Kiedyś, dawno temu, (nawet bardzo dawno, biorąc pod uwagę mój obecny wiek) moja Mama bardzo poważnie zachorowała. Neurochirurgia nie była wtedy na takim poziomie, jak dzisiaj. Mama spędziła w szpitalu kilka dobrych miesięcy. Na Jej powrót, na moim parapecie zakwitł grubosz, zwany drzewkiem szczęścia.
Od kilku dni na parapecie w naszej sypialni dzieje się magia, która nigdy wcześniej się nie zdarzyła. Jestem kiepskim ogrodnikiem, więc tym bardziej doceniam.
Czy to coś znaczy?
Nie wiem, ale jest pięknie.
Cudowny. Na razie nie mam roślin. Ale na razie.
OdpowiedzUsuńMa jeszcze mam😉
Usuńpiękny, coraz bardziej podobają mi się kaktusy;D
OdpowiedzUsuńMnie też. Mam małe stadko i kilka aloesów
UsuńPiękny <3 i jaki... puchaty :)
OdpowiedzUsuńA jakie ma wredne kolce😉
Usuńkwiaty kaktusowe są piekne i pieknie pachną, tylko za krótko...
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że przepowiada przegraną w wyborach widaomokog.
o tak :)
UsuńTeatru bardzo mnie zdziwił ten piękny zapach, bo sam kwiatek wygląda, jak z bibuły
UsuńOj, Dziewczyny, raz chciałam w oderwaniu od polityki 🤣🤣🤣
UsuńAle cudo! To znaczy, że jednak jesteś dobrym ogrodnikiem.
OdpowiedzUsuńJa mam na punkcie roślin hopla,na sześćdziesięciu metrach kwadratowych mamy ich 49...Trochę teraz powynosiłam na balkon więc mamy więcej miejsca do mieszkania :).
Ale też myślę, że ogrodnikiem jestem marnym, mam tylko do nich i serce, i rękę - obie te rzeczy po Babci. Należę do dwóch roślinnych grup na fb i jak tam widzę co ludzie wyczyniają to kłaniam się w pas. Nawożenie, pryskanie, regularne przesadzanie, wkładanie ząbków czosnku do doniczki, nabłyszczanie olejkiem kokosowym albo własnoręczna produkcja nawozu z piwa i bananów...Ja to kupuję, ustawiam gdzie mam miejsce, w razie potrzeby przesadzam. I nie mam ani szkodników ani żadnych problemów. Podlewam w miarę regularnie ( kranówką prosto z kranu ), czasem w wannie "prysznicuję". Głaszczę po listkach, mówię dobre słowa, zawsze chwalę za nowy liść albo jak ładnie rosną a tym, które się buntują grożę eksmisją w celu zrobienia miejsca na nowe. I to działa.
Mam hoję. Jej kwiaty wyglądają, jak z wosku, ale niestety bardzo intensywnie pachną. Ted jest sommelierem, jest bardzo wyczulony na zapach, więc wiem, że jak hoja zakwitnie, to wylecimy obie za drzwi. Bardzo ją lubię, więc mamy umowę, ona nie kwitnie i obie mamy gdzie mieszkać🤣 Negocjuję z roślinnością namiętnie😀
UsuńNam póki co ten aromat nie przeszkadzał ale zobaczymy jak będzie teraz bo nigdy nie mieliśmy sześciu kwiatów jednoczęście.
UsuńHoya stoi na parapecie, a parapet jest bliżej Jego strony łóżka. Żeby nie było, że obie - ja i hoya - będziemy spać w salonie :)
😂
UsuńJak Ci paproć zakwitnie, koniecznie też wrzuć zdjęcie. Ponoć już niedługo... ;)
OdpowiedzUsuńZapominam ją podlewać, bo stoi w pokoju Młodej, tak, że ten... nici z kwitnienia😁
UsuńPiękny kwiatek :) Przypomina trochę taką dobrze najedzoną pszczołę ;)
OdpowiedzUsuń