego dnia, nie da się od tego uciec. Wiem, że emocja pozostaje z nami 90 sekund, reszta to projekcje naszego mózgu. Za każdym razem, jak mi zaczyna galopować, wracam do tych 90 sekund.

      Usuń
  2. Ciasto koniecznie - na pewno go to pocieszy. Ale jeszcze lepiej po prostu go przytul do piersi i posmyraj po pleckach - będzie przeszczęśliwy! A jeszcze jak dostanie to ciasto...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzę na paluszkach, przytulam, faszeruję dobrą energią. Ciasto dostanie za chwilę😀

      Usuń