Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

poniedziałek, 12 lutego 2024

Ciężkie tematy od poniedziałku…

 wjechały.

Wpadam do pracy lekko, ale tylko lekko spóźniona, a tu Ted stoi i nierozumiejącym wzrokiem wpatruje się w telefon mówiąc:

- O kurczę, zobacz co Cori opublikowała na grupie.

Tu drobny przypis, ciągle jeszcze na Whatsappie mamy grupę, która powstała podczas szkolenia w Akademii w Holandii. 

Wchodzę zatem i czytam. Czytam i nie wierzę. Czytam oświadczenie jednego z naszych najulubieńszych wykładowców. Człowieka, z którym w nocy tańczyłam walca pod biurem dyrektora. Pogodnego, empatycznego, zwyczajnie fajnego faceta. To dzięki niemu jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Przeprowadził nas przez trzy procesy rekrutacji. Wiedzieliśmy, że ma problemy zdrowotne, ale informacji, że w związku z zaawansowaniem choroby i ilością cierpienia własnego i rodziny postanowił poddać się eutanazji, się nie spodziewaliśmy. Uśmiechał się przecież ze zdjęć opublikowanych na stronie jeszcze kilka miesięcy temu.

I co można zrobić w tej sytuacji?

Zaakceptować decyzję. 

Wziąć do ręki telefon. 

Napisać kilka słów o tym, że był dla nas ważny. Oddać szacunek i mieć nadzieję, że ktoś, albo on sam to odczyta. 

Po baaardzo długiej godzinie przychodzi wiadomość zwrotna:

‚Thank you so much my dear friends’

Oznaczasz ją serduszkiem i tyle.


W zaistniałej sytuacji opowieść o celebrowaniu chińskiego nowego roku musi poczekać. 

Rok Smoka zaczął się inaczej, niż oczekiwaliśmy.


6 komentarzy:

  1. ...a jednak szanuję głęboko te decyzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam też nic innego nie pozostało, chociaż teraz ciągle myślę, czy już to zrobił

      Usuń
  2. Żeby podjąć taką decyzję, niektórzy naprawdę muszą mieć potęgę smoka. Ja byłbym na to za słaby.
    Współczuję straty przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, decyzja wymagająca odwagi, może nawet brawury. Widocznie ból był silniejszy niż chęć życia

      Usuń
  3. Czytając takie historie nagle człek nabiera innej perspektywy i uświadamia sobie, jak mało wie o życiu, o ludziach. Zaskoczenie, szacunek, współczucie, to pewnie ciągle zbyt mało, by zrozumieć, ale pewnie wcale nie trzeba. Trzymajcie się <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Alutku, nie trzeba. Nie mamy pojęcia przez co musiał przejść, żeby podjąć tę decyzję.

      Usuń