Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

sobota, 17 lutego 2024

O chińskim nowym roku

 Wyświetliło mi się info w socjalach, że zbliża się chiński nowy rok. 

- W Antwerpii jest China Town- poinformowałam odkrywczo Teda.

- Leje- rzucił zdawkowo Ted- nigdzie nie jedziemy zanim nie wyleczysz kaszlu.

- A jak nie będzie lało?- zapytałam błagalnie.

- To pomyślimy- obiecał. 

W sobotę 10 lutego nie lało, no, nie lało do czasu. Ale zdążyliśmy. Po pół godzinie znaleźliśmy nawet miejsce do parkowania i ruszyliśmy do chińskiej dzielnicy. Tłumy waliły w jednym kierunku. I my, w tę ciżbę, ale co tam. Raz się żyje.

Weszliśmy przez piękną bramę i na ulicy, gdzie królowały chińskie markety i knajpy, zobaczyliśmy ciemność. Tłum blokował wszystko. Ale usłyszeliśmy też dźwięki bębnów. 

- No nic- powiedział zrezygnowany Ted- powiedzieliśmy A, brnijmy dalej. 

Taniec smoków zaczął się w momencie, w którym przechodziliśmy bramę. Zawsze myślałam, że te smoki tak idą i tańczą ale nie… one nie idą bez sensu. Mieszkańcy dzielnicy na sznurkach z okien wywieszają główki sałaty z dołączonymi kartkami. Na nich, pięknymi symbolami wykaligrafowane są życzenia. Smoki przy dźwiękach bębnów i huku petard tańczą od sałaty do sałaty. Zrywają ją i rwą na strzępy, gospodarze domu wychodzą do smoka i zostają obrzuceni sałatowym deszczem. 

Wszystkiemu towarzyszy dym petard, w zasadzie jednak nie chodzi o ten dym, chodzi o hałas, który ma odegnać złe moce. 

Smoki przeszły, a my ruszyliśmy pogapić się na festyn, który takiemu wydarzeniu towarzyszy. Jak lubicie chiński street food, to jest raj dla Was. Sajgonki, spring rollsy, dim sumy, chińskie szaszłyki (nie mam pojęcia jaką mają nazwę) i baozi czyli bułeczki na parze. Obeszliśmy się smakiem, bo płatność kartą była niemożliwa, a do bankomatu nie chciało nam się iść. Pogapiliśmy się na chińską kaligrafię i pokaz tai chi. Ponieważ bardzo podoba mi się ta praktyka, chętnie się zatrzymałam.

Lać zaczęło po naszym powrocie do domu😀

Jak mówi tradycja Smok w swojej drewnianej postaci zaprasza nas do świata kreatywności, wizji i nieograniczonych możliwości. 










Niech nas ten smok poniesie w zdrowiu i dobrej energii. 

4 komentarze:

  1. choć w magię nie wierzę, ani wróżby ani przepowiednie, to niech ten smok poniesie !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wierzę, ale skoro to było tak blisko i jednak uprzejmie nie lało, fajnie to było zobaczyć😉

      Usuń
  2. Nie wiedziałem, że chińskie smoki są jaroszami. Zupełnie jak Miluś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcinają sałatę, jak Reksio szynkę😉

      Usuń