Liść złoty z wiatrem mknie.
I klonom ręce opadły,
I mnie…
… napisała kiedyś Maria Pawlikowska Jasnorzewska i ja ją bardzo rozumiem. Zastanawiam się co ja na siebie zakładałam w marcu? To było kurczę pół roku temu. Dodatkowym problemem jest to, że w nic się nie mieszczę. Wyłażą mi bokiem wszystkie problemy z ostatniego roku. Wszystko zaczęło się we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to MatkaZ doznała udaru. Nie będę do tego wracała. Zniszczyła mnie postawa Tedowego brata i jego małżonki, która nią nie była, ale się okazało, że jednak była, tyle, że my do tej tajemnicy nie zostaliśmy dopuszczeni, bo po co?
I tak wpierniczający mnie stres, bo z drugą stroną trzeba współpracować w temacie spadku, a rozmawiamy tu o współpracy z wysoko funkcjonującą alkoholiczką z zaburzeniami, dorzucił mi kilogramów, z którymi nawet nie walczę. Robię swoje i ogarniam głowę. Nie zostawiłam Teda z tym pasztetem samego, nie biorę jednak udziału w rozmowach i zasugerowałam, żeby i on rozmawiał z bratem bez udziału bełkoczącej panny w tle. Mimo, że chcieliśmy mieszkanie zatrzymać, zmieniliśmy zdanie, jak dotarło do nas, z czym się mierzymy.
Teraz chyba łatwiej jest zrozumieć dlaczego milczę.
Co tu gadać?
Kupiłam sobie wczoraj płaszczyk. Taką przejściówkę. Przejściówkę na pory roku i na kilogramy. I jedno i drugie minie. Wiem to.
No i w końcu dociera do mnie, że trzeba ze skrzyni wyjąć swetry.
Dobrej niedzieli, Kochani.
Właśnie zdobyliśmy brąz mistrzostw świata w siatkówce.
I nie słucham, że tylko brąz. Pokażcie mi drużynę, która z każdej kolejnej imprezy mistrzowskiej przywozi medal. Może kopacze, haha!
P.S.
Zaczęłam od poezji, płynnie przebiegłam się po moich nadprogramowych kilogramach, a skończyłam kopaczami, taaaa…
No w takim jestem właśnie stanie.
Pisz częściej. Jest dużo o czym mówić. Wyrzuć tu, będzie lżej. A brąz to jest aż. To jest nasza duma, a nie kopacze. Kopacze nawet z daleka nie oglądają medali, pucharów i innych kryształowych kul. Oni skończyli się na kill'em all. Pisz, ja Cię proszę. Pisz i bądź więcej.
OdpowiedzUsuń