- Co to jest?- wychylił się spod szafki pod zlewem Ted z obrzydzeniem trzymając coś w swej szlachetnej dłoni, oraz niebezpiecznie przenosząc tę dłoń w kierunku kosza na śmieci.
- Ej- krzyknęłam przerażona- to jest mój 'bioburak'!!!
- No to wrzuć go do garnka i ugotuj z tymi 'niebio', bo się tu biedak psuje.
- Nie mogę, bo jest 'bio'- ja mu na to.
- I co? Zarazi się czymś od tych 'niebio' w procesie gotowania, czy co?
- Nie, ale jak go ugotuję, to nie będzie jutro do smothie.
- Jesooo, to ja piję buraki???
I tak się mleko rozlało, znaczy 'bioburaki' wysypały, ale i tak jutro wcisnę mu smoothie.
Będzie walczył...
Ja też :D
to musisz go nieźle kamuflować ))) skoro nie wyczuł he he
OdpowiedzUsuńMały kawałeczek zakopany w cytrusach, wiesz, on jest sommelierem, drań :D
UsuńI nie wyczuł? Może powinien pójść na dodatkowy kurs?
UsuńOn prowadzi kursy :D Mówił, że dziwny smak, ale na 1/4 buraczka przypada cały grejpfrut, całe kiwi i cala pomarańcza oraz zielona herbatka :D
Usuńusmialam sie :))))
OdpowiedzUsuńTaki był mój cel :D
UsuńBiedny Ted jak widze tyle samo wie co moj Wspanialy:)) Wspanialy zawsze dopytuje dlaczego smoothie ma takie dziwne kolory:))
OdpowiedzUsuńJa wtedy pytam czy smak tez ma dziwny? na co on odpowiada, ze nie, no to pij mowie i nie dopytuj o kolory:))
Wiesz Ted jest sommelierem, dla niego kolor jest równie ważny, jak smak 😄
UsuńA u mnie Najglowniejszy dopytuje sie, kiedy wreszcie wycisne sok z tych burakow, albo smoothie utluke :) Co za dziwny facet!
OdpowiedzUsuńBuraki są u nas trochę na cenzurowanym, surówka jest ok, ale sok, na surowo? 😉
Usuń