Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

sobota, 7 grudnia 2024

Absurdalnie tak

Żyjemy na autopilocie. Omawiamy szczegóły pogrzebu, transportu ciała, ogarniamy kamieniarza, który rozbierze pomnik, zamawiamy kwiaty, wybieramy restaurację na przyjęcie po (nienawidzę słowa stypa), liczymy gości, umawiamy notariusza a tu… jak co roku ekipa przyjechała ubrać choinkę, chłopaki poprawiają drogę dojazdową, zamawiamy prezenty dla pracowników, zrobiłam bombki dla szefów… się toczy życie. 

W tamten, przygnębiający wymiar zanurzymy się w czwartek wieczorem, w piątek Ją odprowadzimy i to tyle… 

Zostajemy w Polsce do 5 stycznia, chociaż w tym roku plany świąteczne wyglądały fatalnie. Mieliśmy pracować w Wigilię do godziny 22:00, w pierwszy dzień świąt ruszyć do PL i zacząć świętowanie w drugi. 

Z tego wszystkiego nie wiem, co zrobić z tym ‚szczęściem’. Jeszcze nie muszę wiedzieć. Jeden krok naraz. Po piątku zrobimy następny. I następny. 

A tymczasem zaraz ubiorę choinkę, wystawię świąteczne dekoracje. Po południu pojedziemy na świąteczny jarmark do centrum, albo nie… bo leje.

Trzeba żyć… mimo wszystko. 

3 komentarze:

  1. tak Dreamu trzeba żyć PRZYTULAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba żyć. Trzeba zrobić następny oddech, nawet jeśli się nie chce. Trzeba wciągnąć to powietrze w płuca. A potem jeszcze raz i jeszcze raz. Mimo wszystko.
    Trzymajcie się. Razem. To pomaga.

    OdpowiedzUsuń