Jeszcze na stole kwitną amarylisy, a w parku już przebiśniegi. Trochę tak, jak w naszej polityce. Up and down. Niektórzy nawet bardzo down. Pociąg im z lekami odjechał.
Nie chce mi się tego komentować. Jestem permanentnie zażenowana, bo nasz szef jest bardzo zainteresowany polityką europejską. I pyta nas:
- Co wasz prezydent opowiada, że nie sądzi, żeby Ukraina odbiła Krym, bo on dłużej jednak należał do Rosji? To kogo on popiera?
- Siebie, szefie- mówimy, bo co mamy powiedzieć?
Oglądamy dokument o Harrym i Meghan. Ja pier… jaki to jest zakłamany system! Oraz Harry ma jaja, jak młyńskie koła, w przeciwieństwie do jego wysokości braciszka, przyszłego króla.
Popatrzmy sobie na kffiatki, może nam będzie lepiej?
Kciuki trzymam mocno. Zdrowiej
OdpowiedzUsuńU Ciebie już taka wiosna? U mnie żadnych oznak nie zauważyłam ale w weekend się rozejrzę bo może poprostu po ciemku nic nie widzę.
OdpowiedzUsuńRok temu przez prawie cały sezon jesienno-zimowy byłam przeziębiona i pisząc prawie cały w ogóle nie dramatyzuję 🙂. Bywało tak, że byłam tydzień zdrowa, tydzień przeziębiona, tydzień zdrowa, tydzień przeziębiona. A w tym roku nic, nawet żadnego bólu gardła ani kataru. Często się zastanawiam gdzie tkwi sekret tego zdrowotnego sukcesu i w sumie zauważyłam tylko dwie zmiany:
1) po raz pierwszy od kilku lat przechodzę jesień tak łagodnie, że nawet zaczęłam ją lubić. Nie mam żadnej chandry, gorszego samopoczucia, spadku formy itp. Wszystko ma źródło w naszej głowie, może zatem odporność na przeziębienia też? I nie, nie jestem zaszczepiona ani na grypę, ani na to drugie coś
2) od listopada nie noszę szalika. Bałam się, że bez niego zamarznę a z szalikiem wiecznie miałam spoconą szyję. Kiedyś zostawiłam szalik w domu i nie noszę do dziś. A jak mi chłodno to zapinam wyżej kurtkę
Dieta taka sama, żadnych leków na odporność, praca tak samo stresująca jak była może zatem to faktycznie ten szalik?🙂
Wracaj biegusiem do zdrowia.