Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

niedziela, 29 grudnia 2024

Święta, święta…

 … a mięśnie brzucha nadal nadwyrężone.

Dobrze mieć ludzi, którzy rozumieją.

Dobrze mieć takich, którzy nie pytają.

Najlepiej takich, którzy robią swoje.

To były piękne święta. 

Wigilia z Ciocią, która robiła za Kevina i odpaliły jej się takie wspomnienia, że płakaliśmy ze śmiechu.

Pierwszy dzień, przy dobrym jedzeniu, w dobrym towarzystwie i mnóstwie śmiechu. Matko, co my wygadywaliśmy! Na trzeźwo, nawiasem mówiąc.

Apogeum przy pomocy ‚Kart Gentelmenów’ i ‚5 sekund bez cenzury’ osiągnęliśmy w dzień drugi. Tak się śmiałam, że wieczorem bolało mnie gardło. 

Jestem wdzięczna za każdą osobę, która zasiadła z nami do stołu w tych trzech dniach, w trzech różnych miejscach. Za każdy uśmiech, za każde dobre słowo, za każdy głupi żart. 

Jeszcze nic nie podsumowuję, wróciliśmy do rzeczywistości w czwartek wieczorem spotykając się z naszym ulubionym dentystą.

Teraz wróciły falujące emocje i falujące ciśnienie. 

Mam nadzieję, że to się w końcu uspokoi.

1 komentarz:

  1. życzę ci tego uspokojenia bardzo, i pewnie się uspokoi, bo wszystko mija...
    no to święta mieliście bardzo udane. widać i czuć przez ekran. to dobrze. Uściskuję.,

    OdpowiedzUsuń