Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

poniedziałek, 5 czerwca 2023

Tyle było okazji,

żeby coś napisać po drodze, ale jakoś nie było kiedy. 

Belgowie mają dwa długie weekendy w odstępie tygodnia. Szkoda, że w maju, bo biorąc kilka dni urlopu pomiędzy, moglibyśmy urządzić niezły objazd dzielni… bo wiecie, tu jest wszędzie blisko. 

Zauroczeni Szampanią postanowiliśmy tam wrócić. 

Wniosków z wyprawy numer dwa jest kilka, jednak żaden z nich nie brzmi: nigdy więcej do Szampanii, wręcz przeciwnie. Do brzegu jednak. 

Domaine Pommery to jedyny dom szampański, który za rozsądne pieniądze wpuszcza wszystkich. 

Jeżeli poważnie chcecie zobaczyć Veuve Cliquot, Tattingera,  Moet et Chandon czy innego Perrier Jouët postarajcie się o bilety na długo przed przyjazdem. W maju tak jakieś pięć, sześć miesięcy wcześniej. Miły pan, albo pani w garniturze oprowadzi Was po piwnicach, a na koniec poczęstuje kieliszkiem, lub pięcioma w zależności od wybranej opcji cenowej, szampana non vintage i to tyle. Jak patrzę na ceny przytoczonych wybrańców, myślę sobie, że szkoda czasu. Wejdźcie do Pommery, może do Vranken po drugiej stronie ulicy i to absolutnie wystarczy. 

Dzięki temu, że nie weszliśmy do żadnego dużego domu poza Vranken (nie tylko my, takich zabłąkanych baranków snujących się bo ulicach obu głównych miast Szampanii było więcej), który jest częścią Pommery nawiasem mówiąc, znaleźliśmy muzeum szampana i obejrzeliśmy Reims by night oraz znaleźliśmy bazylikę, gdzie koronowani byli pozostali trzej królowie Francji, którzy nie załapali się na Notre-Damme de Reims. 

Jeżeli chcecie posłuchać jak się robi szampana, poszukajcie ludzi z pasją poza Reims i Epérnay. Różnica będzie taka, jakbyście zwiedzali fabrykę sera, gdzie nikt nie widział krowy i odwiedzali pasjonata, który od dwustu lat robi sery według receptury pradziadka. 

Nasza perła, czyli zwycięzca tego wyjazdu to mały dom szampański w Trelou-Sur-Marne. Zapamiętajcie nazwę Météyer Père et Fils bo stoi za nią piękna historia. Produkują szampana od 1860 roku, przekazując wiedzę i talent z ojca na syna. Dzisiaj prowadzi go małżeństwo Anna i Frank. Frank to winiarz, nie gawędzi z gośćmi, nie kokietuje kupców, przebywa w swoim świecie. To, że produkuje szampana tradycyjnie nie znaczy, że nie korzysta z nowoczesnych sprzętów, nie lata po piwnicy w rękawiczkach i nie obraca butelek sam, ale sam blenduje wina z trzech podstawowych szczepów, z których powstaje szampan tak, jak nauczył go dziadek. Anna… jest Polką i pewnie dlatego mimo, że bezczelnie wbiliśmy tam uprzedzając na godzinę przed przyjazdem, poświęciła nam czas i energię. Zwykle taka prezentacja to dwa trzy spróbowane szampany. Nie wiem, ile spróbowaliśmy, ja miałam pełną śrubę. Wiem za to ile kupiliśmy i każda kupiona butelka była warta swojej ceny. 

Na drogę zostaliśmy wyposażeni w informację, że 20km od Trelou urodził się Jean de la Fontaine, oszołomieni dziełami Franka pojechaliśmy szukać śladów Kruka i Lisa.

Ten weekend spędziliśmy w domu, kiedyś trzeba odpocząć, ale myślę, że wrócę jeszcze do historii mnicha, który jest ojcem szampana z wypadku i opowiem Wam dlaczego ta historia to urocze banialuki i co wspólnego z szampanem mają Anglicy😉

A teraz niech przemówią obrazy:



Pani Ania zaprosiła nas do swojej galerii sztuki w piwnicach Météyer .


Bazylika świętego Remigiusza, tu koronowano pierwszych trzech królów Francji, tu również znajduje się grób świętego. 

A to już Vranken z 1904 roku.


Notre-Damme pięknie oświetlona nocą.



Nie, to nie są narzędzia tortur, tylko sprzęty do produkcji szampana.


Mistrz od bajek pilnuje porządku na rondzie.





Wszystkie wioski mają swój urok, ale te w Szampanii mają go jakby więcej, a i drzewa przybierają tu dziwne kształty kieliszków… do szampana😉

6 komentarzy:

  1. kurcze blade bym wzięła sporą opcję na wino, szampana :-)...a ja tym czasem mam opcję łychy której nie znoszę buuuuu Teatru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię łychy, ale i za szampanem nie przepadam… nie przepadałam. Jeden (robią dziesięć różnych w tym jednego zero dosage- dla Franka, bo nie używa cukru i jest on fantastyczny, chociaż powinien być mega kwachem) Météyer mnie urzekł i dodam tylko, że jest to ulubiony szampan pani Anny😉

      Usuń
  2. no i piękny wypad, uwielbiam winiarnie ))) odwiedzać))) ech i katedra imponująca, nie wiem czemu się francuzy tak z tą paryską kopią obnoszą i rozpaczają...?? nadal Teatru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paryżanie są dziwni, Francja jest tam, gdzie robi się dobre żarcie i dobre wino. A takich katedr, bazylik i kościołów jest tam zatrzęsienie i nie wiem, która piękniejsza, ta Notre- Damme czy ta St. Remi. Oraz winiarnie i ich historie to nasze hobby, wiesz😉

      Usuń
  3. Szampan to jedyny napój gazowany, który toleruję, daleko mi jednak do miłości. Zamiast się przyjemnie wstawiać szampan sprawia, że pękam od nadmiaru gazu 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest powód, dla którego można nie pić szampana😉

      Usuń