Ale ja nie o tym.
Belgowie dzisiaj też świętują, odwiedzają cmentarze ale bez naszego zadęcia i pokazu mody nagrobnej. Symbol, świeca i do domu posiedzieć na tarasie w ostatnich promieniach słońca, do knajpy na lunch z przyjaciółmi, albo na wycieczkę po okolicy, ewentualnie po wzięciu wolnego poniedziałku na Maderę na przedłużony weekend.
Ale ja nadal nie o tym chciałam.
Wybraliśmy się w ostatnią niedzielę do Lokeren. To miasto we Flandrii Wschodniej z trzydziestoma ośmioma tysiącami mieszkańców i niedzielnym pchlim targiem. Ten targ był naszym celem, a konkretnie upolowanie roweru za niewielkie pieniądze. W pracy mamy rowery ale dla mnie wszystkie niestety z ramami pod pachę. Dlaczego niewielkie? Bo rowery docelowe są już wybrane, ale najpierw musimy poczynić jeszcze jedną inwestycję.
Ten kupiony (kupiony!!!) w niedzielę zostanie tu i będzie się ze mną obijał po okolicy, te jeszcze w sklepie rowerowym będą z nami podróżowały.
Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy nie powłóczyli się po okolicy, nie zajrzeli tu i tam, nie spróbowali lokalnych potraw i napojów i nie wpadli do lokalnej cukierni. Zapraszam Was zatem na wycieczkę do Lokeren.
pyszne miasto, pyszne eklery i te koty na kolanach. Co zaś się tyczy innych tematów, to podoba mi się ta ewangelicka forma we wszystkich krajach europejskich, gdzie występuje. a nawet katolicka bez zadęcia. Wynika z tego, że w kraju tutejszym jest to jakaś pogrobowa impreza obowiązkowa na śmiertelnie powaznie. No może jeszcze na Bałkanach i w Meksyku?? ale tam formy nieco luźniejsze, bardziej ludyczne.a nawet teatralne z przepychem. zabawowe? Podoba mi się, że świeczkę na grób i do domu na taras łapać ostatnie słońce i pić wino. pozdrawiam nieustająco.
OdpowiedzUsuńto ja Teatralna.
UsuńTu jakoś nie ma zadęcia. Świętowanie jest takie na luzie. Jak weszliśmy do kościoła bo z wierzchu ładny był, to zbierali się ludzie na chrzest. Stali w przejściu, witali się, rozmawiali. Między nimi kręcił się jakiś roześmiany człowiek, chyba ksiądz, ale nie wiem, bo w cywilu. Początkowo wszystko mnie tu dziwiło, teraz zaczyna mi się podobać.
UsuńCudownie żyjecie! Cieszę się że kupiliście i rower, i rowery, będą miały z Wami fajowe życie. Nie mogę tutaj nie wspomnieć o naszym ostatnim rowerowaniu w poniedziałek, bo tutaj 31.10 to wolny od pracy dzień. Zapakowaliśmy rowery do samochodu bo plan był taki, żeby pojeździć po cudownych okolicach oddalonych od nas o ponad godzinę. Dojechaliśmy, zaparkowaliśmy, ruszyliśmy w drogę szczęśliwi jak nie wiem co, po czym po przejechaniu 7,5 km stanęliśmy nad Łabą popatrzeć na statki. Ruszamy dalej a ja czuję, że coś jest nie tak i co? Przebiłam dętkę. A i dętki i opony mam nowe, zmieniłam w czerwcu aby zapobiec takim sytuacjom. Najlepsze jest to, że jechaliśmy po równej i profesjonalnej ścieżce rowerowej, nie że jakieś żwiry albo coś.
OdpowiedzUsuńPięknej codzienności.
Wredny sprzęt, musiał się popsuć w takim momencie😔
UsuńNie wiem czy żyjemy pięknie. Na pewno na naszych warunkach, a to już coś. Jest plan, żeby się rozwijać i to jest najważniejsze. Piękna życzę zwrotnie