Matura ustna z języka obcego zaczyna się od 'pytań na rozgrzewkę', które nie są brane pod uwagę w ocenie końcowej. Mają na celu 'rozluźnienie' egzaminowanego i zapoznanie się sposobem w jaki mówią obie strony.
Trenujemy zatem.
Odpowiedzi na pytania trenujemy.
I poznajemy się dokładniej.
Zaczynamy dostrzegać.
Ważne dla ciebie nie musi być ważne dla mnie.
I odwrotnie.
Ja nie oceniam.
Mnie cieszy każde, z sensem, wypowiedziane zdanie po angielsku.
Ale zaczynam się trochę martwić.
Najważniejszy dla młodych jest 'hajs', kasa musi się zgadzać.
- Jaki byłby twój idealny szef?- pytam.
- Musi być bogaty, bo jak będzie biedny, będzie słabo płacił.
- Co w takim razie jest najważniejszą rzeczą w dorosłym życiu?- brnę w temat.
- No myślałem, że pani wie- pada odpowiedź.
- Ja wiem, a ty wiesz?
- Kasa przecież- pada odpowiedź prawie oburzona.
- No nie...- uderzam z zaskoczenia.
- A niby co? - słyszę kpinę?
- Najważniejszy w życiu jest czas i święty spokój, chłopaku- mówię i widzę w jego oczach dwa ogromne znaki zapytania, kontynuuję zatem- Twoi rodzice mają, jak mówisz 'hajs'. Właśnie kupili nowy samochód. Dokąd nim pojechali, ty mi powiedz.
- No nigdzie, bo pracują.
- A kiedy ostatnio mieli czas dla siebie? Pojechali na basen? Usiedli w słońcu na tarasie? Napili się kawy? Pogadali z tobą i twoją siostrą?
Każde z moich pytań spotykało się z przeczącym potrząśnięciem głową.
- Co im po kasie, kiedy nie mają czasu i świętego spokoju, żeby się nią cieszyć?
Zrozumiał?
Chwilowo pewnie tak.
Ale co potem?
Przecież dla całego świata to jednak 'hajs' jest numerem jeden.
Brawo!
OdpowiedzUsuńI tego się trzymaj.
Są na świecie milionerzy ubożsi od żula na mojej ulicy. On je byle co - oni też, bo nie mają czasu porządnie zjeść. On śpi na twardej ławce - oni też, bo szkoda im czasu na dotarcie do domu i nocują w biurze. On nie jeździ samochodem - oni też, bo ich samochody rdzewieją na parkingu pod firmą.
Ale on się na tym twardym wyśpi - bo ma dużo czasu. Oni nie.
O tak, my to wiemy, młody jeszcze nie.
UsuńBogaci placa najmniej, bo gdyby placili wiecej to nie byliby bogaci:)) Jeff Bezos najbogatszy facet na swiecie ale jego pracownicy zyja na zasilkach, podobnie rodzina Waltons ich pracownicy ciagna po 16 godzin dziennie a i tak nie zarabiaja minimum stawki krajowej.
OdpowiedzUsuńWidzisz, dorosły to wie, dzieciakowi na hasło 'kasa' zapala się lampka i nic innego się nie liczy. Jemu się wydaje, on ma nadzieję... pytanie, co wie.
UsuńKazde pokolenie musi przezyc szok rozczarowania.
Usuńowszem niestety jest...znika idea i znika życie dla idei... skoro nawet ludzie, którzy powinni dawać przykład - duszpasterze katolickiego szariatu głównie robią mamone i dla mamony, to i owieczki nie gapy.
OdpowiedzUsuńA no nie gapy, same wybierają za kim lezą.
UsuńAle w sumie co z tego? Cudzych dzieci nie wychowasz, świata nie naprawisz.
OdpowiedzUsuńAle w tej, jeszcze przez chwilę myślę, przestrzeni się poruszam i to, jacy są ci młodzi dotyka jej bardziej, niż mi się wydaje. Jeżeli mogę, oświecam, może chociaż jeden na tysiąc zajarzy.
UsuńSmutne to i gorzkie. Nie wiem czy bardziej smutne, czy gorzkie.
OdpowiedzUsuńDwa i jednym niestety.
UsuńMłode to i głupie... niedoświadczone:) Z drugiej strony...co komu po świętym spokoju i czasie do dyspozycji jak bez hajsu niczym i nigdzie dupy nie ruszy. Zasiędzie taki luzak na czterech literach, albo pozycję horyzontalną zajmie i będzie się wgapiał w sufit. Przyjemności kosztują. Grunt to złapać balans i nie przesadzać ani z wyluzowaniem ani z zarabianiem hasju. Równowaga to jest to. Ale młodość durna i zapalczywa widzi tylko to co wali po oczach. Kasa rządzi, kto ma forsę ten ma władze i o zgrozo budzi podziw .Ale czy przy tym taki bogacz jest szczęśliwy, czy robi tylko takie wrażenie?
OdpowiedzUsuńNie jest. Poczytaj odpowiedź Nitagera.
Usuń