Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

czwartek, 12 maja 2022

O CiotceJ i rodzinnych srebrach

 Teatrowi dedykuję. 

CiotkaJ jest najstarszą siostrą mojej Mamy i jakby głową rodu, chociaż jak ona przejęła berło, ród jakoś zaniemógł w kwestii spotkań. 

Rodzinne srebra nie istnieją, zostały porzucone we Lwowie, w domu moich dziadków. Głębiej w historię rodziny, która jest fascynująca nawiasem mówiąc, ale odbiega od tematu, nie będziemy sięgać.

Do brzegu zatem.

Teatr napisała o MatceJ takie słowa, które otworzyły mi oczy, zanurzyły we wspomnieniach i przyprawiły o dreszcz. Jak ja Cię Teatru rozumiem!

CiotkaJ mieszkała z moimi Dziadkami, a co za tym idzie była częścią moich letnich wakacji. Uwielbiałam ten czas i nienawidziłam zarazem. Byłam dzieckiem, ale wiedziałam, że coś jest nie tak. Moja Mama była bardzo stabilna emocjonalnie. Historie, które dźwigała nie rozchwiały jej. Jej siostra, mimo, że historie mojej Mamy obserwowała z boku, była niestabilna. Jako dzieciak nie znałam znaczenia tego słowa w odniesieniu do człowieka, wiedziałam jednak, że reakcje Mamy dało się przewidzieć, natomiast CiotkiJ zupełnie nie. Obrażała się na mnie z powodów zupełnie absurdalnych i potrafiła nie odzywać się całymi dniami. Pierwszy stanik Triumpha dostałam od niej… bo kupiła zły rozmiar. Piękny zegarek na bransolecie dostałam, bo nie widziała na nim, która jest godzina. Takie opowieści mogłabym mnożyć. Każdy prezent był okraszony opowieścią, jaki był drogi, kupiony w Pewexie, spod lady, w trudzie i znoju. I o każdy zostałam zapytana. Gdzie jest golf, który dostałam w czterdziestym piątym, tak mi było w nim ładnie, a ona tak żałuje, że dla niej był za mały. 

Aż dochodzimy do rodzinnych sreber. Na moje okrągłe urodziny Ted uprowadził mnie do Poznania. Tam ściągnął naszą rodzinę i przyjaciół i urządził przyjęcie- niespodziankę. Zaprosił też CiotkęJ. Dostałam okrągłą ilość róż i adekwatne prezenty. Od CiotkiJ dostałam JEDNO anturium i srebrną, trzypiętrową paterę. Na oko z chińskiego bazaru oraz koło srebra raczej nigdy nie leżącą. Ted poczuł się dotknięty, ja czekałam na ciąg dalszy, bo to nie mógł być koniec. Jeszcze podczas przyjęcia dowiedziałam się, że patera przyjechała z Baku. W dniu następnym usłyszałam, że jednak z Hiszpanii, a na koniec że z jej pierwszego wyjazdu do Berlina, po upadku muru. Ted nie wierzył, Młoda lała ze śmiechu. Ja miałam, kolokwialnie mówiąc, wylane. 

Podczas następujących po incydencie urodzinowym rozmów padło kilka pytań na temat użytkowania i dbania o paterę, gdyż była droga. A ja, postanowiłam jej używać. Na każde święta patera była pieczołowicie skręcana i używana do słodyczy, owoców i ciast. Zawsze ktoś wtedy rzucał sarkastyczne hasełko o rodowych srebrach od cioteczki. 

Ostatni raz rozmawiałam z nią przy okazji pogrzebu mojego ojca chrzestnego, którego ostatnio widziałam jak byłam w liceum. Nawet gdybym mogła, pewnie nie pojechałabym 400 km, żeby go pożegnać, sorry. Usłyszałam wtedy, że cioteczka nie ma już mi nic do powiedzenia. Poczułam się… jakby mi się śmieci same wyrzuciły. 

Zrozumiałam, że z tą relacją nic nie da się zrobić. Kobieta ma ewidentny problem. Nie jestem specjalistą, nie będę jej zatem diagnozowała, chociaż mam kilka typów. Mój biedny brat nadal utrzymuje z nią kontakt. Podobno nic takiego (nie mam ci już nic do powiedzenia) nie powiedziała, nadal mnie kocha i się za mnie modli. 

Czasem do mnie dzwoni, jestem w jej książce telefonicznej obok jej przyjaciółki na K, ale litościwie nie odbieram. 

Długo leczyłam się z tej relacji. Nie umiałam jej odciąć, jest siostrą mojej Mamy, fizycznie podobną, ale nic więcej. Chciałam mieć namiastkę mamy, po tym, jak moja odeszła, ale cena była za wysoka. 

Opieprzała mnie jak szczeniaka tak,  jak nigdy nie robiła tego moja Mama. Żądała lojalności. Odczytywania jej myśli. Wdzięczności za pradzieje. Nie mogłam jej tego dać. Może mogłam, ale już nie chciałam. Po tym, jak zniknęła z mojego życia poczułam, że wszystkie puzzle pasują, niczego nie brakuje, jest dobrze. 

Ja mogłam sobie pozwolić na odcięcie tego wora, nie musiałam już za sobą ciągnąć tej chorej relacji. Nie mówię, że to było łatwe. Wcale nie było. 

Dzisiaj jednak oddycham pełną piersią bez obawy, że ktoś do mnie zadzwoni i zacznie mnie pouczać, jak gówniarza. 

A przy okazji Wielkiej Nocy w Belgii, ktoś rzucił: ‚kurcze przydałaby się rodowa patera’ i wiecie co? Może ją tu nawet przywiozę😂

4 komentarze:

  1. Dreamu, może nawet cięższa była ta Twoja relacja z racji tęsknoty za mamą ale dobrze się stało. Poczułaś ulgę i tego ci zazdroszczę... ja nie poczuję ulgi. .. Jak ja zazdroszczę ludziom cudownych, mądrych rodziców, zwłaszcza matek. ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i dziękuję kochana.

      Usuń
    2. Ja też ściskam, anonimowo, ale jednak ściskam szczerze. Szczerze Ci współczuję, bo Ty nie możesz odciąć swojej pokręconej relacji. Jedyne co możesz, to brać poprawkę na pokręcenie MatkiJ, tyle, że to wcale nie jest łatwe- dreamu

      Usuń
  2. Cyk taki test na zalogowanie z innej mańki

    OdpowiedzUsuń