Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

piątek, 12 czerwca 2020

Detox

Od jakiegoś czasu jestem na detoxie.
Nie oglądam tv.
Kiedyś programowo odrzucałam publiczną, ale ostatnio doszłam do wniosku, że papkę z mózgu próbują zrobić wszystkie... no może z wyjątkiem kanałów sportowych, kulinarnych, Discovery i National Geographic.
I tego się trzymam. Jak już oglądam, zwykle nie wychodzę poza dwa ostatnie.
Netflix odrzuciłam, bo to zjadacz czasu oraz nie oglądam seriali, gdyż tak się ze sobą umówiłam.
I tak żyję sobie słuchając muzy i czytając coś wybiórczo i jest mi z tym dobrze (lepiej niż wcześniej w każdym razie).

Wczoraj wpadłam do MatkiZ.
Siedzą z CioteczkąI i karmią się papką.
Zamiast mi opowiedzieć, co u nich, streściły mi ze trzy odcinki jakiegoś polskiego serialu paradokumentalnego, co to mnie gówno obchodził i w życiu nie widziałam nawet napisów początkowych.
Zmęczyłam się samą opowieścią.
Potem skutecznie lawirowałam, żeby nie obejrzeć z nimi wiadomości (nie potrzebowałam dyskusji politycznej kto jest zły, a kto jeszcze gorszy) i skończyłam na filmie 'Bogowie' odetchnąwszy z ulgą.
Zawsze zastanawiam się po co ja tam idę, skoro bywam tam raz na miesiac (podczas pandemii rzadziej), a one zamiast zrobić sobie ze mnie rozrywkę, gapią się w pudło, które ani nie cieszy, ani nie rozwija...
Mam nadzieję taką jedynie, że w ich wieku tv nie będzie prowadziła mnie przez życie.
Mam też nadzieję, że nie jest to pobożne życzenie.

8 komentarzy:

  1. Ciągle, już jakieś 14 lat, nie mam tv. Jeśli oglądam to tylko wybrane seriale na Netfliksie. Polityka, niestety, dostaje się zewsząd, nie uniknę, ale ograniczam. Czytam co lubię, przestałam się przejmować, że może za mało ambitnie, w doopie mam. Robię co lubię. I szczęśliwa jestem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to znaczy'mało ambitnie'. Nie można całe życie czytać Gombrowicza i Norwida.
      Powiem Ci, że w najgorszej depresji czytałam Harlequiny 🤣 Nie pytaj dlaczego, sama tego nie rozumiem 😂

      Usuń
    2. Też czytałam. Za jednym posiedzeniem, prawie ciągiem, chyba ze 3 dni, prawie setkę, bo w połowie to już zaczynałam wstęp, środek i zakończenie. I wiedziałam o co chodzi. Mało ambitne to tak tylko mówię, bo właśnie nie Gombrowicz i nie poezja. PS: to chyba takie oczyszczenie z tymi Harlequinami. Tak stawia na nogi, coś jakbyś się napiła gorzkiego ziółka i aż wzdryga.

      Usuń
    3. Jak kończyłam piątego przychodziło otrzeźwienie. 'Marnujesz czas. Weź się za coś pożytecznego. Upiecz coś. Ugotuj'. I działało, jak piszesz, jak gorzka nalewka. Aż do wstrząsu.

      Usuń
  2. Na takim detoxie to jestem od dawna. Chyba nie chcę wiedzieć nic ponad to, co muszę. Seriale, filmy, a nawet książki chwilowo mnie znudziły. Wsiadam na rower i w parku słucham śpiewu ptaków.
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jak się pracuje przez większość dnia, to słyszy się jedynie sroki buszujące w pobliskim żywopłocie 😀

      Usuń
  3. Mnie brak kontaktu z TV ratuje życie i trzyma w psychicznym pionie. I może to się wydać niewiarygodne ale jak kiedyś włączyliśmy tv latem bo były mistrzostwa w piłce nożnej a my jesteśmy kibice to następnym razem włączyliśmy w maju ubiegłego roku na Eurowizję. Dziesięć miesięcy bez.
    Ale bez radia to nie mogłabym żyć. Że nie wspomnę o książkach bo to moja pasja największa ze wszystkich.

    OdpowiedzUsuń