Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

wtorek, 29 grudnia 2020

A gdyby tak...

 Każde święta kończyły się niedzielą?

Jakaś magia (raczej nie pandemia) sprawiała, że Ted spędzałby w domu każde możliwe?

Starszaki miały nas częściej dosyć? (w drugi dzień świąt zarządały usprawiedliwienia nieobecności, a my uprzejmie nie protestowaliśmy)

Każde następne mogły się odbyć na naszych zasadach? (z ciastem na obiad i obiadem na kolację)

Byłyby to święta idealne.

Takie, jak te, które za nami.

Bez napinki. Bez pośpiechu. Wyspane i wyśmiane. Ze spacerami i filmami do nocy.

Takie nasze i tylko nasze.

'Na coś się ten pieprzony covid przydał'- orzekła Młoda.


4 komentarze:

  1. a i owszem )))))) a teraz udanego sylwestra bez napinki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten pieprzony Covid przydał się na mnóstwo rzeczy które jednak najlepiej widzę z perspektywy czasu. Chociaż i tak co roku na Święta biorę urlop to teraz mam kilka urlopów jednym ciągiem. I dobrze mi z tym, przedobrze nawet. Uściski.

    OdpowiedzUsuń